Witajcie! Dziś piątek, dla osób, które podobnie jak ja nie musiały iść dzisiaj do pracy weekend już się zaczął, dla innych prawdopodobnie rozpocznie się za kilka godzin. Dla mnie piątek jest najczęściej dniem, w którym to mogę porządnie zadbać o kondycję swojej skóry, przygotowując ją na zbliżający się weekend, jak i następny tydzień. To czas, kiedy do głosu dochodzą moje cotygodniowe rytuały pielęgnacyjne, które uwielbiam wykonywać zwłaszcza wieczorem. Jesteście ciekawe jak to u mnie przebiega? :)
Po dokładnym zmyciu makijażu i wieczornej kąpieli, kiedy to ciało jest jeszcze rozgrzane i najlepiej chłonie wszelkie dobre składniki zawarte w preparatach do pielęgnacji, poza balsamem do ciała, warto też pamiętać o twarzy, czy stopach. Ostatnio miałam okazję używać dwóch bardzo przyjemnych produktów marki Eveline, na temat których chciałabym się podzielić z Wami swoją opinią.
Zacznijmy od twarzy:
Kosmetyk ten składa się z dwóch części - peelingu oraz maseczki. Co prawda jest to produkt dedykowany typowo "przed wielkim wyjściem", jednak ja używałam go nieco inaczej. Peeling robiłam wieczorem, porządnie oczyszczając swoją twarz, natomiast następnego dnia rano, zamiast kremu, nakładałam maseczkę.
Peeling rewelacyjnie spisał się na mojej cerze! Dość mocno ścierał (to lubię!), zwłaszcza nakładany na ledwo co zwilżoną twarz, ale nie podrażniał przy tym cery. Do tego wspaniały, budyniowy zapach sprawiał, że używając go, momentalnie robiłam się głodna. Po użyciu, buźka była przyjemnie oczyszczona wygładzona, a wszelkie suche skórki znikały w mgnieniu oka. Szkoda tylko, że starczył na dwa użycia, choć z drugiej strony nie żałowałam go sobie ;).
Maseczka natomiast okazała się mieć typowo żelową, przezroczystą konsystencję, delikatnie perfumowaną, nic w sumie specjalnego. Ładnie się wchłaniała, lecz nie zauważyłam prawie żadnego jej wpływu na moją cerę, może poza bardzo delikatnym rozświetleniem i nawilżeniem, które jednak znikało wraz ze zmyciem makijażu. Ogólnie z całości jestem zadowolona, jednak ze znacznym naciskiem na peeling.
Teraz zajmijmy się stopami.
Tutaj również mamy dwuczęściowy zabieg, składający się z peelingu oraz maski. Peeling jest gruboziarnisty, z widocznymi ziarenkami kawy, mocno ścierający, o intensywnym, kawowym zapachu. Generalnie należę do szczęściar jeśli chodzi o stopy, ponieważ pomimo faktu, że są one bardzo wrażliwe na wszelkie otarcia, dlatego muszę nosić wyłącznie dobrze dopasowane obuwie, nie mam z nimi najmniejszych problemów jeśli chodzi o zrogowacenia, czy problemy w pielęgnacji. Peeling ten doskonale usunął martwy naskórek, wygładził moje człapki, które stały się jak pupcia niemowlaka i przygotował do nałożenia maski.
Maska to po prostu bardzo gęsty, treściwy krem, o mentolowym zapachu. Nie robiłam zdjęcia, ponieważ sądzę, że każdy jest to sobie w stanie wyobrazić. Znakomicie natłuścił moje stopy, dlatego konieczne było późniejsze nałożenie skarpetek, aby nie poślizgnąć się na posadzce i nie wywinąć tym samym orła. Cały ten dwufazowy zabieg zadziałał na tyle dobrze, że już po pierwszym użyciu, moje stopy były wygładzone przez kilka dni, a po drugim efekt tylko się wzmocnił. Z tego też powodu już zrobiłam zapas w swojej szufladzie, gdzie czekają na mnie kolejne dwie saszetki tego kosmetyku, które trzymam na czarną godzinę. Generalnie bardzo polecam zwłaszcza, że są w przystępnej cenie 3.99 zł za sztukę!
Udanego weekendu! Buziaki! :*
oj, tez uwielbiam moje wieczory piekności;) maski tak jak i Ty w tym przypadku nakłądam z rana, po wieczornym peelingu ;) tych produktów nie znam, ale ostatnio bardzo lubię saszetkowe maseczki - nie sposób sie nimi znudzić, skoro sa inne ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Ja również uwielbiam testować przeróżne maski i tak jak piszesz - nie nudzą się :D
UsuńMiałam obydwa zabiegi i byłam nawet zadowolona z efektów :)
OdpowiedzUsuńA który bardziej Ci odpowiadał? :)
UsuńZa bankietowymi maseczkami nie przepadam, ale za to na duet do pielęgnacji stóp z przyjemnością się skuszę. Po lecie potrzebują porządnej dawki regeneracji.
OdpowiedzUsuńTe maski do stóp są genialne, jak wspomniałam, ja już mam zapas, ale i tak będę jeszcze mimo wszystko testować inne :)
Usuńjedna i druga musi znaleźć się w moim pudełku z maseczkami :D
OdpowiedzUsuńPolecam, polecam! :) Warto mieć taki mini zapas na czarną godzinę :P
UsuńJa też muszę je poznać ;)
UsuńA ja własnie z tego peelingu do twarzy nie byłam zadowolona. Dla mnie był zbyt wodnisty i miał za mało drobinek ścierających.
OdpowiedzUsuńDla mnie był super, ale jak pisałam - nałożony na leciutko zwilżoną twarz, żeby miał jak większą siłę tarcia :P
Usuńskuszę się, ponieważ w takiej cenie warto spróbować:)
OdpowiedzUsuńJasne, że warto, majątku nie kosztuje, a fajnie działa :)
Usuńhmm myślę, że stópkom to zafunduje :)
OdpowiedzUsuń