Cześć! Dzisiaj już ostatnia część mojej woskowej przygody (mam nadzieję, że tylko na jakiś czas), zatem chciałabym się z Wami podzielić moimi wrażeniami co do zapachów z tytułu posta. Wszystkie woski, łącznie z Midsummer's Night i Baby Powder kupiłam na stronie Goodies, w cenie 6 zł. za sztukę.
Zacznijmy od zapachu który mniej polubiłam, czyli Red Apple Wreath. Producent opisuje go następująco:
"Wosk Red Apple Wreath
to – dosłownie i w przenośni – wianuszek świątecznych aromatów.
Kompozycja zainspirowana zapachem wieszanej na drzwiach, witającej
bożonarodzeniowych gości dekoracji to miszmasz ciepłych, domowych,
zapraszających nut. Znaleźć tu można kilka soczystych, czerwonych
jabłek, garść dekoracyjnych orzechów i szczyptę esencjonalnego cynamonu.
Wszystkie te składniki zostały zmieszane, naturalnie spreparowane i
obficie polane słodkim syropem klonowym. Świąteczny, pachnący wianuszek
wprowadza do domu atmosferę celebracji i zapowiada rychłe nadejście
wigilijnych gości."
Jako, że w tym roku śniegu jak na lekarstwo, nie miałam możliwości wczuć się całkowicie w klimat Świąt. Do tego z powodu zepsutej choinki, nawet ona zawitała do nas dopiero w 2 Dzień Świąt, cudem upolowana na wyprzedaży. Może też dlatego nawet pomimo odpalenia wosku, świąteczny zapach i zapał gdzieś uleciał. Wyczuwam w nim jedynie dojrzałe jabłka połączone z cynamonem, natomiast orzechów nie czuję wcale. Jako, że zapachu cynamonu nie trawię za nic w świecie, natomiast zapach jabłek lubię i miałam nadzieję, że wybiją się na pierwszy plan, wosk trafia w mój gust gdzieś pośrodku. Jest on bardzo, bardzo intensywny, dlatego odpalam go po maleńkim kawałeczku, a mimo to potrafi chwilami przygniatać intensywnością w moim malutkim pomieszczeniu. Na pewno nie skuszę się na niego po raz kolejny, jednak fanki wyrazistych aromatów z przeważającą nutą jabłek i cynamonu w proporcji 50/50 powinny być zadowolone :).
Jeśli chodzi o Lake Sunset, to jest to mój zdecydowany faworyt ze wszystkich czterech wosków, które miałam okazję przetestować. Zapach jest przepiękny! Ciepły, otulający, wprowadzający w nostalgię i wspomnienie ciepłego lata. Nazwa idealnie się z nim komponuje, bo dokładnie tak pachnie dla mnie zachód słońca nad jeziorem. Wyobrażam sobie taką scenkę - dwoje zakochanych, dziewczyna z wiatrem we włosach, w lekkim sweterku pomyka sobie po piaszczystej plaży nad jeziorem, obok stoi chłopak i czeka na nią, by za chwilę zasiąść wspólnie na ławce i wspólnie przytuleni oglądać zachód słońca chowający się za horyzont :). Zapach jest również intensywny, jak w przypadku innych wosków, ale nie przytłaczający, świeży i ciepły, idealny na wiosenne dni, lub chłodniejsze, kiedy chcemy wprowadzić się w nostalgiczny nastrój :).
Tak pisze o nim producent:
"Świeże powietrze,
ciepłe promienie przygotowującego się do snu słońca i kalejdoskop
aromatów natury – tak maluje się aura spokojnego, spędzanego nad
brzegiem jeziora wieczoru. W ten sam sposób prezentuje się też pomysł na
domową sesję aromaterapeutyczną – uspokajającą, dającą ukojenie i
przywodzącą na myśl najpiękniejsze, wakacyjne chwile. Wosk Lake Sunset
to wielka moc zamknięta w drobnej formie i propozycja idealna dla
wszystkich osób, które – walcząc z jesienną pluchą – marzą o wejściu do
wehikuły czasu, który zabierze je wprost na sierpniowe, przyjeziorne
molo."
Zdecydowanie i w 100% polecam Wam ten zapach, bo jest rzeczywiście przepiękny i działający na wyobraźnię :).
Podsumowując moją przygodę z woskami powiem tak - na 4 tylko 2 trafiły w mój gust, przez co używam ich z przyjemnością, natomiast z pozostałymi dwoma (Baby Powder i Red Apple Wreath) się męczę i sama nie wiem kiedy uda mi się je wykończyć. Zapach to sprawa na tyle indywidualna, że nigdy nie ma tak, by dogodzić każdemu. Druga kwestia to intensywność, woski są dla mnie za mocne. Tzn lubię je, ale muszę odpalać po minimalnym kawałeczku i w szoku jestem, że ktoś jest na tyle odważny, by palić całość na raz! W moim pokoiku udusiłabym się na bank, dlatego lepszą alternatywą dla bardzo małych pomieszczeń są moim zdaniem samplery, które dają tylko - jak ja to mawiam - "mgiełkę" zapachu, co bardzo mi odpowiada i nie powoduje przytłoczenia. Mimo to mam nadzieję, że będę miała okazję wypróbować jeszcze kilka innych zapachów wosków, by móc wyrobić sobie opinię dostatecznie, ponieważ słyszałam że intensywność, również w ich przypadku potrafi być zróżnicowana.
Podsumowując moją przygodę z woskami powiem tak - na 4 tylko 2 trafiły w mój gust, przez co używam ich z przyjemnością, natomiast z pozostałymi dwoma (Baby Powder i Red Apple Wreath) się męczę i sama nie wiem kiedy uda mi się je wykończyć. Zapach to sprawa na tyle indywidualna, że nigdy nie ma tak, by dogodzić każdemu. Druga kwestia to intensywność, woski są dla mnie za mocne. Tzn lubię je, ale muszę odpalać po minimalnym kawałeczku i w szoku jestem, że ktoś jest na tyle odważny, by palić całość na raz! W moim pokoiku udusiłabym się na bank, dlatego lepszą alternatywą dla bardzo małych pomieszczeń są moim zdaniem samplery, które dają tylko - jak ja to mawiam - "mgiełkę" zapachu, co bardzo mi odpowiada i nie powoduje przytłoczenia. Mimo to mam nadzieję, że będę miała okazję wypróbować jeszcze kilka innych zapachów wosków, by móc wyrobić sobie opinię dostatecznie, ponieważ słyszałam że intensywność, również w ich przypadku potrafi być zróżnicowana.
Miłego dnia Wam życzę :*
Lake Sunset koniecznie muszę upolować w osiedlowym sklepiku :)
OdpowiedzUsuńjak ze masz fajnie,ze sa u Ciebie stacjonarnie. Ja napewno skusze sie na pare woskow,bo tyle o nich dobrego pisza!
UsuńMarta - ulalaaa zazdroszczę dostępu stacjonarnego, ja muszę jeździć kilkanaście km jeśli nie chciałabym zamawiać przez net :P
UsuńAnastazja K. - koniecznie bierz Lake'a, jest cudowny!!!!! :)
Nigdy żadnego nie miałam :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja liczyłam na większy szał, ale jakoś mega zachwycona nie jestem, chociaż nie wiem, jak z innymi zapachami :P
UsuńLake Sunset kupię kiedy śnieg stopnieje :) Będzie idealny na wiosenny okres.
OdpowiedzUsuńBędzie, będzie, jest cudowny! :)
UsuńLake Sunset brzmi idealnie, aż się rozmarzyłam za ciepłym latem na Mazurach :)
OdpowiedzUsuńMmm ja też wpadam w taki nastrój ilekroć go odpalam, nie wiem czy którykolwiek zapach jeszcze mu dorówna, będzie ciężko ;)
UsuńCiężko mi sobie wyobrazić jak pachnie Lake Sunset ale chętnie bym go wypróbowała. Red Apple Wreath mam ale jeszcze nie paliłam, na razie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto, bo myślę, że jest to zapach który powinien podobać się większości kobiet :)
UsuńUwielbiam Lake Sunset :)
OdpowiedzUsuńMe too :D
UsuńMi zapach Red Apple Wreath tak przypadł do gustu, że wsadziłam do kominka od razu cały:) Dla mnie pachnie jak świeżo upieczona szarlotka:)
OdpowiedzUsuńKurcze, a mnie nie pasuje do końca :(
UsuńLake Sunset musi bosko pachnieć :-)
OdpowiedzUsuńPachnie, oj pachnie :D
UsuńJejjj jak ja bym chciała nad przyjeziorne molo :))
OdpowiedzUsuńJa teeeeż! :)))
UsuńJeszcze Lake Sunset nie miałam, ale przy najbliższej okazji muszę chociaż powąchać :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, bo ten zapach uzależnia :D
UsuńŚlicznie się prezentują muszę w końcu skusić się na nie ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają faktycznie uroczo! :)
Usuńno nie teraz to już muszę sobie kupić te woski!
OdpowiedzUsuńWarto się przekonać, czy są dla Ciebie, czy też nie :P
Usuńzapach musi byc obłędny :)
OdpowiedzUsuńLake Sunset owszem :D
UsuńAż wstyd sie przyznać ale tylko jedna świeczkę YC miałam do tej pory ;)
OdpowiedzUsuńZawsze coś :)
UsuńKupię ten Lake Sunset, dopisuję go do listy wosków polecanych :)
OdpowiedzUsuńJest cudowny :D Miło mi, że swoją opinią mogłam Ci doradzić wybór :)
Usuńa ja lubię cynamon i jabłko i mocne zapachy, więc i ten pewnie by mi odpowiadał :-) szkoda że go nie zamówiłam ;-)
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie nadrobić przy kolejnym zamówieniu ;)
Usuńjabłko z cynamonem myślę, że by mi sie spodobało :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię takowego połączenia, a skusiła mnie jedynie wizja świątecznego nastroju :P
UsuńMyślę że i mnie przypadł by do gustu
UsuńZaczynam przygodę z woskami :) Świeczki już przerobiłam, a woski podobno są lepszą opcją :)
OdpowiedzUsuńNa pewno intensywniej pachną :P
UsuńWosk LAKE SUNSET bardzo mi się podoba - ma delikatny,przyjemny zapach :)
OdpowiedzUsuńOj tak, zdecydowanie :)
UsuńWąchałam ostatnio Yankee Candle i rzeczywiście część z nich ma specyficzne zapachy, na pewno nie dla każdego. Ja zastanawiam się nad kupieniem takich wosków, ale właśnie muszę najpierw przetestować zapachy w sklepie, by nie wybrać czegoś czego nie będzie dało się wąchać :)
OdpowiedzUsuńJa tak miałam z Baby Powder, niby zachwalany, a dla mnie smrodek starej babki hehe :P
Usuń