Cześć! Jako początek mojej przygody z hybrydami Semilac, można przyjąć datę konferencji Meet Beauty, w której to miałam przyjemność wziąć udział końcem października. Jednymi z prezentów, jakie wówczas otrzymałyśmy, była m.in. lampa led marki Neo Nails oraz dwa zestawy do wykonania hybryd (zawierające bazę, top i losowo wybrany kolor lakieru), jeden od Neo Nails, a drugi od Semilac. Jako, że Semilaki są popularniejsze, to właśnie od nich postanowiłam zacząć swoje zapoznawanie się z tego rodzaju manicurem, gdyż dotychczas nigdy nie miałam z nim styczności.
Muszę przyznać, że początkowo byłam bardzo, ale to BARDZO sceptycznie nastawiona, ponieważ nie wiem, czy już o tym wspominałam na blogu, ale moje paznokcie są z natury specyficzne. Tak, jak zwykły lakier trzyma się na nich dość fajnie, powiedziałabym standardowo, jak u większości osób, tak np. żele nie trzymają się wcale i odpadają po ok. 2h noszenia :(. Podejrzewam, że jest to wina mojej płytki, ponieważ do żeli miałam kilka podejść i zawsze były one wykonywane profesjonalnie, na profesjonalnym sprzęcie, więc do samego wykonania nie mogłam się przyczepić, jak też i nie miałam absolutnie żadnych zastrzeżeń, natomiast jako, że moje pazurki są z natury bardzo łamliwe, słabe i lubią się wyginać we wszystkie strony świata, jestem niemal pewna, że to właśnie one są winowajcami całej sytuacji.
Przechodząc do rzeczy. Mając już cały sprzęt potrzebny do wykonania hybryd (parę rzeczy musiałam dokupić dodatkowo, czyli cleaner, aceton, waciki bezpyłowe i bloczek polerski), niezwłocznie przystąpiłam do dzieła. Wszystko starałam się wykonać wzorcowo, z jak największą dokładnością, aby później móc w pełni rzetelnie ocenić ich utrzymywanie się na moich paznokciach.
Kroki, jakie po kolei wykonałam:
1) Dokładnie wycięłam narastające skórki (moja zmora :/) i następnie odsunęłam pozostałości po nich.
2) Płytkę delikatnie zmatowiłam bloczkiem polerskim i odtłuściłam cleanerem.
3) Nałożyłam 1 warstwę bazy, którą utwardziłam pod lampą przez 30 sekund, następnie nie przemywając warstwy dyspersyjnej cleanerem, nałożyłam 1 warstwę lakieru, utwardziłam ponownie przez 30 sekund i powtórzyłam te same kroki, nakładając drugą warstwę lakieru, a następnie top.
4) Po nałożeniu topu, przemyłam płytkę cleanerem i manicure był gotowy!
Oczywiście jak to ja, od razu musiałam coś spsocić :). Ręce mnie świerzbiły, by natychmiast sprawdzić wytrzymałość owego manicure, zatem zaczęłam dokładnie oglądać, czy coś gdzieś mi się podczas nakładania nie omsknęło i bach! Zauważyłam jedną zalaną skórkę, która mnie wkurzała i którą zaczęłam podważać, podobnie jak i lakier przy niej i... okazało się, że lakier ma dużą trudność, by odkleić się od płytki! Było to dla mnie coś zaskakującego, ponieważ jak wspomniałam wyżej, żele odpadały mi w zasadzie bez żadnej mojej ingerencji, a tutaj nagle okazało się, że hybrydę zdjąć jest znacznie gorzej! Ostatecznie z jednego paznokcia udało mi się ściągnąć lakier bez użycia acetonu (wiem, wiem, mogłam uszkodzić płytkę, ale ciekawość zwyciężyła :)) i kiedy nałożyłam go ponownie, postanowiłam już nie ruszać, aby zobaczyć przez jak długi czas owy mani się u mnie utrzyma.
Oto jak wyglądał efekt końcowy, po raz pierwszy wykonany domowym sposobem, z użyciem przepięknego, jesiennego koloru Berry Nude.
Wiem, że mogłam podejść bliżej skórek, ale obawiałam się zalania i tego, że całość będzie nadawała się do niczego, więc wolałam nie ryzykować. W rezultacie już po tygodniu musiałam nałożyć nowe hybrydy, ponieważ odrost za bardzo rzucał się w oczy, a że moje paznokcie (podobnie jak i włosy) mają tendencję do ekstremalnej wręcz szybkości jeśli chodzi o wzrost, było to nieuniknione.
Przez ten cały tydzień, kiedy Berry Nude mi towarzyszył, moje paznokcie wyglądały REWELACYJNIE i do końca tak, jakbym dopiero co świeżo je pomalowała. W międzyczasie robiłam z nimi dosłownie wszystko! Moczyłam długo w ciepłej wodzie, myłam kilkukrotnie włosy, zmywałam naczynia, podłogę oraz wykonywałam inne czynności manualne i nie było przy tym mowy o jakimkolwiek odprysku, ani nawet starciu końcówek! Dla mnie to prawdziwy szok, bo dotąd nigdy tak długo żaden manicure nie wytrzymał na moich paznokciach tyle, co właśnie Semilaki!
Aktualnie jestem w fazie testowania nowych kolorów, z racji niedawnej współpracy podjętej z marką Diamond Cosmetics i na pewno będę Was na bieżąco informowała, jak się u mnie sprawy mają w tym temacie. Jestem niezmiernie ciekawa, czy inne kolory będą się tak samo doskonale nakładać i utrzymywać, jak bezproblemowy Berry Nude, czy jednak zdarzy się jakiś niewypał, ale to dopiero się okaże.
Udanego dnia Wam życzę! :)
Hybryda to niesamowity produkt, kolory kuszą a przy takiej trwałości na paznokciach zużycie buteleczki do końca wydaje się nieosiągalne. ;-)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Ważność jest tylko rok czasu od otwarcia i niemożliwością jest zużyć butelkę do końca, jeśli ma się kilka kolorów :)
UsuńAle Ci się piękny kolorek trafił <3 ja nie lubię niebieskich paznokci u siebie i jak na złość otrzymałam niebieski :-D. Ale przełamie się i coś dziś nim spróbuję zrobić
OdpowiedzUsuńJa początkowo chciałam go wymienić, bo wydawał mi się zbyt mdły, ale teraz cieszę się, że jednak tego nie zrobiłam :P
UsuńU mnie też aktualnie Berry nude :)
OdpowiedzUsuńA u mnie już zmiana na Mardi Gras, ale przyznam, że myślałam, iż będzie ładniejszy :P
UsuńPazurki wyszły Ci olśniewająco! :)) Zazdroszczę :))
OdpowiedzUsuńBaaardzo dziękuję :P Byłam dość zadowolona z ich wykonania, ale dopiero praktyka czyni mistrza :)
UsuńMuszę sobie sprawić taki zestawik na Mikołaja :) jak na pierwszy raz wyszły rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńSpraw, bo to naprawdę wygoda i oszczędność czasu :) Dzięki za miłe słowa :)
UsuńAle śliczny ten kolor! :) ja mam teraz 083 Burgundy Wine :)
OdpowiedzUsuńCudny jest ten kolor, w Semilakach jest w czym wybierać :)
UsuńBardzo ładnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że się podoba :D
UsuńPięknie Ci to wyszło ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Kaprysku kochany :*
UsuńPrześliczny manicure :) Kolor tej hybrydy jest bardzo ładny, ale podobnie jak Ty wcześniej mam wiele wątpliwości. Bardzo boje się o stan paznokci i nie wiem czy warto ryzykować :)
OdpowiedzUsuńJa z moimi za wiele nie ryzykowałam, bo i tak są beznadziejnie łamliwe, ale hybrydowy mani ładnie je utwardza. Wczoraj, jak się uderzyłam paznokciem w ścianę podczas ścielenia łóżka, myślałam że zacznę chodzić po ścianach tak mnie zabolało, ale pazur został cały :P
UsuńUwielbiam taki kolor, zwłaszcza jesienią;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa również, choć początkowo nie byłam przekonana :P
Usuńcudowne paznokcie, mnie tak ładne nie wychodzą choć robiłam już wiele razy hybrydy, muszę sobie kupić taką podkładkę
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie Żanetko :* Podkładkę dostaniesz na stronie Diamond Cosmetics w cenie 16 zł :)
UsuńPięknie wyszły :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się podoba :)
UsuńBardzo, ale to bardzo podobają mi się takie kolory na paznokciach o tej porze roku, ale u mnie wygląda to o tej porze roku tragicznie, bo moje ręce są teraz wiecznie czerwone :(
OdpowiedzUsuńRozumiem :( Zatem musisz iść w kolory, które zniwelują ten kontrast, zamiast dodatkowo go podkręcić. Może jakieś odcienie nude, albo generalnie pastelowe barwy? :)
UsuńŚliczny, kobiecy kolorek :) muszę w końcu przekonać się do hybryd :)
OdpowiedzUsuńPolecam! Byłam niemal pewna, że się u mnie nie sprawdzą, a tu jednak! :)
Usuńcudowny kolor, ja uwielbiam semilacki :D mam już niezłą kolekcję
OdpowiedzUsuńJa mam dopiero 5 kolorów, ale i wciąż ochotę na inne :) To uzależnia!
UsuńŁadniutki kolor :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, też mi się podoba :)
UsuńŚliczny kolor. Również jestem zachwycona hybrydami, a ostatnio miałam do nich dopiero pierwsze podeście. ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie napisz zatem, jak Twoje wrażenia? :)
UsuńTo był pierwszy raz? Cudnie Ci wyszły! Kolor tez sliczny, idealny na teraz ;)
OdpowiedzUsuńTak, to było moje pierwsze podejście :) Dziękuję :*
UsuńUwielbiam hybrydy, a ten kolor jest przepiękny, idealny na jesień :)
OdpowiedzUsuńDzięki Kasiu, mnie też się bardzo podoba :)
UsuńCzasami lepiej zrobić niewielką przerwę od skórek, ponieważ i baza i kolor potrafią się rozlać, nawet jeśli da się cieniutką warstwe. Wystarczy chwila nie uwagi, ruszenie palcem albo w którymś miejscu więcej lakieru i skórka zalana. Jak na pierwszy raz wyszły ślicznie <3
OdpowiedzUsuń