Będąc dzisiaj z Tatą w Ustroniu, zachęciłam go do odwiedzenia jednej z moich ulubionych tam drogerii (jakąś nagrodę powinni mi wręczyć, ponieważ zazwyczaj każda moja prośba w tej kwestii kończy się fiaskiem). Oczywiście ja, jak to ja nie mogłam wyjść z pustymi rękoma, więc zdecydowałam się na kilka kosmetycznych drobiazgów, które na pewno przydadzą mi się na coraz cieplejsze dnie :) Oto moje dzisiejsze zdobycze
taaa daaam :)
Pierwszą rzeczą jaka wpadła mi w łapki są oczywiście lakiery - ogromny wybór przeróżnych firm i kolorów, czyli to co każda Asia lubi najbardziej. Ja zdecydowałam się na te, które widać na powyższym zdjęciu, czyli (od lewej):
1) Joko Virtual Street Fashion Vinylmania, kolor nr 13 Lavender
2) Miss Selene nr 150
3) Miss Selene nr 149
W lakierze Joko ujął mnie kolor - piękny, urzekający, pudrowy róż, który po dwóch warstwach (tak, tak wszystkie już wypróbowałam, malując na razie po jednym paznokciu) daje zniewalający efekt. Na zdjęciu tego dokładnie nie widać, ale drobinki w nim zawarte, pod światło jakby delikatnie opalizujące na srebro dają wspaniały efekt w słońcu, lśnią jak po zastosowaniu nabłyszczacza - myślę, że był to baaardzo udany zakup, najlepszy dzisiaj.
Granatowy, elegancki kolor wypatrzył Tata i to on namówił mnie do kupna sugerując, że jemu jako facetowi bardzo się podoba (czasem ojciec na zakupach staje się bardzo przydatny ;)). Mam już sporo lakierów w tonacji niebieskiej, jednak typowy granat urzekł mnie swoją tajemniczością i pięknym wyglądem w buteleczce. Po nałożeniu dwóch warstw kolor jest jednak jaśniejszy, niż widać na zdjęciu co niestety psuje cały efekt. Na szczęście mojej Mamie się spodobał, więc na pewno będzie go częściej używać, niż ja ;)
Miss Selene nr 149 - takiego kolorku jeszcze nie miałam, lawendowy opalizujący na róż - coś nowego, coś świeżego, dlatego zdecydowałam się na zakup. Jestem fanką opalizujących lakierów, bądź jak ktoś woli - kameleonów i najchętniej wykupiłabym wszystkie możliwe dostępne na rynku (wszystko przede mną ;)). W każdym razie do letniej sukienki jak znalazł.
Kolejnym zakupem jakiego dzisiaj dokonałam jest cukrowy peeling do ciała, tym razem firmy Dax Cosmetics, o zapachu pomarańczy i wanilii.
Złuszczająco - antycellulitowy hmm... skórki pomarańczowej póki co nie posiadam, więc skusiłam się na pomarańczę zamkniętą w słoiczku i chęć przetestowania marki, z której bywałam już wcześniej zadowolona. Czytając pozytywne opinie na wizaz.pl (polecam tam zaglądać - na prawdę warto) uznałam, że być może zakup mi się opłaci. Po otwarciu opakowania ujął mnie niesamowity zapach soczystej pomarańczy przeplatanej nutą czekolady (wanilii jakoś nie wyczuwam). Już nie mogę doczekać się kąpieli z użyciem tego specyfiku, ponieważ mam nadzieję że złuszczanie będzie na co najmniej takim samym poziomie jak zapach, który wg mnie jest fenomenalny. I co najważniejsze producent nie oszukuje dając sól zamiast cukru, co łatwo wyczytać w składzie. Kupując poprzedni peeling z innej firmy niestety nie zauważyłam napisu sodium chloride, co skutkowało ciągłymi podrażnieniami skóry zwłaszcza po zabiegu depilacji, także nie dajcie się dziewczyny oszukiwać i bacznie zwracajcie co jest napisane na etykiecie, ponieważ niejednokrotnie pozwala to uniknąć nietrafionych zakupów, z których część może wylądować później w koszu, razem z wydanymi pieniędzmi :(
Edit: 17.03.2012 użyłam dzisiaj po raz pierwszy peelingu. Jakie wrażenia? Kosmetyk zawiera w sobie parafinę, która ładnie natłuszcza skórę, po użyciu nie trzeba nakładać dodatkowo balsamu, lub masła, chyba że ktoś ma ochotę na spotęgowanie efektu. Konsystencja zwarta, jednak peeling ten jak dla mnie zbyt szybko się rozpuszcza, ledwo zdążę nabrać trochę na palce a już 1/3 z tego znika w kontakcie z mokrymi od wody palcami. Zapach jak już wspomniałam wyżej jest obłędny, mocno pomarańczowy, po kąpieli jest wciąż wyczuwalny na skórze (taki efekt uwielbiam). Co do wydajności, zależy czy stosować go będziecie na całe ciało, czy tylko wybrane partie i jak często. Ja stosuję wyłącznie na nogi i ręce mniej więcej raz w tygodniu, dlatego jak dla mnie peelingi ogólnie są dość wydajne. Opakowanie jest nieco nieporęczne, ponieważ przy nawet najdelikatniejszym zachlapaniu go wodą powstaje biała maź (za to duuuży minus ode mnie), jednakże z kolei łatwo będzie go wydobyć do ostatniej resztki.
Moja ocena 0-10 to 7:
Myślę, że produkt ten jest dobrej jakości, aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że nie każdego ucieszy parafina w składzie, podobnie jak niektóre z w/w przeze mnie cech które powodują, że jedna z Was może być zadowolona z jego stosowania, inna niespecjalnie. Jak każdy produkt najlepiej przetestować osobiście, by wiedzieć czy spełnia nasze wymagania bądź też nie. Ja myślę, że dalej będę poszukiwała swojego ideału (na razie najwyższą notę daję Naturalnemu Peelingowi Cukrowemu z Bielendy - Kokos), jednakże ten wart jest zwrócenia na niego uwagi, więc myślę że z czystym sumieniem mogę go polecić, ponieważ na pewno nie jednej z Was przypadnie do gustu :)
świetne lakiery :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, miło mi że przypadły Ci do gustu :)
UsuńMam ten peeling , zapach boski ale mam takie samo odczucie , że za szybko się rozpuszczają drobinki. Jak do pudełeczka dostanie się troszkę wody , której nie zauważymy to robi się wielka ciapa :) Ale ogólnie też oceniam go na 7:)
OdpowiedzUsuńPaulina
Polecam wypróbowanie Naturalnego Peelingu Cukrowego z Bielendy - Kokos. Może on okaże się dla Ciebie lepszy (ja byłam z niego na prawdę bardzo zadowolona), z tym że od razu zaznaczam że jest dość ostry i nie każdemu może pasować. Pozdrawiam :*
Usuńte z Miss Selene są piękne
OdpowiedzUsuńa jakiś konkretny jedwab polecasz?
pzdr i obserwuję
Dziękuję! :) Wg mnie najlepsze jedwabie są z firmy Farouk - Biosilk Płynny Jedwab oraz firmy L'Biotica Biovax Silk, która teraz zmieniła nazwę na po prostu Wax. Miałam oba i z obu byłam bardzo zadowolona. Pomimo małych gabarytów starcza na bardzo długo (mam włosy półdługie). Pozdrawiam i zachęcam do odwiedzania bloga :)
UsuńPodoba mi się kolor tego fioletowego lakieru z MissSelene :))
OdpowiedzUsuńFaktycznie jest fajny. Bardzo ładnie opalizuje na róż, jeśli jednak wolałabyś sam fiolet bez żadnej poświaty, to widziałam dzisiaj w Drogerii Natura lakier z My Secret, nazywał się chyba Lavender. W buteleczce wyglądał zachęcająco, niemal identycznie jak ten z Miss Selene (może był minimalnie jaśniejszy) :) Pozdrawiam :)
Usuń