Witajcie! Dość długo mnie tu nie było, ale niestety po operacji mojego kolana, w trakcie jego zdrowienia nastąpiły poważne komplikacje, ponieważ moja opuchlizna mimo upływu miesiąca, wciąż jest przeogromna i to w całej nodze, a nie tylko miejscu cięcia, dlatego po kilku konsultacjach z 3 ortopedami i 1 angiologiem (taaa... tylu specjalistów, a nadal nikt nie wie co mi dolega), jutro znowu jadę do szpitala na kolejną konsultację i kto wie, być może zostanę tam na pewien czas.
Jednak na razie, póki jeszcze jestem w domu, postanowiłam podzielić się z Wami dość ciekawym wynalazkiem, jakim są cienie do powiek typu "instant". W dzisiejszym zagonionym świecie nie zawsze mamy czas, czy nawet chęci na wykonanie makijażu oczu, mając na głowie pracę, obowiązki i inne sprawy, dlatego też Eye Majic przybywa z odsieczą, aby ułatwić nam tą czynność, żeby przebiegała najszybciej jak tylko to możliwe.
Cienie oferowane przez markę są dostępne w wykończeniach zarówno perłowych jak i matowych. Od wyłącznego dystrybutora Eye Majic w Polsce, firmy JP Cosmetics, otrzymałam 4 odcienie perłowe, idąc od góry - 12, 19, 30 i 21, który zobaczycie poniżej, bo to od niego postanowiłam zacząć swoje testy.
Cienie umieszczone zostały na gąbeczkach, które wg. producenta należy przyłożyć do powieki, przytrzymać 4 sekundy delikatnie dociskając i subtelnym ruchem do zewnątrz, przesunąć lekko po powiece. Cała zabawa opiera się o opatentowaną technologię transferu ciepła, która pozwala nakładać cienie od razu z gąbkowego aplikatora, pozostawiając zgodnie z obietnicami - długotrwały efekt.
Ok, ale czy tak jest w rzeczywistości? Sprawdźmy!
Po wyjęciu cieni z opakowania, zdecydowałam się nałożyć je na bazę, którą w tym przypadku został korektor Misslyn (wielokrotnie przeze mnie pod tym kątem przetestowany). Wykonałam wszystko zgodnie z instrukcją, dzięki czemu cienie o dziwo odbiły się równo, ale niestety okazało się, że akurat ta wersja nie jest tak mocno napigmentowana, jak widać na aplikatorach. Widoczne były też mocno zaznaczone granice między poszczególnymi kolorami, dlatego postanowiłam rozblendować je palcem, przez co cienie dość mocno zlały się ze sobą, zwłaszcza dwa pierwsze od dołu, co dało rezultat jak widać poniżej.
Koniec końców całość wyszła w moim odczuciu całkiem ładna, dzienna, choć kolory na powiece ostatecznie zmieniły nieco swój wygląd i nie prezentowały się jak na aplikatorach. Przechodziłam z nimi cały dzień i faktycznie, w ciągu tego czasu nic się nie zrolowało, nie poosypywało, ani nie pościerało. Pod wieczór makijaż oczu wyglądał dokładnie jak chwilę po nałożeniu i za to wielki plus. Kolejny za to, że cieni można używać nawet dwu i trzykrotnie, ale wtedy oczywiście efekt jest stosunkowo słabszy, niemniej fajnie, że po pierwszym nałożeniu nie trzeba zaraz wyrzucać aplikatorów do kosza.
Po zużyciu numerka 21 (udało mi się go nanieść dwukrotnie, zanim się wyczerpał), postanowiłam sięgnąć po najciemniejszy odcień z tych które otrzymałam, czyli 30 i niestety, w przeciwieństwie do poprzednika, okazał się być lekką masakrą. Co prawda zaskoczył bardzo mocną pigmentacją, ale przez to zrobił mi cudną plamę na powiece, która nawet po rozblendowaniu wyglądała brzydko i nierówno, dlatego czym prędzej go zmyłam i zrobiłam kolejne podejście, które niestety skończyło się tak samo mimo, że pigmentacja była już słabsza, dlatego ten odcień bezwarunkowo poleciał do kosza.
Czy polecam Eye Majic? Hmm... odpowiedź nie jest jednoznaczna. W sumie dzienne kolory, czyli 12, 19 i 21 sprawdziły się u mnie całkiem w porządku, jednak wieczorowy 30 wypadł kompletnie nie tak, jakbym tego oczekiwała. Poza tym myślę, że jak na 9.99 zł., bardziej opłaca się kupić nawet pojedynczy zwykły cień, który użyjemy wielokrotnie, niż coś, co starczy nam maksymalnie na 3 podejścia.
Bardzo jestem ciekawa Waszego zdania w tej materii, napiszcie w komentarzach swoje odczucia względem tego wynalazku, jak również trzymajcie jutro za mnie mocno kciuki!
Udanego wieczoru :*
dobra alternatywa dla kobiet, które nie są mistrzyniami w malowaniu oka (czytaj ja :D ) Poza tym efekt na oku, choć nie do końca zgodny z tym co miało być, naprawdę mi się podoba ! :)
OdpowiedzUsuńJaśniejsze kolory są w porządku, ciemnych natomiast nie polecam, bo lepiej już próbować samemu wykonać "smokey", niż się denerwować, że się krzywo odbiło ;)
UsuńPierwszy raz widzę :D ciekawe rozwiązanie xD Ja ostatnio zaczęłam się troszkę więcej malować więc na razie nie wypróbuję ale będę pamiętać o takich cieniach. Jasna kolorystyka bardzo moja :)
OdpowiedzUsuńWarto mieć w zapasie jaśniejsze kolorki, bo zwłaszcza gdy się spieszymy, potrafią na prawdę ułatwić robotę :)
UsuńFajne rozwiązanie, zwłaszcza dla kogoś kto nie ma wprawy w malowaniu oka.
OdpowiedzUsuńZgadza się, chociaż raz jeszcze podkreślę, że dla mnie łatwe są tylko te jaśniejsze odcienie, ciemnych nie potrafię okiełznać :(
UsuńNie jestem fanką takich wynalazków szczerze powiedziawszy.
OdpowiedzUsuńNie każdemu przypadną do gustu, także rozumiem w pełni :)
Usuńefekt nie jest zły, ale na zakup bym się nie skusiła
OdpowiedzUsuńJa chyba też nie, wolę kupić normalny cień i mieć go na dłużej, niż tylko na 2-3 użycia ;)
UsuńWypróbowałabym z ciekawości :D
OdpowiedzUsuńPewnie, spróbować zawsze można, może akurat Ci się spodoba i na stałe zagości w kosmetyczce ;)
UsuńEfekt całkiem ok, ale chyba to nie dla mnie :) Zdrowiej kochana, bądz silna jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ty również dochodź do siebie jak prędzej :*
Usuńoo efekt fajny, myślałam, że się nie uda a tu proszę!:)
OdpowiedzUsuńZ jasnymi poszło gładko, gorzej ta ciemna wersja niestety :(
UsuńMogłyby być bardziej napigmentowane, ale sama idea dla leniuchów w sam raz :D
OdpowiedzUsuńOwszem, ale chyba im lżej, tym lepiej, bo przynajmniej sobie człowiek krzywdy nie zrobi ;)
UsuńDla leniuchów świetne ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, zawsze jakaś alternatywa, kiedy mamy wybór między brakiem makijażu, a makijażem na mega szybko ;)
Usuń