Po tej dość długiej nieobecności przychodzę do Was z recenzją peelingu Farmony o zapachu wiśni i porzeczki, który otrzymałam w ramach współpracy z agencją Werner i Wspólnicy.
Peeling zamknięty jest w bardzo poręcznej, plastikowej buteleczce z wygodnym dozownikiem, o pojemności 120 ml.
Co mówi nam producent:
"Zmysłowy zapach owoców z Kraju Kwitnącej Wiśni, symbolu intensywnego i
pełnego radości życia, spleciony z orzeźwiającym aromatem porzeczki to
gwarantowany relaks, spokój i uczucie błogości.
Gruboziarnisty peeling doskonale usuwa zanieczyszczenia i martwe
komórki naskórka, poprawia mikrokrążenie i pobudza skórę do odnowy.
Ciało pozostaje idealnie oczyszczone, wygładzone i aksamitnie miękkie w
dotyku."
Konsystencja jest dość leista, nie za gęsta i jednocześnie nie za rzadka. Peeling można swobodnie wydostać z buteleczki, a przy tym nie jest na tyle rzadki, by przelewał się przez palce podczas kąpieli. Jest w nim zatopiona masa drobinek (peeling jest z rodzaju gruboziarnistych), których działanie ścierające oceniłabym jako średnie, w kierunku do mocnego, przy czym z bardzo mocnym peelingiem nie ma nic wspólnego, bo ściera delikatniej. Jego działanie na skórę jest w miarę łagodne, jednak na pewno nie nadaje się do codziennego stosowania. Ja używam ok 2-3 razy w tygodniu.
Wydajność kosmetyku jest bardzo dobra, wystarczy go niewiele, by dobrze oczyścić całe ciało. Skóra po użyciu jest gładka oraz świetnie przygotowana do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Cena tego cudeńka jest niska, ponieważ można go nabyć w okolicach 5 zł (zapewne w drogerii Natura, ale będąc ostatnio nie widziałam go tam). Serdecznie polecam, bo jest to rewelacyjny kosmetyk w zaskakująco niskiej cenie - WARTO WYPRÓBOWAĆ!
Ps. Współpraca z agencją Werner i Wspólnicy, która przesłała mi produkt do testów w żaden sposób nie wpływa na moją subiektywną opinię wyrażoną w poście. Zawarłam tu jedynie swoje przemyślenia, Wasze zdanie może oczywiście być odmienne.
A teraz trochę prywaty, czyli co u mnie nowego. Ostatnio, jak Wam wspomniałam byłam w bytomskiej Agorze i jej okolicach, gdzie w Hebe zakupiłam sobie ampułki Radical wzmacniające włosy i zapobiegające ich wypadaniu (jako gratis do opakowania było dołączone jeszcze serum wzmacniające - jestem mega ciekawa efektów po miesiącu stosowania całej kuracji) oraz w Tally Weijl bluzeczkę - mgiełkę w nieco azteckie wzory, idealną na lato do rybaczek, czy shortów.
Do tego w Biedronce zakupiłam sobie żel-krem BeBeauty, który już od kilku dni stosuję i jestem bardzo pozytywnie nim zaskoczona :)
To by było na tyle. Cieszę się, że mogłam w miarę szybko do Was wrócić. Z nowym aparacikiem bierzemy się od razu do roboty, bo jest co recenzować :)
Miłego wieczoru :*
musi być fajny ten peeling :) aparacik robi śliczne foty ♥
OdpowiedzUsuńJest super fajny! :D Dzięki Dagmarko :*
UsuńNo fajniutko się aparat sprawuje :D Ładne ma opakowanie ten peeling ;D
OdpowiedzUsuńMiło mi :) Opakowanie zachęca, ale jeszcze mocniej zawartość w środku :D
UsuńMam ten peeling o innym zapachu i jest naprawdę fajny :) Lubię takie mocne zdzieraki :>
OdpowiedzUsuńJa lubię nawet jeszcze mocniejsze, ale ten jest super i to za jaką cenę :P
Usuńja również mam zamiar kupić ten żel-krem z BeBeauty :)
OdpowiedzUsuńPo tych kilku razach co użyłam mogę powiedzieć jedynie tyle, że na razie działa ekstra!
Usuńta mgiełka jest świetna :)
OdpowiedzUsuńmam ten żel-krem, ale czeka na swoją kolej :)
Dzięki! :) U mnie akurat żele się skończyły, więc zainwestowałam kilka złotówek w ten i nie żałuję póki co :P
UsuńTen peeling musi pachnieć obłędnie!
OdpowiedzUsuńI tak właśnie jest! :)))
UsuńPo 1wsze chce powoachac to cudo, po 2gie chce ta bluzke! Cudowna jest!
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana, leć do Tally to jeszcze powinnaś ją dostać :P
UsuńJak bardzo naruszę swój budzet?:)
UsuńStówa :P
UsuńNie lubię peelingów z farmony
OdpowiedzUsuńSzkoda, czemu? :(
Usuńzapach kusi
OdpowiedzUsuńI to jak, mmm... :D
Usuńale ten peeling kusi!!! :-)
OdpowiedzUsuńAż chce się go zjeść :P
UsuńJa z Radicala miałam wcierkę, ale jakoś mi tak średnio pomogła na wypadanie włosów. :(
OdpowiedzUsuńMniaaam zjadłabym ten peeling :D
Zobaczymy jak spisze się u mnie, dam znać :P
Usuńja bym to zlizała z ręki *.* wygląda jak takie mus truskawkowy, który kiedyś kupowałam (Ciebie pewnie jeszcze na świecie nie było :P) :D
OdpowiedzUsuńA tam już mnie nie było ;) Ja nie taka młoda, na jaką wyglądam :P Ale faktycznie ma się ochotę go zjeść, jeszcze czując ten wspaniały zapach... :D
Usuńno to pamietasz takie truskawkowe coś, to nie były lody, ale nie pamiętam kurzce jak to się nazywało.. w takich białych plastikowych pojemniczkach.. w wersji mrozonej :)
Usuńcoż jak sorbet mrożony :D
UsuńJednak nie kojarzę :P
UsuńPiękne zdjęcia robi ten aparat. Jakie żywe kolory
OdpowiedzUsuńDzięki, praktycznie niemal nie używałam programów graficznych, co przy Olympusie mimo również dobrych zdjęć, było koniecznością :P
Usuńchyba mnie skusisz tym zapachem :D
OdpowiedzUsuńPachnie wybornie :D
Usuńświetna bluzka! a co do Radicalu, ja stosowałam szampon i wcierkę i po miesiącu włosy przestały wypadać tak mocno jak wcześniej . ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe co u mnie będzie się działo :)
Usuńale cudowna mgiełka - piękny wzorek <3
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
Usuńte peelingi są super!!!!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :D
Usuńsmakowity peeling :) świetna bluzka, marzę o takiej..
OdpowiedzUsuńp.s.
zapraszam na rozdanie do mnie
http://malymiszmasz.blogspot.com/2013/05/rozdanie-wizja-czarownicy-xxi-wieku.html
Zajrzę ;)
UsuńMam ten żel BeBeauty. Wydaje mi się,że troche mnie zapycha ale dam mu jeszcze szanse :)
OdpowiedzUsuńU mnie póki co bez zmian na twarzy, więc mu zaufam i będę korzystać dalej :P
Usuńpeeling farmona mam ale nie zdazyłam przetestować :)
OdpowiedzUsuń