Dzień dobry :) Dzisiaj opowiem Wam o kosmetyku, który niedawno (w tym poście ---> KLIK) wychwalałam, jako najlepszą bazę pod makijaż ze wszystkich, jakie miałam okazję dotychczas stosować i którego recenzją było zainteresowanych wiele moich czytelniczek. A że obietnic lubię dotrzymywać, stąd kilka moich słów w tym temacie :).
Baza zamknięta jest w szklanym pojemniczku, o pojemności 30 ml, z wygodną pompką, którą można odkręcić, dzięki czemu nie będzie problemu z wykończeniem produktu do samiutkiego końca. Pompka ma także funkcję blokady dopływu powietrza, żeby kosmetyk za szybko się nie zepsuł. Aby ją zwolnić, wystarczy delikatnie przekręcić czarną górę pompki i już można korzystać z kosmetyku. Po aplikacji przekręcamy w drugą i już zawartość jest chroniona. Proste, a jakie praktyczne!
Konsystencja bazy różni się od dotychczas mi znanych. Ma bardzo kremową, niesilikonową formułę, która perfekcyjnie rozprowadza się na skórze zostawiając film, który uwaga - nie jest tłusty, a wyraźnie czuć, że wyjątkowo dobrze nawilża cerę! Na prawdę z ręką na sercu powiem Wam, że żaden krem na dzień nie zapewnił mi takiego efektu nawilżenia cery, jak ta baza, co najmocniej czuję podczas zmywania wieczornego makijażu. Po umyciu twarz jest miękka i niesamowicie miła w dotyku, jakbym dopiero co zmyła głęboko nawilżającą maskę!
Pomimo codziennego używania, baza nie zapchała mnie i pięknie utrzymywała makijaż w ryzach, gdyż bez poprawek wytrzymywał on w zależności od użytego podkładu 6-12 h. Najlepiej spisała się na prawie niezniszczalnym podkładzie Estee Lauder Double Wear, ponieważ dzięki niej, po całodziennej dniówce w pracy, spokojnie mogłabym jeszcze wyjść na balangę do białego rana i podejrzewam, że makijaż zbyt mocno by na tym nie ucierpiał.
Ogromny plus należy się również za idealne, bardzo szybkie wchłanianie do całkowitego matu, to, że ciężko z nią przesadzić nakładając za dużą ilość oraz za wydajność, bo jest dość spora. Pół pompki spokojnie wystarczy na pokrycie całej buźki. Kolejny pozytyw jest taki, że nadaje się dla osób z cerą mieszaną, choć przede wszystkim szczególnie powinny polubić ją osoby zmagające się z cerą suchą. Przy tłustej nie wiem, jak się zachowa, ale moją strefę T (paskudnego tłuściocha) ładnie uspokoiła, nie powodując świecenia przez długie godziny. Co jeszcze, hmm... trzeba przyznać, że samo opakowanie jest ładne, bardzo higieniczne i fajnie wygląda pośród innych kosmetyków, a napisy nie ścierają się pomimo intensywnego używania.
Za bazę tą trzeba zapłacić ok 50-60 zł na stronach internetowych, gdyż nie widziałam jej do tej pory na polskich półkach sklepowych (albo się nie przypatrzyłam, ale dotychczas nie wpadła mi w oko, jeśli gdzieś Wam mignęła - dajcie koniecznie znać). Z czystym sumieniem polecam ją Waszej uwadze, bo jestem przekonana, że większość z Was pokochałaby ją od pierwszego użycia. Ja z pewnością do niej wrócę, gdyż jak wcześniej wspomniałam, do tej pory nie znalazłam godnego zastępstwa, już nie mówiąc o kosmetyku tego typu jeszcze lepszej jakości. Aktualnie mój niepodważalny number 1!
Nigdy nie używałam bazy :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :)
UsuńJa jej nie używalam, ale polecam tańszą z Sorayi profesjonalny make up ;)) jest genialna ;)
OdpowiedzUsuńBazę silikonową z Sorayi miałam, ale nie byłam z niej zadowolona :(
Usuńmam inną bazę tego producenta i również spisuje się świetnie :)
OdpowiedzUsuńA jaką? :)
UsuńMiałam się kiedyś na nią skusić ale w sumie nie wierzę w to aby baza jakoś znacznie poprawiła długość utrzymywania się podkładu ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem i tak konieczne są poprawki w ciągu dnia, jednak mniejsze i rzadsze, niż w przypadku nałożenia samego podkładu na gołą skórę :)
UsuńDouglas około 50zł, ale nie wiem, czy we wszystkich.
OdpowiedzUsuńO, dobrze wiedzieć! Jak ją wykończę, będę wiedziała, gdzie w razie czego szukać :)
UsuńNiesamowite. Wychodzi na to, że to ideał :D Najbardziej jestem ciekawa stwierdzenia "Po umyciu twarz jest miękka i niesamowicie miła w dotyku, jakbym dopiero co zmyła głęboko nawilżającą maskę" mam ochotę ją wypróbować.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie ta baza jest po prostu genialna i nie prędko z niej zrezygnuję :) A takie odczucie rzeczywiście mam, to co robi z moją twarzą to bajka :)
UsuńMuszę ją przetestować, bo szukam jakiegoś zamiennika Benefitowej Porefessional :)
OdpowiedzUsuńBenefitowa baza może czyścić butki bazie od Max Factor ;)
Usuńnaczytałam się :) jeśli będę kupować bazę w najbliższej przyszłości to chyba się na nią skuszę skoro tak zachwalasz !
OdpowiedzUsuńWarto, warto!!! :)
UsuńMiałam tylko jedną bazę z Kobo, z której byłam średnio zadowolona, ale widzę, że ten produkt spisuje się o wiele lepiej :)
OdpowiedzUsuńZ Kobo bazy nie miałam, ale chyba nie prędko skuszę się na jakikolwiek zamiennik :)
UsuńTwarz po jej zastosowaniu jest gładka i mięciutka. W wypadku cery mieszanej, skóra w strefie T świeci się po około 3h po jej użyciu. Nic specjalnego, ale tragedii też nie ma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapraszam do mnie http://podobiektywemkaroliny.blogspot.com/
PS: Obserwuję, liczę na rewanż.
Bardzo mi przypadły do gustu perełki Bielendy. Polecam
OdpowiedzUsuń