Cześć Dziewczyny! Dzisiaj przedstawię Wam kosmetyk, który otrzymałam w ramach współpracy od marki
Mariza. Fajny, wielofunkcyjny gadżet, który myślę, że prawie każdej z Was powinien przypaść do gustu. Nie inaczej było ze mną ;). Mowa o pryzmie do makijażu, która jest swoistym kosmetykiem na zasadzie 3 w 1. Dlaczego? Ponieważ może nam służyć zarówno jako cień, róż i brązer w jednym.
Pryzmę otrzymujemy w matowym, ładnym opakowaniu, widać że solidnym (chociaż niestety łatwo ulegającemu zarysowaniom). Mamy 2 opcje kolorystyczne do wyboru - różową i brązową. Ja zdecydowałam się na tą wpadającą w brązy, ponieważ uważałam, że będzie bardziej wielofunkcyjna i nie żałuję, że akurat ją wybrałam.
(To niebieskie to moja odbijająca się w lusterku bluzka ;))
Co o produkcie mówi nam producent:
W opakowaniu otrzymujemy 5 odcieni brązów, idealnie ze sobą zgranych. Każdy z nich posiada subtelny, złocisty shimmer dający satynowe wykończenie makijażu. Jak widać, sam produkt oraz jego opakowanie, przypomina słynny Shimmer Brick od Bobbi Brown.
Tutaj dokładnie widać, jak poszczególne odcienie prezentują się na ręce bez żadnej bazy:
Jak zapewnia producent, pryzma dostosowuje się do naszej karnacji, a dzięki aż 5 odcieniom możemy stopniować efekt, czy to stosując ją jako róż, czy też brązer. U mnie sprawdziła się w każdej z wyżej wymienionych kwestii, w jednych lepiej, w innych gorzej.
Jako cień - pozwala mi stworzyć subtelny, dzienny makijaż oczu, czyli taki jaki lubię najbardziej. Osypuje się minimalnie, jednak za to przepięknie blenduje. Nie widać żadnych przejść między poszczególnymi kolorami! Niestety dzięki pryzmie, makijaż wieczorowy nam nie powstanie - kolory są zbyt delikatne. Na moich opadających powiekach, na bazie Art Deco wytrzymuje ok 8 godzin, później niestety wchodzi w załamania, jednak nie zawsze (nie mam zielonego pojęcia od czego to zależy).
Odcienie których użyłam:
Jako róż i brązer - przez to, że jest to połączenie odcieni brązów, daje nam dość mocny efekt i trzeba uważać, aby nie nałożyć jej za dużo, gdyż łatwo z nią przesadzić. Nałożona z umiarem pozwala dowolnie konturować twarz. Ja używam jej zwłaszcza jako różu, gdyż brązery wolę zdecydowanie delikatniejsze (np Constance Carrol - Tea Rose), ponieważ jeszcze nie do końca potrafię z nimi pracować.
Moja ocena 0-10 to 8:
Ocena jak wyżej wędruje przede wszystkim za wielofunkcyjność, która w przypadku tego kosmetyku rzeczywiście się sprawdza, za cenę (!!!) regularna - ok 14 zł, czasem można dorwać w promocji
kilka zł taniej, za poręczne, ładne opakowanie i całkiem niezłą wytrzymałość na mojej buźce. Uważam, że każda fanka makijażu i ładnego, zdrowego wyglądu powinna się w nią zaopatrzyć, zwłaszcza, że dobrze, choć nie perfekcyjnie spełnia swoje zadania i jest przede wszystkim niedroga! Poza tym dzięki niej, nie musimy taszczyć ze sobą poszczególnie cieni, różu i brązera, gdyż tutaj mamy wszystko w jednym. Dla mnie jest to przyznam duża wygoda, gdyż nie zawsze na krótki wyjazd chce mi się zabierać masę kosmetyków, zwłaszcza że specjalnie w tym celu, nie tak dawno kupiłam mały kuferek, by ograniczyć ilość zabieranych rzeczy. Ogólnie polecam Wam ten produkt, gdyż sama chętnie po niego sięgam i gdy mi się skończy (choć wydajność to kolejna jego zaleta) na pewno zdecyduję się tym razem na wersję różową.
Ps. Zapraszam Was na stronę facebook'ową
Marizy, gdzie znajdziecie informacje o marce, jej kosmetykach i różnych konkursach oraz promocjach -
KLIK .
Miłego dzionka! :*
Ps. Współpraca z firmą Mariza, która przesłała mi produkty do testów w żaden sposób nie
wpływa na moją subiektywną opinię wyrażoną w poście. Zawarłam tu jedynie swoje przemyślenia,
Wasze zdanie może oczywiście być odmienne.
EDIT:
Dodaje Wam w żaden sposób nie obrobione zdjęcie, na którym widać różo/brązer, aby rozwiać wszelkie wątpliwości co do jego kolorystyki, wyżej wyłącznie wyostrzyłam światło, przez co może faktycznie efekt końcowy wyszedł nieco za mocny ;)