środa, 11 kwietnia 2012

Art Deco Eyeshadow Base

Cześć Dziewczyny! Czy u Was dzisiaj też takie piękne słoneczko za oknem? Ja już pomału czuję w powietrzu zbliżające się lato (moją ulubioną porę roku) i nie mogę doczekać się momentu kiedy wreszcie wyjmę z szafy letnie ubrania :) Jednak zanim to nastąpi, postanowiłam przybliżyć Wam dzisiaj jeden z moich ulubionych produktów, który od momentu pierwszego użycia na dobre zagościł w mojej kosmetycznej szafce. Mowa oczywiście o chyba najlepszej bazie do cieni jaką wymyślono, czyli Art Deco Eyeshadow Base.

Przyznaję bez bicia, że nie wierzyłam w jej skuteczność, dopóki sama jej nie wypróbowałam po przeczytaniu wszelkich pieśni pochwalnych na wizaz.pl  >>> KLIK <<<. Po ponad roku używania mogę już śmiało powiedzieć, że były to jedne z najlepiej wydanych pieniędzy na kosmetyki w moim życiu.

Jak już kilkukrotnie wspomniałam we wcześniejszych postach moją zmorą są przetłuszczające się, opadające powieki, (nie dość, że nałożone cienie ledwo co widać, to do tego wałkują się niemiłosiernie w załamaniach). Po użyciu bazy moje problemy niemal natychmiast zniknęły - cienie wytrzymują cały dzień, nie rolują się, do tego baza pieknie wyciąga ich kolor sprawiając, że jest delikatnie intensywniejszy, niż gdybyśmy zastosowały je bezpośrednio na powiekę.

Moje małe cudo ma zaledwie 5 ml (jest baaaardzo wydajne), kosztuje 30 zł w Douglasie (moim zdaniem cena w stosunku do jakości nie jest wygórowana) i wygląda tak:


Baza zawiera mikroskopijne drobinki, które subtelnie potęgują koloryt nałożonych cieni



Istnieją dwie wersje - zapachowa i bezzapachowa. Ja mam tą pierwszą i muszę przyznać, że pachnie po prostu ślicznie (tak męsko mmm). Konsystencja jest bardzo dobra, łatwo rozprowadzająca się. Gdybym miała wskazać jakieś minusy - hmm... przyciemnianie cieni może być irytujące oraz nieco zwiększona trudność w ich nakładaniu. Innych zastrzeżeń nie mam.

Ta recenzja, jak i każda inna zamieszczona na tym blogu jest wyłącznie moją subiektywną opinią, nie podyktowaną współpracą z jakąkolwiek firmą.

A Wy znacie już Art Deco? :)

17 komentarzy:

  1. ja używam z Virtual i jestem zachwycona nią ;)chyba nie potrzebuję innej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie potrzebuje bazy bo cienie mi sie trzymaja, jednie moglabym sobie jakas sprawci do spotegowania kolorow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszcze... dla mnie niestety jest to niezbędnik :)

      Usuń
  3. odkąd zaczęłam używać cieni Sleek to baza okazała się zbędna:-) ale pod inne marki cieni też używam Artdeco, kiedyś miałam Urban ale troszkę za droga jak na bazę:-(

    OdpowiedzUsuń
  4. Asiu może coś takiego ci się przyda ;)
    http://ciekawe-oferty.pl/?q27525=CD37&DTKnum=10708
    kto wie może coś wygrasz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo dziekuje bardzo, wyglada ciekawie juz sie zglosilam :D

      Usuń
  5. o fajnie że to prezentujesz , byłam ciekawa jak ta baza wyglada w środku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam o tej bazie wiele dobrego :)
    Fajna, wyczerpująca recenzja.
    Zapraszam do siebie, nowa notka :D

    OdpowiedzUsuń
  7. genialny kosmetyk ! :) sama miałam i polecam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam coraz większą ochotę na tą bazę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. dużo czytałam na jej temat, ma dużo zwolenników.

    OdpowiedzUsuń
  10. używam od dłuższego czasu i bardzo lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jeszcze nie używałam tej bazy, na razie mam bazę z bell i również jestem z niej zadowolona, jak mi się skończy to pomyślę nad artdeco. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. No szukam fajnej ale nie drogiej bazy ta mnie zachęca ale cena nie wiem czy się skuszę

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoją opinię! Jest ona dla mnie bardzo cenna. Staram się zaglądać do każdego kto zostawi komentarz, więc nie musisz mnie dodatkowo zapraszać na swój blog :) Komentarze obraźliwe, wulgarne, autopromocyjne, bądź z pyt. obserwujemy? - usuwam. Jeśli masz jakieś pytania, na każde odpowiem pod Twoim komentarzem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...