wtorek, 28 lipca 2015

Łukasz Maciejewski "Aktorki"

Witajcie! Lubię książki dobre. Dobre, czyli takie, które pozostawiają w mojej pamięci jakiś ślad. Oczywiście nie są mi obce również lekkie czytadła, jak chociażby słynny Grey, który podbił serca wielu kobiet, ale w zasadzie odkąd pamiętam zawsze lubiłam czytać przede wszystkim książki oparte na faktach, często traktujące o czyimś życiu. Dlaczego akurat takie? Ponieważ jak wiemy, nieraz to właśnie życie pisze scenariusze lepsze, niż te, które byłby w stanie wymyślić najlepszy nawet pisarz, tudzież scenarzysta. Dla przykładu można by tu wymienić takie tytuły, jak "Dziennik Anny Frank", "Dziennik Zlaty" (pisane w formie pamiętników historie dziewczynek, które na własnej skórze doświadczyły koszmaru wojny), "Tylko razem z córką", "Spalona Żywcem", "Kwiat Pustyni" (niesamowite przeżycia kobiet, których styczność z kulturą islamu na zawsze zmieniła ich życie), albo biografie, jak np. moja ulubiona, czyli "Flirtując z Życiem", o której opowiadałam Wam TUTAJ lub kolejna pozycja, którą chcę Wam dzisiaj przybliżyć, czyli "Aktorki".



Po "Aktorki" sięgnęłam z czystej ciekawości. Lubię oglądać filmy, interesuję się też jak wiecie teatrem, zatem po przeczytaniu "Flirtując z Życiem", zachęcona lekkością pióra Łukasza Maciejewskiego, które wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie, postanowiłam sięgnąć po jego wcześniejszą książkę, w której to mamy zawarte historie przedstawione w formie osobistych spotkań autora, z jednymi z najbardziej rozpoznawanych ikon naszego rodzimego kina i teatru.



Kim jest Łukasz Maciejewski, myślę, że sympatykom zarówno filmu, jak i teatru nie trzeba przedstawiać. Tym, którzy jednak chcieliby się dowiedzieć czegoś więcej, polecam przejrzeć Google. Jest to jeden z najbardziej uznanych i docenianych filmoznawców oraz krytyków w naszym kraju. Kto regularnie ogląda "Tygodnik Kulturalny" na TVP Kultura, ten nie raz z pewnością miał okazję przekonać się, jak bardzo szeroką wiedzę na temat filmu i teatru posiada Pan Łukasz, dlatego też sięgając po jego kolejną książkę, byłam od początku przekonana, że bez dwóch zdań mój odbiór będzie pochlebny i tak też się stało :).

Jak wspomniano na okładce, w książce mamy zawarte historie 11 znanych i lubianych aktorek. Są to osoby, które na dobre zapisały się wybitnymi rolami zarówno w kinie, jak i teatrze, dlatego też próżno szukać tu rozmów z gwiazdkami młodego pokolenia. Maciejewski rozmawia z artystkami przez wielkie A, symbolami, ikonami danego pokolenia. W książce odnajdziemy sporo humoru, zabawnych anegdot, wspomnień z planu filmowego i przygotowań do spektakli, a wszystko to przeplatane życiem prywatnym, które jednak w każdym przypadku zostało ukazane w sposób subtelny, nie dotykający tematu za głęboko. Właśnie to szczególnie ujmuje mnie w tych rozmowach, że są one osobiste, ale zarazem na tyle wyważone, że odbywamy podróż w głąb tych historii, nie czując przy tym swoistego skrępowania, że autor w którymś momencie być może posunął się za daleko. Tutaj wszystko ma swoje miejsce i przede wszystkim umiar, który niezwykle doceniam, ponieważ zdaję sobie sprawę, że pisząc tego rodzaju książkę, czasem łatwo zagalopować i tym samym zabrnąć za daleko.






Myślę, że po moich wcześniejszych słowach nie potrzebujecie dodatkowej zachęty, by sięgnąć po tę pozycję. Jak wspomniałam wyżej, moim zdaniem z pewnością spodoba się ona przede wszystkim osobom, które podobnie jak ja, dość mocno interesują się tematyką kulturalną, są pasjonatami filmu i teatru, a przy tym chciałyby nieco lepiej poznać sylwetki wybranych przedstawicielek tych nurtów. Jednocześnie informuję, że gdyby ktoś uznał, że zdecydowanie jest to książka dla niego, tylko szkoda, że taka krótka, to mam dobrą wiadomość - istnieje jeszcze wersja XXL z aż 20 "portretami", licząca ponad 600 stron, także jest co czytać :).



Na koniec ogłoszenia parafialne ;). Post ze stylizacją weselną i makijażem, jaki wykonałam na ślub kuzyna pojawi się w przyszłym tygodniu, natomiast w najbliższy piątek będzie na Was czekała już niestety ostatnia odsłona "Czekoladowego Trio" :(. Szkoda, bo przez te 3 tygodnie dobrze się bawiłam szykując dla Was kolejne posty dotyczące palet MUR.  Buziaki :*

EDIT 07.08.2015r.: Kochani, niedawno otrzymałam potwierdzenie od samego autora i już mogę tą informację udostępnić dalej, że w listopadzie wychodzi kolejny tom "Aktorek"!!! A w nim kolejne rozmowy z fascynującymi kobietami świata filmu i teatru! Kto się pokusi? Bo ja na pewno! :)


14 komentarzy:

  1. zaciekawilas;)

    http://kataszyyna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też najchętniej sięgam po biografie zbiorowe tudzież autobiografie. Po przeczytaniu "Walczyłam o Patricka" autorstwa żony Lisy Niemi Swayze do dzisiaj nie mogę się otrząsnąć. Jest to moja druga książka w życiu nad, którą płakałam. A zdarza mi sie to bardzo rzadko. Także z całego serca polecam. Mogę nawet pożyczyć gdybyś miała taką ochotę bo naprawde warto po nią sięgnąć. Książka opowiada nie tylko o walce z chorobą ale również o tym w jakich okolicznościach się poznali, pokochali, rozstali, itd... No piękna historia miłosna, która niestety kończy się tragicznie. Prócz biografii ostatnio również sięgam po reportaże głównie ukazujące Indie. Chociaż po przeczytaniu "Złodziejki książek" zainteresowała mnie tematyka II wojny światowej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaciekawiłaś mnie tą książką "Walczyłam o Patricka", choć niedawno czytałam w prasie brukowej, że ponoć Lisa Niemi sprzedała ich wspólne rancho, na którym rodzina Patricka planowała stworzyć muzeum ku jego pamięci, także już nie wiem co myśleć w tym temacie :( Hinduskie reportaże są również wstrząsające, np. o surogatkach, sprzedających swe dzieci bezpłodnym parom, albo generalnie o życiu w slumsach, gdzie panuje bród, smród i ubóstwo... Pozdrowionka!

      Usuń
    2. W książce jest opisane, że rancho autentycznie umarło wraz z Patrickiem. Roślinność i zwierzęta znajdujące się na nim również. Może to miejsce przywoływało złe wspomnienia dlatego postanowiła je sprzedać. Chociaż jaka jest prawda narazie się nie dowiemy. A już na pewno nie ma co wierzyć jakiemuś brukowcu :P

      Usuń
    3. Całkiem możliwe, że tak właśnie było. Jednak jak piszesz, my tego już się nie dowiemy, a prasa brukowa wiadomo - bazuje głównie na domysłach, choć czasem jakieś ziarno prawdy też się nieraz trafi. Ja Patricka Swayze bardzo lubiłam, nawet kiedyś za dzieciaka podkochiwałam się w nim, o dziwo nie po "Dirty Dancing", a "Uwierz w ducha" :). Jak on w tym filmie kochał tę swoją kobietę (graną przez Demi Moore) *.* Fajny facet był :(

      Usuń
    4. Wiesz, że moje serce też skradł właśnie po tym filmie :) film rewelacja, miłość piękna, taka pierwsza i filmowa, a piosenka "unchained metody" przepiękna, która do dzisiaj powoduje u mnie ciary. W tym, że wolę ten utwór w wykonaniu Gareth Gates'a aniżeli w oryginale. :)

      Usuń
    5. A ja właśnie jestem pod wielkim urokiem oryginału i z kolei inne wersje do mnie nie przemawiają :P Ogólnie cały film był niesamowity, i zabawny i wzruszający, takie m.in. lubię :)

      Usuń
  3. Też lubię czytać ale właściwie tylko zimą mam na to czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ostatnio mam mega mało czasu na czytanie, ale kiedy tylko jest chwila, łapię za książki i nadrabiam :)

      Usuń
  4. oo skusze sie keidyś na jej przeczytanie

    OdpowiedzUsuń
  5. Autor wybrał bardzo ciekawe aktorki, chętnie ją kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie! W poniedziałek będę miała informację bezpośrednio od autora na temat jego kolejnej książki, także jeśli jesteś zainteresowana, zapraszam do śledzenia up date'ów ;)

      Usuń

Dziękuję za Twoją opinię! Jest ona dla mnie bardzo cenna. Staram się zaglądać do każdego kto zostawi komentarz, więc nie musisz mnie dodatkowo zapraszać na swój blog :) Komentarze obraźliwe, wulgarne, autopromocyjne, bądź z pyt. obserwujemy? - usuwam. Jeśli masz jakieś pytania, na każde odpowiem pod Twoim komentarzem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...