Hej Kochane! Juhuuu! Od wczorajszego wieczora wreszcie mam sprawnego kompa, więc już na spokojnie mogę Was odwiedzać i tworzyć notki, gdyż w końcu mam stabilny net i normalne kolory na monitorze (na graciaku, jak wiecie obie te funkcje mocno zawodziły). Dlatego też nie przedłużając przychodzę do Was z nowościami, jakie nabyłam i otrzymałam w ostatnim czasie.
Zacznę może od bogatej przesyłki od
L'Oreal:
W paczce znalazły się:
1) Gama produktów do włosów Elseve Fibralogy - szampon, odżywka i aktywator gęstości - już pierwszego dnia poszły w użycie, na razie nie mam zdania :P.
2) Antyperspirant Garnier Mineral Invisible.
3) Garnier płyn micelarny 3 in 1 do skóry wrażliwej.
4) Krem przeciwzmarszczkowy Revitalift Laser X3 na noc.
A tutaj już moje zakupy z ostatnich kilkunastu dni. Do końca pierwszego kwartału 2014 nie kupuję już żadnych kosmetyków, chyba, że coś mi się skończy, będzie natychmiast potrzebne, albo będzie wyjątkowa mega okazja - obiecuję to publicznie :).
1) Kosmetyczka z Biedronki, bardzo pomiestna, gdyż moja adidasowa okazała się już być za mała. Mamy tutaj 3 przestronne komory, gdzie pogrupowałam sobie kosmetyki z których korzystam najczęściej podczas codziennego makijażu.
W pierwszej szminki, błyszczyki, balsamy, jest również miejsce na pędzle, jednak te trzymam osobno, choć na wyjazd jest to super opcja, by móc się ze wszystkim zabrać.
W drugiej podkłady i korektory itp:
Natomiast w trzeciej mascary, linery i żel do brwi:
Każda komora oddzieona jest suwakiem, kończącym się uroczymi serduszkami:
Kosmetyczka kosztowała mnie 17.90 zł i myślę, że była to znakomita inwestycja, dlatego jeśli tak jak ja borykacie się ze zbyt małą ilością miejsca na wciąż nowo przybywające zbiory kosmetyczne, to myślę, że warto się w nią zaopatrzyć, bo miejsca zajmuje niewiele, a jest pojemna na tyle, że wszystko na spokojnie się mieści, a jak widzicie nie jest tego wcale mało :).
Kolejnymi rzeczami, które wpadły ostatnio w moje łapki to drobne zakupy, jednak tylko jeden z nich był zachcianką, mianowicie róż z Lovely z najnowszej kolekcji Snow Princess, w odcieniu Pink Princess, reszta to zakupy z konieczności (ps. wtedy jeszcze nie mogłam wiedzieć, ze po drodze otrzymam 2 szampony w ramach współprac ;)).
Od lewej:
1) Balsam przeciw wypadaniu włosów z enzymami pijawki lekarskiej
2) Szampon i odżywka Balea Kokos i Kwiat Tiare, które otrzymałam dzięki uprzejmości mojej koleżanki Anety, która niedawno podczas jednej z podróży miała możliwość zajrzeć do DM. Kochana wiem, że tu zaglądasz, więc dzięki raz jeszcze :* Pachną niesamowicie!
3) Wspomniany róż, niebawem napiszę o nim coś bliżej.
4) Podkład Max Factor Whipped Creme w odcieniu Beige, kupiony ponieważ chociaż jak widać na zdjęciu powyżej podkładów mam sporo, to jednak chciałam mieć coś lekkiego na codzień, w odpowiednim odcieniu na obecną porę roku (oprócz Revlona wszystkie są ciut za jasne, lub ciut za ciemne, więc zmuszona jestem je mieszać).
5) Kabuki z Elite Models - niedawno odkryłam, że nie mam fajnego pędzla do pudru (ten bambusowy z Elite, który był do pudru ostatecznie służy mi do nakładania rozświetlacza).
To by było na tyle uff... gratulacje dla tego, kto dotrwał do końca, bo notka wyszła dość obszerna. Przez najbliższe miesiące czeka mnie ogrom testowania, ale to jest to co blogerce urodowej sprawia chyba najwięcej radości (oprócz samego pisania).
Pozdrawiam Was ciepło i do następnej notki, w której pokażę Wam część moich rysunków :)