środa, 4 kwietnia 2012

Kwietniowy przegląd mascar

Dzisiaj postanowiłam przedstawić Wam kolejne "cudeńka" z mojej kosmetycznej półki, których aktualnie używam. Tym razem trafiło na tusze do rzęs, oto one - voilla :)


I ich szczoteczki przedstawione w takiej samej kolejności jak mascary:


Który z nich jest moim faworytem? Zdecydowanie False Lash Effect marki Max Factor! Tusz, bez którego nie wyobrażam sobie eleganckiego wyjścia, bądź randki! Niemniej nie ukrywam, że miałam to szczęście, iż z każdej z przedstawionych mascar jestem w dużym stopniu zadowolona, a jak już pewnie zauważyłyście po moich wpisach, zazwyczaj ciężko mi dogodzić ;)


Moja ocena 0-10 to 7
Pierwsza szczoteczka należy do Big & Beautiful False Lash Look marki Astor. Ma jak widać spore gabaryty i przez to ciężko maluje się nią dolne rzęsy (u mnie przy pierwszym podejściu skończyło się na efekcie "pandy"), słabo rozdziela poszczególne rzęsy, jednak podstawowy efekt zostaje spełniony - pogrubia i to znacznie dając efekt sztucznych rzęs. Niestety im dalej ją użytkuję, tym gorzej się sprawdza, ponieważ z każdym kolejnym makijażem muszę nakładać coraz większą ilość warstw, w przeciwieństwie do tego co było na początku, kiedy wystarczała zaledwie jedna, góra dwie, by uzyskać zadowalający efekt. Tusz poza pogrubieniem, ładnie wydłuża rzęsy i je podkręca, nie osypuje się i wytrzymuje na rzęsach cały dzień, niemniej nakładanie go jest średnio przyjemne w związku z czym taka, a nie inna ocena. Cena ok. 35 zł.


Moja ocena 0-10 to 10
Kolejna szczoteczka należy do słynnej False Lash Effect Mascara marki Max Factor. Jak dla mnie fenomen!!! Póki co jest to moja ulubiona i niezastąpiona mascara (ewentualnie może z nią konkurować jedynie L'Oreal Lash Architecte Nuit Noire). Daje rewelacyjny, sceniczny look! Jest mocno napigmentowana, czarna jak smoła, do tego genialnie wydłuża i zagęszcza powodując efekt sztucznych rzęs na którym osobiście bardzo mi zależało. Kiedy maluję rzęsy, zależy mi na tym, by było to widać, a w przypadku tej mascary moje wymagania zostają w 100% spełnione. Szczoteczka jest dość długa, posiada gęste, syntetyczne włoski, co pozwala na perfekcyjne rozdzielenie niemal każdej rzęsy i precyzyjne pomalowanie dwoma, trzema ruchami, nawet w kącikach, a nie "bawienie się", jak w przypadku innych tuszy. Poza tym nie ma mowy o jakimkolwiek osypywaniu się, czy rozmazywaniu (noo, chyba że płaczecie, ale jest też wersja wodoodporna). Zdecydowanie polecam i sama jeszcze nie raz do niej wrócę! Cena ok. 60 zł.


Moja ocena 0-10 to7
Ta zakręcona szczoteczka należy do Sumptuous Bold Volume marki Estee Lauder, jak wygląda na rzęsach możecie zobaczyć TUTAJ. Sama do końca nie wiem co o niej myśleć. Na początku niemal w ogóle nie spełniała moich oczekiwań o wyrazistym i efektownym pogrubieniu, jednak w trakcie używania zmieniłam o niej zdanie niemal o 180 stopni, ponieważ kiedy odrobinę zgęstniała, moje rzęsy nareszcie zaczęły być po jej użyciu widoczne! Znalazłam też na nią sposób, jeśli ktoś woli makijaż delikatny, najlepiej ją stosować przez jakiś czas zaraz po kupnie i wtedy na pewno będziecie zadowolone, natomiast gdy odrobinkę zgęstnieje - będzie z kolei idealna na wieczorne wyjścia. Mnie w każdym razie zaczęła odpowiadać dopiero przy bodajże 5 podejściu, przy czym używałam jest stosunkowo rzadko. Cena ok. 110 zł.

A które mascary goszczą aktualnie w Waszej kosmetyczce i które są Waszymi ulubionymi? Miłego wieczoru Piękne!

8 komentarzy:

  1. Miałam ten Astor i byłam mega zadowolona ;)

    Obecnie mój ulubiony to Wonder z Ori ;)

    Ale czaję się na ten nowy z Maybelline :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie narzekam na Astora, jednak ta szczoteczka... wg mnie jej grubość psuje całą przyjemność nakładania :(

      Usuń
  2. Jeśli chodzi o mnie to jestem zwolenniczką Astora co doo tuszy do rzęs. Teraz przerzuciłam się na Big Boom i jestem z niej bardzo zadowolona ;)
    A tak poza tym to bardzo przyjmeny profil ;) dodaje do obserwowanych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, miło mi :) Big Boom jeszcze nie miałam okazji używać, ale czytałam o niej pochlebne opinie, więc trzeba będzie kiedyś wypróbować :)

      Usuń
  3. Mialam ten tusz z estee i niestety mi nie podszedl. Moim ponadczasowym ulubiencem (kupowalam go przez 5 lat bezprzerwy) byl hypnose lancome - jednak etraz postanowilam przetestowac tusze z nizszej polki. Obecnie moim ulbiencem jest tusz loreal mega volume collagene, colossal z maybelline jest etz niczego sobie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Colossala miałam już jakiś czas temu i też byłam zadowolona, Lancome póki co jest troche dla mnie za drogie :(

      Usuń
  4. love mascara - i've tried those and I like them but I'm totally surrendered to YSL's Shocking mascara. you got to try it!

    kisses and have a nice Easter

    http://cottoncandy-peaches.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. YSL's unfortunately it's very expensive in my country :( Happy Easter too Dear :)

      Usuń

Dziękuję za Twoją opinię! Jest ona dla mnie bardzo cenna. Staram się zaglądać do każdego kto zostawi komentarz, więc nie musisz mnie dodatkowo zapraszać na swój blog :) Komentarze obraźliwe, wulgarne, autopromocyjne, bądź z pyt. obserwujemy? - usuwam. Jeśli masz jakieś pytania, na każde odpowiem pod Twoim komentarzem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...