wtorek, 31 lipca 2012

Eveline Liquid Crystal 5D Glamour Effect

Moje Piękne, słowem wstępu chciałam Wam serdecznie podziękować za wczorajsze życzenia urodzinowe i tyle ciepłych słów pod moim adresem, było mi na prawdę niezwykle miło z tego powodu :D Ach... gdybym tylko mogła, to każdą z Was po kolei bym wyściskała! Dziękuję Wam wszystkim bardzo, bardzo!!! :***

Dzisiaj chciałam Wam zaprezentować błyszczyk, jaki otrzymałam wraz z innymi kosmetykami od portalu Uroda i Zdrowie oraz marki Eveline, w ramach akcji Wielka Akcja Testowania z marką Eveline.

Błyszczyk jest zamknięty w podłużnym opakowaniu, typowym dla błyszczyka/błyszczyko-pomadki:



Gąbeczka-aplikator:


Źródło Uroda i Zdrowie:


"Rewolucyjna formuła z kompleksem „Liquid Glass”. Pozwoli nadać Twoim ustom niewyobrażalny blask i trwały kolor.
Ciesz się kolorowy połyskiem Twoich ust nawet przez kilka godzin!

Rewolucyjna formuła z kompleksem „Liquid Glass” gwarantuje rewelacyjne efekty:
  • dłużej się utrzymuje na ustach, do 6h
  • długotrwały lustrzany połysk
  • intensywne modne kolory
  • delikatna, nie klejąca konsystencja
  • dogłębne nawilżenie i odżywianie
  • wygładzony naskórek ust
  • zawiera: witaminy E i C, polimery, olejki mineralne"

Moja ocena 0-10 to 5

Mój błyszczyk ma numerek 114. W opakowaniu ma odcień najbardziej zbliżony do koloru fuksji, jednak na ustach staje się już nieco mniej intensywny. Błyszczyk w większości spełnia obietnice producenta, w tym przede wszystkim długo utrzymuje się na ustach (u mnie ok 3h co jak na błyszczyk jest rekordem, lub do 3-4 picia), daje bardzo ładny, lustrzany połysk, wg mnie dzięki bardzo drobno zmielonym rozświetlającym drobinkom, które są widoczne w opakowaniu i niewyczuwalne na ustach. Ponad to dogłębnie nawilża, odżywia i wygładza usta - z tym również zgadzam się w 100%, ponieważ faktycznie są mocno nawilżone i nie ma mowy o podkreślaniu suchych skórek.


Natomiast to co mi w błyszczyku przeszkadza to jego bardzo gęsta, wręcz miodowa konsystencja. Kilkukrotnie zważył mi się w kącikach ust i uważam, że też może być to wina właśnie konsystencji, która jak dla mnie jest dość mało praktyczna.
Zapach jest bardzo przyjemny, taki typowo cukierkowy, smaku nie posiada żadnego. Ściera się w miarę równomiernie z ust, aczkolwiek jego aplikacja bez lusterka jest utrudniona, gdyż ciężko w takim przypadku o dokładność, która tutaj jest wymagana.
Podsumowując: Błyszczyk jak dla mnie jest średniakiem. Ma sporo zalet, lecz również kilka istotnych wad. Mimo wszystko uważam, że sprawdzi się głównie na przesuszonych ustach potrzebujących nawilżenia, gdyż w tym aspekcie sprawdza się świetnie.

Ps. Współpraca z portalem Uroda i Zdrowie, który przesłał mi produkty do testów w żaden sposób nie wpływa na moją subiektywną opinię wyrażoną w poście. Zawarłam tu jedynie swoje przemyślenia, Wasze zdanie może oczywiście być odmienne.

poniedziałek, 30 lipca 2012

Dziś są moje urodziny! :)

Hej, hej! Ja dziś tylko na chwilkę. Pomimo, że mam urodziny dzień zaczął się nieco pechowo, bo kompletnie zapomniałam, że dziś o 8.00 rano miałam mieć kolejne jazdy na prawko i przez moją sklerozę godzina mi przepadła :( Cóż, mówi się trudno i w końcu nie ma tego złego... :)
Wczoraj miałam już pierwszych gości, przyszła do mnie Siostra z rodziną i wspólnie fajnie spędziliśmy czas. Jako, że prezenty lubię średnio, dostałam w formie ekwiwalentu dość pokaźną jak dla moje wymagania sumkę za której część już wczoraj zamówiłam sobie Sleek Au Naturel (korciła mnie ta paletka od dawna, ale zawsze w ostatniej chwili się wstrzymywałam) ze sklepu Pataal.
Wieczorem za to widzę się z kumplem, pewnie wybierzemy się na jakiś spacer (uroki nie posiadania faceta - można codziennie umawiać się z innym, oczywiście żart), a za dwa dni przyjdzie do mnie szafka, którą zamówiłam sobie typowo z myślą o kosmetykach, gdyż mój pokój jest dość mały i po prostu już nigdzie mi się nie mieszczą haha :D
Jutro kolejna notka, a tymczasem zostawiam Was w urodzinowym nastroju, a ja pędzę tymczasem do codziennych sprawunków, buziaki :**

zdjęcie pochodzi ze strony: http://porebski3940.wordpress.com/2011/10/28/dzis-moje-urodziny/tort-urodzinowy/

I mały bonusik dla Was, ponownie tylko na chwilę jak ostatnio (Shoegirl przekonałaś mnie i mam nadzieję, że tym razem się załapiesz hehe) ;)

sobota, 28 lipca 2012

Błyszczyk i kredka Quiz Cosmetics

Hello! Dzisiaj postanowiłam trochę poleniuchować wraz z moimi dziewczynami (kotami), w końcu mi też coś od życia mi się należy pomiędzy rozpaczliwym szukaniem pracy, wysyłaniem setek CV, robieniem kursu prawa jazdy i codziennymi sprawunkami :) Jako, że za dwa dni mam urodzinki, ćwierćwiecze minęło i człowiek jest już stary, dzisiaj zostanie mi tylko ogarnięcie domu, gdyż na jutro zapowiedziała się Siostra z dziećmi i szwagrem, więc będziemy mieli małą rodzinną imprezę :)

W tzw międzyczasie postanowiłam napisać recenzję błyszczyku Glance Shine nr 64 oraz seledynowej kredki nr 015, które wraz z innymi kosmetykami wcześniej prezentowanymi na blogu, otrzymałam w ramach współpracy z firmą Quiz Cosmetics.

Błyszczyk otrzymujemy w opakowaniu niemal do złudzenia podobnym do innego pomadko- błyszczyka znanej marki (nooo, kto zgadnie jakiej?) z aplikatorem - gąbeczką.



Błyszczyk ma kremową konsystencję, bardzo gładko sunie po ustach, nie skleja ich jakoś mocno, aczkolwiek lekko lepki jest - w sumie jak każdy błyszczyk, ale akurat mnie to nie przeszkadza, gdyż znam błyszczyki światowych firm, które kleją się o wieeele bardziej. Pachnie dziwnie - ni to owocowo, ni to chemicznie, ale zapach bynajmniej nie jest nieprzyjemny i wyczuwalny tylko przy nakładaniu,bo  na ustach już go nie czuć wcale. Jest również bezsmakowy. Błyszczyk zawiera delikatny shimmerek ledwo widoczny i przede wszystkim niewyczuwalny na ustach, dający efekt rozświetlenia. Efektu volume up osobiście nie zauważyłam, chyba że chodzi o efekt powiększenia poprzez samo rozświetlenie - wtedy faktycznie usta mogą wydawać się nieco powiększone.


Trwałość? O dziwo dość dobra - półtorej godziny wytrzymuje spokojnie oraz do pierwszego jedzenia, lub do 2-3 picia. Jego największa zaleta? NIE WAŻY SIĘ NA USTACH! Ileż ja to miałam błyszczyków, które później zostawiały brzydkie białe krechy ;/ Tutaj nie ma o tym mowy. Moj sposób na niego? Używam go bardzo często jako bazę pod pomadkę zwłaszcza pod Just Lips nr 16 z Vipery, która sama wygląda fatalnie, a dzięki błyszczykowi - spektakularnie. Sam kolor bardzo mi się podoba - jest to odcień brudnego różu i na ustach wygląda dokładnie tak, jak na przedstawionym wyżej zdjęciu.

Moja ocena 0-10 to 8

Jest to wg mnie na prawdę dobry błyszczyk za śmiesznie niską cenę. Dostaniecie go na bazarkach i ryneczkach w Waszej okolicy oraz tutaj http://quiz.pl/sklep/index.php?cPath=2_39 za całe 5,50 zł. Z czystym sumieniem polecam ten odcień, gdyż za tą cenę na prawdę warto przynajmniej wypróbować.



Kredka to kolejna rzecz z kolorówki Quiza, wygląda ot jak kredka, chociaż opakowanie trąci trochę tandetą:


Sam kolor kredki wygląda następująco:


Jak widać jest to seledyn. Kredka daje na oku efekt bardzo subtelny, nadający się do dziennego makijażu i wyłącznie delikatnego podkreślenia oka, poniżej solo...


... i w towarzystwie mascary Eveline Big Volume Lash:


Niestety trzeba się nią trochę namachać, aby kolor na oku był w ogóle widoczny, tak że pigmentacja jest dość kiepska. Kredka ponad to jest bardzo łamliwa, co jest dość dziwne gdyż sama jej konsystencja jest stosunkowo twarda.

Moja ocena 0-10 to 4

Niestety oprócz koloru innych zalet nie znajduję. Może jeszcze cena, która jest bardzo kusząca, gdyż jest to zaledwie 2,45 zł. Kredkę, podobnie jak błyszczyk również dostaniecie na stronie sklepu Quiz


Ps. Współpraca z firmą Quiz Cosmetics, która przesłała mi produkty do testów w żaden sposób nie wpływa na moją subiektywną opinię wyrażoną w poście. Zawarłam tu jedynie swoje przemyślenia, Wasze zdanie może oczywiście być odmienne.



Miłego dzionka Kochane moje :*

czwartek, 26 lipca 2012

Zapowiedź najbliższych recenzji

Hej Kochane moje! Na początku chciałam Wam serdecznie podziękować za wypowiedzi pod wczorajszym postem, kilka z Was pisało, że nie zmieniałoby w moim blogu nic, co jest niezwykle miłe, natomiast uwagi reszty wezmę sobie głęboko do serca i mam nadzieję, że wkrótce odważę się na jakieś konkretne zmiany, ale to dopiero po kupnie laptopa, gdyż przedwczoraj mój staruszek po raz kolejny zastrajkował i się zepsuł, dlatego aktualnie zmuszona jestem korzystać z maleńkiego netbooka :(

Przechodząc do meritum. Wczoraj otrzymałam wielką paczkę od portalu Uroda i Zdrowie zawierającą same dobroci. Zostałam bowiem wybrana do testów marki Eveline i oto co otrzymałam:


1) bioHyaluron 4D kret dotleniający 3 w 1 dla skóry młodej
2) Krem BB 6 w 1 (jestem go najbardziej ciekawa)
3) Oczyszczający płyn micelarny Fresh & Soft 3 w 1 dla skóry wrażliwej
4) Body Glam - Luksusowy jedwab do ciała głęboko nawilżający (pachnie obłędnie!)
5) Slim Extreme 4D Serum intensywnie wyszczuplające i ujędrniające
6) Mascara Big Volume Lash
7) Błyszczyk koloryzujący Liquid Crystal 5D Glamour Effect

Aż podskoczyłam z radości widząc zawartość, ale to jeszcze nie wszystko! Również za pośrednictwem Urody i Zdrowia otrzymałam do testów od www.sklep.mybeauty.com.pl próbki kosmetyków marki SkinCeuticals oraz Garnier mleczko-krem do ciała:



Produkty SkinCeuticals, które wraz z mamą będziemy miały przyjemność testować to:

1) A.G.E Eye Complex - krem pod oczy dla skóry dojrzałej redukujący cienie i worki pod oczami (i tutaj pierwszy raz na blogu w roli testerki wystąpi właśnie moja mama :))
2) CE Ferulic - potrójnie działająca aktywna kuracja antyoksydacyjna z kwasem L-askorbinowym, alfa tokoferolem i kwasem ferulowym
3) Retinol 0.3 - skoncentrowany preparat na noc o działaniu wygładzającym z czystym retinolem

Jestem przeszczęśliwa i z tego miejsca chciałam serdecznie podziękować Pani Małgosi z Urody i Zdrowia za zaufanie oraz przesłanie mi tylu fantastycznych produktów do recenzji!

Wkrótce opiszę efekty stosowania w/w kosmetyków, więc serdecznie zapraszam Was do śledzenia notek :) Buziaki :*

środa, 25 lipca 2012

Pytanie do Was, sprawy organizacyjne :)

Cześć Dziewczyny! U mnie dzisiaj pochmurno i mocno deszczowo, pogoda okropna, nie ma nawet jak zdjęć porobić, bo wszystkie wychodzą za ciemno, więc postanowiłam, że dzisiaj będzie notka typowo organizacyjna, gdyż zależy mi aby poznać Wasze zdanie w pewnej kwestii :)

Jako, że cały czas szukam idealnej recepty na mojego bloga, aby mógł być blogiem idealnym (jest przecież tworzony z myślą o Was), bardzo chciałabym zaczerpnąć Waszej porady na temat tego, o czym chciałybyście na nim głównie czytać, czego jest za mało, czego za dużo, a może szaty graficzna nie tak, albo zdjęcia nie są ok?

Bardzo chciałabym poznać Wasze zdanie, dlatego śmiało piszcie w komentarzach co zmieniłybyście na lepsze tak, aby zaglądać do mnie jak najczęściej. Każdy ma jakieś swoje własne preferencje, więc Wasze zdanie jest tu decydujące, gdyż ten blog bez Was by nie istniał.

Poza tym chciałam BARDZOOO podziękować moim 255 obserwatorkom za to, że ze mną są, zaglądają do mnie i komentują notki. Daje mi to mega siłę do dalszego działania i tworzenia :)

Czekam zatem Kochane moje na Wasze sugestie, myślę również o podpięciu się pod pomysł, który znalazłam na blogu Panny Dominiki o tym, aby polecać blogi, na które lubię zaglądać, abyście Wy również mogły je poznać :)

Ściskam Was mocno i miłego dnia życzę :*

poniedziałek, 23 lipca 2012

Recenzja: Perfecta - Oczyszczająca maseczka do twarzy

Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję kosmetyku z którym muszę przyznać od początku bardzo się polubiliśmy. Mowa tu o maseczce oczyszczającej od Perfecty (Dax Cosmetics). Otrzymałam ją do przetestowania od drogerii Biogaleria i oto co sądzę na jej temat.

Maseczka zamknięta jest w higienicznej tubce którą dzięki temu, że możemy postawić "na głowie" mamy pewność, że zużyjemy całość produktu:


Co pisze producent:


Moja ocena 0-10 to 8

Maseczka jest bardzo przyjemnym produktem do stosunkowo częstego stosowania. Ja używałam jej średnio 2 razy w tygodniu. Jest bardzo wydajna, ponieważ wystarczy odrobina, by pokryć całą twarz. Ma konsystencję kremu, co zapewne też wpływa na jej wydajność i jest o tyle dziwne, że maseczka zazwyczaj kojarzy nam się z czymś skoncentrowanym, gęstym, tutaj jednak sytuacja jest odwrotna, z resztą zobaczcie same:


po rozsmarowaniu:


Maseczka faktycznie spełnia obietnice producenta, a dzięki zawartości glinki termalnej bardzo ładnie matuje buzię i zapobiega jej błyszczeniu. Twarz jest zdecydowanie bardziej wygładzona i miła w dotyku oraz wyraźnie nawilżona. Jedyne czego nie zauważyłam to odblokowania zatkanych porów, dlatego stosownie obniżyłam za to ocenę. Z porami w sumie nie robi nic, przynajmniej na mojej facjacie, nie jest ani lepiej ani gorzej :).
Maseczka ta nie wysusza skóry, posiada przyjemny zapach i ogólnie jestem bardzo zadowolona z jej stosowania. Z tej strony chciałam serdecznie podziękować Biogalerii za przesłanie tylu fantastycznych produktów do testów, ponieważ niemal każdy z nich jest w moim przekonaniu hitem! Obym tylko nie zapeszyła, bo jeszcze część recenzji dopiero przede mną :)
W każdym razie polecam ją Wam bardzo, jeśli lubicie maseczki - kremy i macie skórę mieszaną powinnyście być zadowolone z jej stosowania.

Ps. Współpraca z firmą Biogaleria, która przesłała mi produkty do testów w żaden sposób nie wpływa na moją subiektywną opinię wyrażoną w poście. Zawarłam tu jedynie swoje przemyślenia, Wasze zdanie może oczywiście być odmienne.

Ps2. Czy znacie jakieś ciekawe książki warte polecenia na wakacje? Tylko nie przygodowe i nie horrory, bo takich nie lubię :) Interesują mnie najbardziej książki opowiadające o życiu w krajach trzeciego świata, ale takich przeczytałam już chyba większość, więc liczę na Wasze sugestie :) Miłego dnia Dziewczynki! :*

piątek, 20 lipca 2012

Recenzja: Sól do kąpieli Delia Cosmetics - Poziomkowa Fantazja

Najpierw mały apel: Foreigners which are reading my blog - emerge in my comments :) I want to get to know you :)

Jako, że za 2 godziny wybieram się na domówkę do kumpeli, w tzw międzyczasie postanowiłam napisać Wam recenzję relaksującej soli do kąpieli Poziomkowa Fantazja, której używam od jakiegoś czasu i która jak widać niedługo mi się skończy.


Oto co pisze producent (niestety zdjęcia nie dało się zrobić, bo przezroczyste opakowanie skutecznie to uniemożliwia):

"Sól do kąpieli Poziomkowa Fantazja doskonale pielęgnuje i relaksuje ciało, zapewniając jednocześnie ukojenie całego organizmu. Poziomkowa Fantazja to unikalne połączenie naturalnej soli kamiennej niemodyfikowanej chemicznie, z wyjątkowo relaksującym działaniem zapachu poziomek.
Nie zawiera pianotwórczych detergentów mogących podrażniać wrażliwą skórę. Dzięki bogactwu naturalnych minerałów zawierających niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu mikroelementy takie jak: żelazo, jod, miedź, kobalt i cynk, kąpiel z dodatkiem soli działa stymulująco na skórę, doskonale oczyszczając ją i wygładzając jej wierzchnią warstwę. Skóra po kąpieli staje się napięta, miła w dotyku i bardziej podatna na absorpcję substancji aktywnych używanych po kąpieli.
Aromatyczna sól o zapachu poziomek zapewnia prawdziwie komfortową kąpiel, a wyjątkowo świeży i relaksujący zapach daje uczucie odprężenia, pobudza i poprawia nastrój."

Moja ocena 0-10 to 6

Zacznę od zapachu, sól przepięknie pachnie poziomkami, aczkolwiek dla niektórych na pewno będzie to zbyt intensywny aromat. Kiedy pierwszy raz ją powąchałam w opakowaniu, aż zakręciło mi się w głowie takiego daje kopa, mimo tego, jest to jeden z najnaturalniejszych zapachów poziomek, jaki jestem sobie w stanie wyobrazić. Po jakimś czasie jednak, zapach ten zaczął mnie drażnić, a na dziś wydaje mi się po prostu zbyt mocny, jednak po rozpuszczeniu w wannie traci na aromatyczności i staje się znośny.
Sól jest gruboziarnista i niestety słabo oczyszczona. Po powolnym rozpuszczeniu w wannie, zostają na dnie drobne kamyczki, które strasznie drapią w tyłek. Jest to jedna z najbardziej irytujących mnie cech w solach do kąpieli, aczkolwiek znam i takie które rozpuszczają się niemal w 100% i wtedy problem znika.


Już w trakcie kąpieli skóra zostaje wygładzona, mam wrażenie że również bardziej napięta (ale nie ściągnięta!). Sól barwi wodę na delikatny róż i nie tworzy piany. Barwi niestety również i brzegi wanny, które później trudno usunąć. Wydajność jest na poziomie normalnym, jak na tego typu produkt. Czy zauważyłam dobroczynny wpływ soli na moją skórę? Przyznam, że pośrednio - może jest faktycznie bardziej wygładzona, jednak nie jestem w 100% pewna czy to zasługa soli.
Podsumowując - jest to wart wypróbowania produkt, który mimo kilku minusów, sprawia że kąpiel mimo wszystko jest bardzo przyjemna. W kategorii tego typu produktów jak dla mnie jest kosmetykiem ciut lepszym niż średniak, stąd też taka, a nie inna ocena.

Dostaniecie ją TU za 5,95 zł :)

Ps. Współpraca z firmą Biogaleria, która przesłała mi produkty do testów w żaden sposób nie wpływa na moją subiektywną opinię wyrażoną w poście. Zawarłam tu jedynie swoje przemyślenia, Wasze zdanie może oczywiście być odmienne.

czwartek, 19 lipca 2012

Biżuteryjno kosmetyczny kuferek + koci bonus

Witam Was w dzisiejsze średnio ciepłe przedpołudnie. Przedwczoraj otrzymałam przesyłkę od kuriera, która zawierała kuferek zamówiony na stronie www.kuferki24.istore.pl Kuferek ten sprawiłam sobie, ponieważ jak już pewnie zauważyłyście - dość często się przemieszczam, wyjeżdżam, lecz nie zawsze jadę na tak długi czas, aby musieć zabierać całą kosmetyczkę ze sobą (która dość spora jest). Myślę, że będzie on dla mnie dużym ułatwieniem, bo spokojnie pomieści kilka szminek, mascarę, cień do oczu oraz drobną biżuterię - czyli to co najpotrzebniejsze, a przy tym nie musimy martwić się, że coś nam się w transporcie pogniecie, zniszczy itp. Zawsze miałam z tym problem, gdyż kosmetyczkę mam z materiału i nie raz było tak, że któryś kosmetyk ucierpiał. Tutaj tej obawy już nie mam.

Kuferek jest mały, bardzo poręczny oraz stanowi piękną ozdobę, oto jak wygląda w całej okazałości:


Po otwarciu ukazują nam się łącznie 3 "piętra", które możemy dowolnie zagospodarować. Kuferek zawiera również lusterko, w razie gdybyśmy zapomniały wziąć swoje :)


Jak widać mamy 2 przegrody na biżuterię (ja będę tam trzymać swoje ukochane pierścionki), a do reszty przegródek  możemy włożyć niedużych gabarytów kosmetyki, o to właśnie mi chodziło, żeby nie był to potężnych rozmiarów kufer mieszczący nawet lampę UV, tylko małe zgrabne cudo, które można zabrać na weekend, lub krótki pobyt, na który nie trzeba tachać całej torby mazideł :)


Kuferek posiada również kluczyk, aby nikt nieuprawniony - dzieciaki, młodsza siostra, nie dobrały nam się do zawartości:


I jak Wam się podoba? Aktualnie jest na niego, jak i inne modele zniżka. W normalnej cenie kosztuje 90 zł, ja dałam za niego 60 zł i przyznam, że jestem w 100% usatysfakcjonowana.


I mały bonusik, Kaja - tricolorka oraz Misia. Koniecznie zobaczcie na nagranym TUTAJ filmiku jakie sztuczki potrafi robić moja Misieńka <dumna> :D Istnieje teoria, że w poprzednim wcieleniu była psem :P




wtorek, 17 lipca 2012

Wyprzedażowy haul

Hej Kochane :) Uwierzycie? Dopiero co pisałam, że w moim Rossmanie nie ma wyprzedaży różanej kolekcji Wibo (wszystkie produkty po 1,29 zł), aaale na szczęście dzisiaj byłam w okolicy drugiego Rosia i się udało dorwać już niemal ostatnie egzemplarze na wyprzedażowej półce :D Poza tym skusiłam się na promocje również innych firm i oto co ostatecznie znalazło się w moim posiadaniu :P


Z różanej kolekcji - 2 lakiery, 2 błyszczyki nr 04 (jeden powędruje do siostry) oraz potrójny cień do powiek (w końcu nie miałam w swojej kolekcji żółtego cienia!).



Następnie skusiłam się na potrójny cień My Secret przeceniony bodajże z 7.99 zł na 3.99 zł.


I mój najbardziej udany dzisiejszy łup - paletka podwójnych cieni Kobo, jeszcze ich nie wypróbowałam, ale po pierwszym maźnięciu palcem mogę spokojnie powiedzieć, że pigmentacja Sleek'a może się przy tych cieniach schować :D Same zobaczcie z ilu złotówek zostały przecenione:



Jako, że uznałam, że owe cienie będą się lepiej prezentować w mojej inglotowskiej paletce freedom system, od razu postanowiłam je przełożyć i aktualnie mieszkają sobie jak widać :P


Ponad to otrzymałam od Siostry dwa pomadko-blyszczyki L'Oreal (173 - Sheer Framboise i 05 - Mercury Crystal), które można nabyć w zakładce "wymiana". Siostra chce się zamienić najlepiej na podobne tej samej firmy, tyle że jaśniejsze, lub przynajmniej równoważne cenowo, ewentualnie w grę wchodzi sprzedaż (jeden za 25 zł, dwa za 40 zł) Błyszczyki użyte były zaledwie kilkukrotnie, lecz od częstego noszenia w torebce widać na skuwce Mercury Crystal'a ślady użytkowania.


Co Wam najbardziej przypadło do gustu? :)

poniedziałek, 16 lipca 2012

Wielki dzień + dwie przesyłki

Witam Was moje Piękne :) Uff... nadeszła jedna z najważniejszych chwil w moim życiu. Otóż od dzisiaj rozmawiacie z Panią magister prawa :D Sama obrona przebiegła dość spokojnie (choć w nerwowej atmosferze - chyba nie było osoby, która by się nie stresowała), wylosowałam fajne pytania i otrzymałam dwie 4+ z czego jestem bardzo zadowolona. Najważniejsze, że najgorsze już za mną i od teraz mogę cieszyć się skończonymi studiami oraz upragnionym tytułem :).

Po przyjściu do domu czekały na mnie dwie paczki. Jedna zawierała tunikę, którą przylookałam na blogu Katsuumi, a druga pochodzi od mojej kochanej Panny Dominiki.

Oto moje skarby:

Tunika mogąca robić za sukienkę, chociaż jako sukienka jest minimalnie dla mnie za krótka, dlatego pod spód koniecznie będę musiała jeszcze coś zakładać, by nie świecić gołym tyłkiem :P


I druga paczuszka zawierająca aż 4 cacuszka :D (płytki były już używane przeze mnie, stąd te mazy po zmywaczu do paznokci)


Błyszczyki Lancome, które otrzymałam są fantastyczne!!! Zwłaszcza ten ciemniejszy. Chyba najlepsze błyszczorki jakie kiedykolwiek miałam! Zrobiłam już nawet pierwsze swatche:

Ciemniejszy:


Jaśniejszy:


Brokatowe drobinki nie są w ogóle wyczuwalne na ustach, błyszczyk jest gęsty i dzięki temu nie rozlewa się poza usta - to tyle co mogę powiedzieć na tą chwilę, w każdym razie jestem zachwycona! :)

Ale mam dzisiaj udany dzień - już dawno tak nie było, wreszcie bez stresu, bez konieczności nauki, nagle w jednej chwili jakby z człowieka spadł ogromny ciężar - coś wspaniałego! Buziaki dla Was Słoneczka :*

sobota, 14 lipca 2012

Kremy BB zalewają polski rynek

Z serii znalezione w Internecie. Co myślicie? Hmm...

http://urodaizdrowie.pl/kompleksowy-krem-bb-efekt-baby-face-eveline

http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=51715

http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=52685

http://www.snobka.pl/artykul/w-poszukiwaniu-podkladu-idealnego-isadora-b-b-cream-all-in-one-14639

Szczerze? Jeszcze nie poznałam tak na prawdę zalet działania kremów BB, a już czuję ich przesyt. Wkurzają mnie same literki "BB", bo jest ich wkoło do pierdyliarda i trochę. Też tak macie? :(

piątek, 13 lipca 2012

Recenzja: Eyeliner w pisaku i mascara wydłużająca firmy Grashka

Cześć Kochane! Jakiś czas temu otrzymałam do przetestowania od firmy Igruszka, jak w temacie - liner w pisaku i mascarę wydłużającą firmy Grashka. Przyznam, że byłam bardzo ciekawa tych produktów, ponieważ do tej pory nie miałam styczności z tą marką, ani jej kosmetyków, dlatego pełna zapału przystąpiłam do testów. Testowałam oba produkty przed ponad 2 tygodnie w różnych warunkach (upał, deszcz itp), więc myślę, że moja opinia będzie jak najbardziej obiektywna.

Zacznę od linera. Linerek otrzymujemy w postaci mazaka, ma plastikowe opakowanie o nieskomplikowanej szacie graficznej, wizualnie prezentuje się następująco:


Ma wyprofilowaną końcówkę z syntetycznego włókna, co umożliwia nam stworzenie kreski, jaką tylko dusza zapragnie - od cienkiej po grubą. Poniżej swatchyk:



Konsystencja linera jest wodnista, jak dla mnie troszkę aż za bardzo, ponieważ aby uzyskać efekt jaki widać na zdjęciu musimy kilkukrotnie mazać po narysowanej już linii, aby w pełni pokryć kreskę kolorem. Po jednokrotnym przejechaniu nie ma na to szans, tak że pigmentacja powalająca nie jest, chociaż nie ma źle. Zdecydowanie lepiej maluje się nim grubszą kreskę, bo w jej przypadku wystarczy nieco mocniej docisnąć liner do powieki, dzięki czemu pięknie sunie.

Poniżej zrobiłam fotkę tego jak prezentuje się na oku grubsza linia zakończona "jaskółką" namalowana naszym pisakiem:


Mnie osobiście efekt się podoba i jest zadowalający. A teraz prezentacja cienkiej kreski:



Jak widzicie, po jednokrotnym przejechaniu eyelinerem po powiece widać delikatne prześwity i kreska nie jest już tak ładna jak powyżej, dlatego uważam, że nasz pisak jednak lepiej sprawdza się przy malowaniu grubszych linii. Liner bardzo ładnie trzyma się na powiece cały dzień, nie odbija się i nie rozmazuje, chociaż podczas upałów, po kilku godzinach delikatne starcia są widoczne, ale to akurat jest normalne, w końcu nie jest to produkt wodoodporny.  Co najważniejsze - podczas aplikacji nie przerywa, co jest bardzo irytujące w niektórych tego typu produktach. Malowanie nim oczu sprawia przyjemność, jednak nie ukrywam, że przy cieńszych kreskach potrzebna jest większa wprawa. Jedyne co bym zmieniła to mniejszą leistość i większą pigmentację. Ogółem produkt jest wart uwagi, myślę, że jeszcze do niego powrócę.

Moja ocena 0-10 to 7

Fajny gadżet za fajną cenę. Na stronie producenta widnieje informacja, że pisak ten umożliwia aż 150 aplikacji - myślę, że jest to dość sporo. Prawdą jest również to, że zmieści się do każdej torebki, ponieważ ma bardzo poręczne gabaryty. Myślę, że spokojnie mogę polecić go dziewczynom z większą precyzją w malowaniu kresek - dla Was będzie na pewno idealny!




Kolejnym produktem jest mascara wydłużająca firmy Grashka. Mascara ta została schowana również w plastikowym opakowaniu, jakie widać na poniższym zdjęciu:


Cały sekret tej mascary tkwi w jej szczoteczce (zwanej - jak określił producent - "małym gigantem"). Faktycznie szczoteczka jest maleńka co umożliwia nam precyzyjną aplikację tuszu, dla porównania zrobiłam fotkę porównującą szczoteczkę Grashki z dużą szczoteczką Astora:


Różnica jest widoczna gołym okiem.
Mascara ta ma za zadanie przede wszystkim wydłużać, ale również podkręcać i pogrubiać nasze rzęsy. Myślę, że cele te spełnia bardzo dobrze, oto efekt:


Moja ocena 0-10 to 10

Mascara Grashki bardzo ładnie rozdziela rzęsy oraz w pełni realizuje obietnice producenta. Nie tworzy grudek, nie kruszy się i nie rozmazuje, a przy tych zaletach jej zmywanie to po prostu bajka, schodzi idealnie. Jeszcze chyba nie miałam mascary, która byłaby tak trwała, a jednocześnie tak łatwo schodziła, więc za to ogromny plus! Szczoteczka jest wprost stworzona do rozdzielania zwłaszcza dolnych rzęs. Idealnie wręcz je podkreśla, co przy większych gabarytach jest mocno utrudnione. Przy wyjmowaniu szczotki z opakowania doza tuszu jest w sam raz, mamy więc pewność, że nie nabierze się nam za dużo, ani za mało. Ponad to mascara zawiera dobroczynne witaminki chroniące nasze rzęsy przed łamaniem i utratą nawilżenia, takie jak witamina E, D-panthenol i ekstrakt z bambusa, a poza tym nie posiada w swoim składzie parabenów i jest testowana nie tylko dermatologicznie, lecz także oftamologicznie, więc mogą jej używać również osoby noszące szkła kontaktowe. Brawo Grashka!!!

Oba produkty dostaniecie na stronie producenta TUTAJ, a cena za oba kosmetyki wynosi - UWAGA - 24.90 zł.

Ps. Współpraca z firmą Igruszka, która przesłała mi produkty do testów w żaden sposób nie wpływa na moją subiektywną opinię wyrażoną w poście. Zawarłam tu jedynie swoje przemyślenia, Wasze zdanie może oczywiście być odmienne.

czwartek, 12 lipca 2012

Turkusowo po raz kolejny

Ostatnio zagustowałam w kolorze morskim, zawsze go lubiłam, ale od kilku tygodni niemal bez przerwy maluję oczy właśnie w tej tonacji. Najbardziej mi się podoba kiedy panuje idealny balans między niebieskim, a zielonym mmm... :D Dziś będzie bardziej na zielono, jednak nie martwcie się - następnym razem pójdę już w bardziej zróżnicowane barwy (hmm...może czas wreszcie na pomarańcz?). Całość prezentuje się następująco:





Cienie których użyłam to:
turkus na całości powieki - MUA nr 8
granatowy cień w zewnętrznym kąciku i na dolnej powiece - Midnight Garden z paletki Sleek Monaco
zielona kreska przy linii rzęs - Kiwi Zest z paletki Sleek Monaco

Rzęsy wytuszowałam mascarą Eveline Volumix Fiberlast.

Byłam dzisiaj u fotografa zrobić zdjęcia do dyplomu. Odczuwam coraz większy stres, a obrona już w poniedziałek o 9.00 (trzymajcie mocno kciuki!).
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...