wtorek, 11 lipca 2017

L'orient Savon Noir z eukaliptusem - czarne mydło, które totalnie mnie zawiodło

Witajcie! Pierwszy raz z Savon Noir zetknęłam się kilka lat temu, decydując się na zakup tego kosmetyku na świeżo co otwartym w ówczesnym czasie stoisku firmowym marki Organique w moim mieście. Z jego działania byłam tak szalenie zadowolona, że powstał na jego temat odrębny wpis, do którego odsyłam Was pod tym linkiem ---> KLIK. Z biegiem czasu, rosnąca popularność tego kosmetyku sprawiła, że już niecały rok później dostanie go zaczęło graniczyć z cudem. Stoisk Organique przybywało, natomiast mydło to stało się poniekąd towarem deficytowym i po dziś dzień często zdarza się, że kiedy akurat jestem w pobliżu i o nie zapytam, w odpowiedzi słyszę, że nie ma go nawet w hurtowni, więc pomimo chęci i tak nie mają skąd go sprowadzić.

Zaczęłam więc poszukiwać jakiejś alternatywy. Wspominałam Wam już, że bywają okresy, w których na moich ramionach i dekolcie lubią czasem powstawać drobne krostki, które denerwują mnie samą swoją obecnością. Savon Noir od Organique tak doskonale dawało sobie z nimi radę, że po kilku użyciach nie było po nich najmniejszego śladu.

Wstępując któregoś dnia do Mydlarni u Franciszka i kupując L'orient Savon Noir z eukaliptusem liczyłam, że działanie będzie albo identyczne, albo przynajmniej mocno zbliżone zwłaszcza, że za 100g zapłaciłam 28 zł, czyli jak na tego typu produkt - niemało.



Jak spojrzymy na cechy zewnętrzne, już na pierwszy rzut oka widać, że mydło to jest nieco jaśniejsze, niż Savon Noir od Organique oraz ma sporo dłuższy skład, z którym możecie zapoznać się poniżej. Konsystencja jest jak w poprzednim wypadku glutowata i słabo pieniąca oraz ciężko rozprowadzająca się na ciele. Zapach jak dla mnie fajny, typowo eukaliptusowy, choć jestem pewna, że nie wszyscy go polubią, bo jest nieco specyficzny.

Działanie niestety mnie w żadnym wypadku nie powaliło. Pomimo przyjemniejszego zapachu i obecności wspomnianego eukaliptusa, który ma właściwości łagodzące, mydło to nie zrobiło dla mojej skóry po prostu nic. Krostki jak były tak były, aż w końcu postanowiły samoistnie zniknąć, jednak mydło nie miało na to najmniejszego wpływu.



Jeśli chodzi o samo mycie, trzeba mu przyznać, że myje dobrze, choć skóra nie pozostaje tak "skrzypiąca", jak w przypadku poprzednika. Poza tym, czy kupując mydło za 28 zł oczekujemy że będzie ono spełniało tylko i wyłącznie swoją podstawową funkcję? Raczej nie. Ja liczyłam na szybsze zagojenie krostek na ciele i zmniejszenie lekkich stanów zapalnych na twarzy, które w tamtym okresie również się na niej pojawiły, a w zamian otrzymałam co? Gucio! Moim zdaniem kosmetyk kompletnie nie wart uwagi, dlatego Wam go nie polecam. Nadal zostaje mi polowanie na czarnuszka od Organique, choć dostanie go przypomina trochę drogę przez mękę.



Jestem ciekawa jakie inne, sprawdzone, czarne mydła tego typu możecie mi polecić, żeby były naprawdę skuteczne. Macie swoje ulubione? Jeśli tak, piszcie koniecznie! Życzę Wam przyjemnego dnia, a ja tymczasem wracam dalej do swoich obowiązków :).

16 komentarzy:

  1. Też niedawno je kupiłam i mam takie same odczucia :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że okazało się takie słabe :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda się że się nie sprawdziło, marka cieczy się sporą popularnością, ale wiadomo, wszystko dobre być nie może :) Nie znam ani tego mydła, ani innych kosmetyków z oferty firmy, ale uwielbiam Savon Noir Alepii, miałam już wszystkie jego rodzaje, w połączeniu z Kessą ( bo właśnie wtedy są najlepsze efekty złuszczające i wyszczuplające ) działa świetnie! Wersję z eukaliptusem zazwyczaj stosuję latem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam, że rękawica Kessa jest świetna i chyba muszę się w nią zaopatrzyć :) Na mydełko Alepii przy okazji również zerknę ;) Dzięki za sugestię :*

      Usuń
  4. kiedyś chciałam poznać Joe Black, mam jednak suchą i wrażliwą skórę, mogłoby być dla mnie zbyt oczyszczające. szkoda, że nie sprawdziło się u Ciebie lepiej to mydło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joe Black? Poza filmem pierwsze słyszę :D

      Usuń
    2. ooo aż dziwne, tok to jest gdy myśli się o jednym, a pisze coś innego. masz rację to film a mydło chciałam kiedyś poznać

      Usuń
    3. Ja Cię zrozumiałam, że Joe Black to jakaś nowa odmiana mydła hehe :D

      Usuń
  5. Tego typu kosmetyki są bardzo specyficzne i z pewnością nie muszą być uwielbiane przez wszystkich. Ja od czasu do czasu lubię takie nieco bardziej intensywne oczyszczanie, ale częstsze stosowanie czarnego mydła potrafi mi bardziej zaszkodzić niż pomóc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to są już bardziej ingerencyjne produkty, chociaż patrząc akurat na to, można by próbować łatwo obalić tę teorię ;)

      Usuń
  6. Kiedyś się nad nim zastanawiałam, ale jednak stwierdziłam,ze to nie dla mnie:)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może spróbuj z tym od Organique, ono było rewelacyjne! :)

      Usuń
  7. To było moje pierwsze Savon Noir i byłam nim zachwycona. Później jednak używałam innych, nierozcieńczonych wodą i uznałam, że jednak to z L'Orientu było słabe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja co prawda mam słabe porównanie, ale wychodzi na to, że mydło mydłu nierówne :P

      Usuń

Dziękuję za Twoją opinię! Jest ona dla mnie bardzo cenna. Staram się zaglądać do każdego kto zostawi komentarz, więc nie musisz mnie dodatkowo zapraszać na swój blog :) Komentarze obraźliwe, wulgarne, autopromocyjne, bądź z pyt. obserwujemy? - usuwam. Jeśli masz jakieś pytania, na każde odpowiem pod Twoim komentarzem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...