Hej, hej moi Drodzy! Dzisiaj szybciutka notka z racji tego, że wczoraj przeżywałam ciężkie chwile związane ze złapaną jelitówką, która całkowicie mnie rozłożyła :(. Dziś już jest nieco lepiej, ale wciąż jestem na diecie, do tego mocno osłabiona, zatem pokażę Wam tylko swój niedawny manicure, pokrótce opiszę i zmykam dalej odpoczywać :).
Oba lakiery udało mi się zdobyć ponad tydzień temu, w promocji na wyspie Flormar w SCC w Katowicach. Przy zakupie jednego produktu, na drugi - tańszy, obowiązywała zniżka - 70% z której oczywiście nie mogłam nie skorzystać :D.
Uważam, że oba lakiery są dość niespotykane, a do tego fantastycznie kryją przy 2 warstwach (co zwłaszcza jeśli chodzi o jasne kolory jest rzadkością), które widzicie poniżej na zdjęciach. Tym razem nie dawałam żadnego top coatu, gdyż chciałam zobaczyć jak będą się prezentowały solo, a do tego obawiałam się, że w przypadku satynowego lakieru, top zepsuje tylko efekt.
Konsystencja obu lakierów jest średnio gęsta, idealnie rozprowadzająca się na paznokciach pędzelkiem standardowej wielkości. Lakier holograficzny o numerze 392 Holographic Silver jest kompletnie innym rodzajem holosia, niż lakier marki Gosh, który pokazywałam TUTAJ. Przede wszystkim flormarowski holograf jest znacznie bardziej błyszczący i mocno drobinkowy, przez co nie najlepiej schodzi z paznokci podczas zmywania, jednak nie jest to na tyle uciążliwe, jak przy zmywaniu standardowego brokatu. Efekt holograficzny jest tu mocniejszy i zdecydowanie ładniejszy, niż w przypadku Gosha, bo rozproszony i widoczny na pierwszy rzut oka, a nie tylko w określonym świetle.
Satynowy lakier o numerku SS 11 Linen jest pierwszym tego typu w mojej małej kolekcji. Półmatowe wykończenie z bardzo subtelnym, prawie niewidocznym błyskiem daje efekt... no właśnie... po prostu satyny :). Jest kobiecy, elegancki i mimo krótkiego czasu posiadania zdążył zebrać kilka komplementów, ponieważ miałam ten manicure na sobie podczas obchodów 90-tych urodzin mojego dziadka, na które zjechała się spora część rodziny. Moim zdaniem będzie pasował na wszystkie małe i większe okazje okazje, a przez to, że nie jest typowym matem i nie ma płaskiego wykończenia, prezentuje się na prawdę przepięknie!
Cały manicure utrzymał się nienagannie na łapkach przez 3 dni, po czym zmuszona byłam go zmyć, gdyż uderzając się ręką w drzwi sprawiłam, że lakier na palcu serdecznym odprysł i nie wyglądał już estetycznie, stąd postanowiłam zmyć całość chociaż myślę, że gdyby nie ten wypadek wytrzymałby jeszcze z dzień, może dwa...
Za oba lakiery po zniżce zapłaciłam 15 zł, co uważam w stosunku do efektu i ogólnej jakości jest ceną baaardzo satysfakcjonującą i zastanawiam się teraz, czy aby nie wrócić po kolejne sztuki, zwłaszcza z satynowej kolekcji :)
Jestem ciekawa czy znacie lakiery Flormar, a jeśli tak, to czy jesteście zadowolona?
Jednocześnie chciałam Was zaprosić na małą wyprzedaż swoich kosmetyków na Facebooku, z których część jest całkowicie nowa i nieużywana. Ceny starałam się dać atrakcyjne, aby znalazły się osoby, którym rzeczy te jeszcze posłużą :) Aby przenieść się na stronę wystarczy kliknąć tu i nie trzeba mieć przy tym założonego konta ---> KLIK KLIK KLIK. Jeśli któryś kosmetyk Was zainteresuje, piszcie na maila lub na fejsie w komentarzu, albo wiadomości prywatnej. Zapraszam :)