Cześć! Dzisiaj przychodzę do Was z notką na temat jednego z kosmetyków, który do tej pory był przeze mnie traktowany mocno po macoszemu. Dotychczas tylko raz miałam do czynienia z bazą pod makijaż (dokładnie mówiąc - z bazą Sorayi, której mimo wszelkich chęci, nie udało mi się zdenkować do końca) i niestety od tamtej chwili, a było to już kilka ładnych lat temu, dość mocno zraziłam się do tego rodzaju produktów. Baza Sorayi, która była moją pierwszą i jak na razie jedyną bazą, nie tylko niewiele dobrego zdziałała pod względem przedłużenia trwałości mojego makijażu, ale także znacząco wpłynęła na ówczesne pogorszenie się stanu mojej cery, co spowodowało, że będąc już blisko końca opakowania, nie wytrzymałam i zwyczajnie wyrzuciłam resztkę do kosza. Od momentu tego przykrego incydentu, z daleka omijałam podobnego rodzaju kosmetyki.
Ostatnio jednak miałam okazję wypróbować bazę pod makijaż marki Sephora, dzięki otrzymaniu w gratisie 5 saszetek o pojemności 1,5 ml każda, co stanowi połowę pełnowymiarowego opakowania. Jest to opcja w sam raz na porządne przetestowanie produktu bez jednoczesnej konieczności zakupu.
Cóż mogę powiedzieć na temat działania. Otóż czytałam na Wizażu, że dziewczynom ta baza raczej nie do końca odpowiada i większość z nich ma jej dużo do zarzucenia. Jak dla mnie, poza jedną istotną wadą i drugą trochę mniejszą, które zauważyłam podczas codziennego jej używania, nie jest to taki całkiem fatalny produkt.
Jej konsystencja to przezroczysta, taka dość śliska i lekko jakby wilgotna maź, która wygładza strukturę twarzy oraz daje znakomity poślizg dla podkładu.
Nakładałam ją rano w okolicach godziny 7.30, a cały makijaż zmywałam późnym wieczorem (zazwyczaj w okolicach 23.00). Podczas dnia bardzo ładnie przedłużała trwałość makijażu z tym, że właśnie... przechodzimy do wady nr 1, tej mniejszej - mianowicie, solidne przedłużenie trwałości zauważyłam głównie na wysokopółkowych, dobrych jakościowo podkładach. Przepięknie utrzymała mi Estee Lauder Double Wear i Dior Diorskin Forever (które nałożone samodzielnie, pomimo wysokiej oporności na ścieranie, rozmazywanie itp., mało efektownie prezentowały się w godzinach wieczornych). W obu tych podkładach, z bazą pod spodem, po całym dniu spędzonym w pracy, mogłabym jeszcze spokojnie wybrać się na jakąś szaloną imprezę w klubie, bo wyglądały tak świeżo, jakbym dopiero co je nałożyła! Na nieco słabszych, drogeryjnych podkładach, trwałość niestety również była słabsza, niemniej baza trochę przedłużała żywotność całego makijażu, chociaż i tak w ciągu dnia niezbędne były poprawki.
Drugi minus, będący moim zdaniem najważniejszym to fakt, że po dłuższym używaniu produkt ten zapycha, powodując powstawanie pryszczy i wągrów :(. Po tygodniu regularnego stosowania bazy wystarczyło nagle ją odstawić, by po kolejnych 2-3 dniach, przy pomocy Effaclaru Duo, ponownie cieszyć się gładką buzią. Niestety, przy kilku ponownych aplikacjach z rzędu problem się powtórzył, dlatego teraz używam jej sporadycznie.
Sama nie do końca wiem, co o niej sądzić. Niby się sprawdza, ale nie w 100%, a do tego wszystkiego pogarsza stan cery. Mimo to, używanie jej jest przyjemnością, bo świetnie się rozprowadza i daje znakomity poślizg dla podkładów, bez względu na ich formę (fluid, mus, minerał). Cena pełnowymiarowego opakowania wynosi ok 50 zł i za tyle na pewno bym jej nie kupiła, gdyż podejrzewam, że na rynku można znaleźć o wiele lepsze jakościowo bazy, w niższej cenie. Pomimo tych wad, moje próbki z pewnością zostaną wykorzystane, niemniej raczej nie skuszę się na zakup, gdyż z moich obserwacji wynika, że w tym przypadku nastąpił przerost formy nad treścią.
Na koniec wrzucam Wam skład (ponoć lepszy, niż bazy z Sorayi):
To by było na tyle. Ciekawa jestem jakie Wy bazy polecacie i używacie. Które z nich są dla Was niezastąpione? Niebawem spodziewajcie się kolejnych notek, gdyż mam już gotowe zdjęcia i przede wszystkim pomysły na nowe posty. Udanego weekendu Wam życzę, bo mój znowu prawdopodobnie będzie hardcore'owy, mimo że w poniedziałek mam wolne :). Buziaki :*
Baza Clarins pod makijaż była super, ale cena dość wysoka, na co dzień ja stosuje jako bazę kremy BB :) Tej nie miałam, obadam :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie jest to tani kosmetyk, ale skoro działa... :)
UsuńJeszcze nie zdarzyło mi się używać bebików jako bazy, bo zazwyczaj noszę je samodzielnie :)
moją pierwszą bazą była Dax Cosmetics i byłam zadowolona, później wypróbowałam tą z Sorayi i też mi odpowiadała, no ale każdy ma inną cerę więc reguły nie ma. Teraz odstawiłam je na bok, poza tym co chwilę słyszę inne zdania na temat baz i zgłupiałam już ! chociaż korci mnie żeby jakąś nową wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMnie Soraya totalnie nie spasowała, ale cóż, jak piszesz nie każdemu się dogodzi :P
UsuńPróbuj - może akurat znajdziesz jakąś idealną dla siebie :)
A to bubel :(
OdpowiedzUsuńNo nie tak do końca :P
UsuńMiałam próbkę, jedną. I u mnie się nie sprawdziła - nie przepadam za takimi oblepiaczami. Stosuję bazę z Catrice (już wycofaną :() która jest lekka, krzywdy nie robi i co najważniejsze - działa :)
OdpowiedzUsuńKurcze, szkoda, że została już wycofana, bo bym ją obadała :(
UsuńCzyli morał z tego taki, że produkty tego typu przydadzą nam się raczej tylko w wyjątkowych okolicznościach tj. Całonocne imprezy, wesela itd. Miłego również.
OdpowiedzUsuńTa akurat owszem, ale baza na codzień też by mi się przydała, tylko gdzie taką znaleźć za ludzkie pieniądze? :P
UsuńKiedyś uwielbiałam bazę z Gosh, a teraz nie używam wcale ;-)
OdpowiedzUsuńNie miałam i nie słyszałam nawet o niej. Przy okazji postaram się jej przyjrzeć z bliska :)
UsuńJa tylko mineralne primery pod makijaż używam ;) teraz z Earthnicity mam
OdpowiedzUsuńO proszę, może to też jakaś metoda? :)
Usuńja jestem w trakcie poszukiwania bazy pod makijaz;-)
OdpowiedzUsuńMoże akurat ta będzie Ci odpowiadać :)
UsuńJedna z najlepszych baz pod makijaż z jakimi miałam do czynienia. Mnie na szczęscie nie zapycha, wiec uzywam jej na codzien. Po nalozeniu produktu skora jest tak gladka, ze za kazdym razem nie moge w to uwierzyc ;)
OdpowiedzUsuń