Hej! Perfumy darzę miłością wielką. Już nie raz podkreślałam, jak bardzo lubię upajać się zapachami i do każdego z nich przypisywać konkretną okazję. Mam zatem perfumy do pracy/na codzień, na spotkania ze znajomymi, na randkę, wizytowe itp. Flakoniki (aktualnie sztuk 5) mieszkają sobie w jednej z moich szuflad i ciągle dochodzą do kolekcji nowe. Zazwyczaj staram się inwestować w perfumy marek ekskluzywnych, gdyż w ich przypadku mam gwarancję wysokiej jakości i szczerze mówiąc dotychczas żadne mnie nie zawiodły na tyle, bym mogła zmienić zdanie w tej kwestii. Wiem, że płacę za intensywność, trwałość i dodatkowo piękny wygląd, który cieszy moje oko. Jeśli jednak chodzi o perfumy do pracy/na codzień, ostatnio zaczęłam stawiać na propozycje nieco tańsze, głównie z racji tego, iż przed każdym wyjściem z domu (nawet po przysłowiowe bułki do sklepu), spryskuję się w dość sporej ilości, stąd zawartość flakonów kurczy się w zastraszającym tempie. Krótko mówiąc, idą jak woda, dlatego też zwyczajnie szkoda mi co miesiąc, czy co dwa wydawać 300, bądź 400 zł na kolejną buteleczkę perfum wysokopółkowych, stąd też postanowiłam poszukać takich, które będą ładne, w miarę trwałe i w przystępnej cenie, co by nie było mi żal ich używać.
W ten oto sposób nabyłam Heat Rush sygnowane przez Beyonce, o których napiszę niebawem oraz dwie propozycje od Yves Rocher. Jako, że kupowałam oba w promocji, zapłaciłam za nie łącznie coś w okolicach 240 zł, czyli sporo mniej, niż zazwyczaj przeznaczam na jedne. Czy było warto?
MOMENT DE BONHEUR
Od producenta:
"Zapach kwiatowo-zielono-różany Niezwykle radosny, świeży zapach. Bądź szczęśliwa i wybierz zapach wyrażający to szczęście. Moment de Bonheur to zapach promienny i optymistyczny, dzięki któremu poczujesz się kobieca, szczęśliwa i pewna siebie. Nuta głowy: zielona, świeża Nuta serca: kwiatowa, z różą stulistną z Grasse, najwspanialszą z róż, w roli głównej Nuta głębi: drzewna - paczula, cedr."
Wąchając je pierwszy raz w salonie Yves Rocher, przeszła mi przez głowę myśl - "ale przecież to już gdzieś było" i zaczęło się rozmyślanie skąd je kojarzę, po czym sekundę później nastąpiło olśnienie, że przecież jest to zapach siostrzany do Chloe by Chloe :). Różany, świeży, po prostu piękny! Co prawda Chloe miałam tylko próbkę i to dość dawno, więc to za mało, by przypomnieć sobie różnice jakie występują w obu zapachach, niemniej na pierwszy "rzut nosa" są do siebie bardzo zbliżone. Jeśli kojarzycie niegdysiejsze Wink od Avon, to też jest to zapach nieco zbliżony, ale już znacznie mniej, niż do Chloe, chociaż bije od niego taka sama, pozytywna energia :). Moment de Bonheur jest elegancki, ale przy tym nie wyniosły. W niczym nie przypomina Perles de Lalique, które pasują głównie do wystawnych okazji, gdyż Moment możemy założyć w każdej chwili i moim zdaniem zawsze podkreśli to, co w nas najpiękniejsze, czyli naszą kobiecość i seksapil. Nie ukrywam, że bardzo, ale to bardzo dobrze się w nim czuję. Mimo, że jest to zapach mocno różany, w żaden sposób nie kojarzy się z perfumami dla starszych Pań. Wg mnie to zapach kobiety nowoczesnej, zadbanej i życzliwie nastawionej do świata i ludzi, lub być może zakochanej? Trwały, a przy tym nie duszący. Na mojej skórze utrzymuje się ok 8h, co jest wynikiem zadowalającym, a na ubraniach w zasadzie do następnego prania. Nie ukrywam, że używam go z prawdziwą przyjemnością i wielu osobom w moim otoczeniu przypadł do gustu. Zebrałam też za niego kilka komplementów, co myślę jest najlepszą rekomendacją :).
Co do opakowania, buteleczka jest prosta, ale ładna i schludnie wykonana. Wielobarwne szkło ciekawie będzie się prezentować na toaletce. Zdecydowanie są to perfumy warte zainteresowania.
QUELQUES NOTES D'AMOUR
Od producenta:
"Aby zobrazować emocje zakochanej kobiety marka Yves Rocher stworzyła wyjątkowy zapach. Woda perfumowana Quelques Notes d'Amour to wynik spotkania róży damasceńskiej z drzewem gwajakowym. Całość dopełnia zmysłowa żywica benzoesanowa. Twórczyni zapachu, Domitille Bertier, określa zapach jako wyjątkowo zmysłowy i romantyczny. Chcąc odzwierciedlić stan zakochania stworzyła kompozycję ciepłą, lekko dymną, przywołującą na myśl emocje związane z pierwszymi miłosnymi spotkaniami."
Mój drugi zapach Yves Rocher. Nie ukrywam, że mam z nim problem, gdyż nie do końca wiem, jak go opisać, a rzadko mi się taka sytuacja przytrafia jeśli chodzi o perfumy. Hmm... na pewno określiłabym go jako zapach pudrowy, różano - herbaciany, lekko dymny i w pierwszej fazie nieco duszący, choć nie jest to duchota, która dokucza. Jest po prostu bardzo intensywny, a dopiero kiedy stopniowo się wycisza, uwalnia poszczególne nuty. Nieprzesłodzona słodycz miesza się tu ze swoistą cierpkością. Zapach wibruje i jest charakterny, a przy tym nie pozostawia niesmaku. Ot taki sztukmistrz :).
Producent mówi, że jest to zapach miłości, przywołujący na myśl stan zakochania. Ja raczej określiłabym tak Moment de Bonheur, ponieważ Quelques Notes kojarzy mi się bardziej z ciepłym wieczorem w ogrodzie, w promieniach zachodzącego słońca. Z jakąś altanką i obecnością bliskiej osoby, chociaż wiadomo - ile ludzi, tyle zawsze będzie gustów i skojarzeń ;). Polubiłam go na równi z jego poprzednikiem i zakładam je w zasadzie na zmianę. Podobnie, jak Moment de Bonheur, Quelques Notes również jest trwały i utrzymuje się na mojej skórze i ubraniach tak samo długo.
Flakonik jest przeuroczy i bardzo przypomina mi flakon Miss Dior Cherie od Chanel, z tą różnicą, że Quelques Notes d'Amour ma wybity znak miłości, co zobaczycie na poniższych zdjęciach :).
Znacie te perfumy? Jakie jeszcze inne w podobnym przedziale cenowym możecie mi polecić? Przyznam, że dotychczas nie spodziewałam się, że za nieco powyżej 100 zł można znaleźć interesujące, a przede wszystkim trwałe perfumy, nie trącące przy tym taniością. Jestem bardzo mile zaskoczona i z pewnością przyjrzę się innym propozycjom tej marki i nie tylko.
Przyjemnego wieczoru życzę :).
Mam mini wersję Moment de Bonheur ale muszę przyznać, że używałam je tylko raz, gdyż strasznie mnie duszą. Bardzo nie lubię różanych zapachów blee. Natomiast Quelques notes D'amour to o ile się nie mylę to ostatnia nowość wśród zapachów YR, wąchałam i muszę przyznać, że całkiem przypadły mi gustu. Choć i tak żadne z nich nie pobiją moich ukochamych So elixir :) Największym zaś bestselerem wśród perfum z oferty YR jest zapach Evidence, który również średnio lubię ale możliwe jest, że Tobie by się spodobał :) Ostatnio jeszcze po głowie chodzą mi perfumy Anji Rubik, które sprzedaje Inglot. Mają na prawdę oryginalny zapach :)
OdpowiedzUsuńMamy widać inny gust, bo ja Moment de Bonheur uwielbiam :) Wąchałam również So Elixir, bo mi o nich wspominałaś i niestety mi się nie spodobały. Evidence na tą chwilę nie kojarzę :( Perfumy Anji mogą być ciekawe, jak i sama autorka :P Trzeba będzie obadać w wolnej chwili ;)
UsuńJa mam 2 mini próbki obu perfum i jestem nimi zachwycona oba bardzo mi się podobają i kiedyś może kupię pełnowymiarowe opakowania
OdpowiedzUsuńJeśli tylko Ci się podobają to zachęcam! Teraz jest super promocja na Quelques Notes d'Amour, bo 50 ml kosztuje tylko 97 zł! Ja niestety się na nią nie załapałam :(
UsuńMoim zimowym ulubieńcem od 2 lat jest so elixir purple. Są niesamowite- raczej z tych cięższych. Szalenie trwałe, intensywne i idealnie wpasowane w mój gust! ;)
OdpowiedzUsuńPurple'a nie wąchałam, ale nadrobię ;)
UsuńZnam te perfumy. Pracowałam przed Świętami w sklepie YR i wąchałam je codziennie :D
OdpowiedzUsuńI jak Ci się podobały? :)
UsuńLubię ich perfumy, w zasadzie trafiam zawsze na takie, które mi w 100% odpowiadają. Tych nie miałam ale wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńPewnie :) Ciekawa jestem, czy Ci się spodobają :P
UsuńMiałam kiedyś So Elixir i pamiętam, że były bardzo trwałe i bardzo ładnie pachniały. Tych jeszcze nie wąchałam:))
OdpowiedzUsuńSo Elixir mnie nie przekonały, ale czasem do konkretnych perfum potrzebuję kilku podejść, więc kto wie, jak będzie z czasem :P
Usuńzamówiłam dziś Moment <3 z innymi rzeczami przy okazji :D ale Chloe kocham i mam, a właśnie też czułam że podobne są więc zamówiłam :)
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak Ci się będzie ich używać :)
UsuńTo mnie zaskoczyłaś bo MDB lubię za to od wszystkich perfum Chloe wręcz mnie wykręca ;)
OdpowiedzUsuńHehe, jak wspomniałam w poście nie wiem dokładnie na ile są podobne, gdzieś głębiej, po rozwinięciu, ale rozpoczęcie mają niemal identyko :P
UsuńMuszę je powąchać :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
Usuńmoment de bonheur to wedlug mnie najpiekniejszy zapach jaki istnieje ;)
OdpowiedzUsuńTo widzę, że rzeczywiście musiał Ci przypaść do gustu, moim zdaniem są ładniejsze, ale ten też jest super :)
UsuńYVES ROCHER mam od nich często perfumy i właśnie kupuję na promocjach super je mają;D
OdpowiedzUsuńPromocje mają genialne :D Za chwilę dojdę do 3 poziomu zbierania naklejek, oł jea! :P
UsuńZ YR bardzo lubiłam Secrets d'Essences Neroli.
OdpowiedzUsuńNie wąchałam, ale nadrobię ;)
Usuńnajbardziej lubie wode o zapachu piwonii, ale ja dwa lata temu wycofali((((( no i teraz chodzi mi po glowie ten drugi zapach, moze sobie sprezentuje go na urodziny)))
OdpowiedzUsuńTrwałość jest super, więc myślę, że powinnaś być zadowolona :)
UsuńMiałam So Elixir i So Elixir Purple z YR i uważam, że te perfumy są piękne, oryginalne i śmiało mogą konkurować z wysokopółkowcami. Natomiast miałam też perfumy Vanille Noire i wspominam ten zapach jako największy koszmar i najbardziej nieudany zakup. :/
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym wypróbować Moment de Bonheur:)
So Elixir mi się nie spodobał, a Purple'a dotychczas nie wąchałam :P Vanille Noir także nie kojarzę niestety :(
UsuńMoment de Bonheur polecam, są przepiękne! :)
PIerwszy zapach bardzooo lubię jak mnie w danym msc nie stać na Chloe to kupuję właśnie jego :)
OdpowiedzUsuńBo to widać dobry zamiennik jest :D
Usuń