Recenzja: Lakiery Safari

Hej Słoneczka, ale dzisiaj upał na dworze, uff... już od rana chłodzę się wodą termalną Avene, ale o niej opowiem przy okazji innego posta.

Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję lakierów Safari, z którymi zapewne większość blogowiczek już miała styczność. Otrzymałam do przetestowania dwa egzemplarze od firmy Quiz Cosmetics której z tego miejsca chciałbym serdecznie podziękować!

Zacznę może od koloru, który zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu, jest to numerek 343

Mój aparat próbuje Was oszukać :) Na zdjęciu wyszedł typowo morski kolor, jednak w rzeczywistości lakier idzie zdecydowanie bardziej w odcienie zieleni. Gdybym miała go porównać do innego to przyznam, że jak dla mnie, najbardziej jest zbliżony do Miyo Grape, z tym że Safari jest troszkę mniej rozbielony, za to bardziej wyrazisty, mimo to absolutnie nie nachalny.

Do pełnego krycia wystarczają dwie warstwy, nawet przy moich mocno białych końcówkach. Kolor pomimo swojej wyrazistości nie rzuca się w oczy i bardzo ładnie prezentuje na paznokciach. Lakier dobrze się nakłada, nie smuży i nie odpryskuje, jednak po dwóch dniach zauważyłam nieco starte końcówki. Ma wygodny pędzelek - w sam raz - nie za długi i nie za krótki, jednak jak dla mnie mógłby być drobinę szerszy, ponieważ zwyczajnie wygodniej jest mi malować paznokcie szerszym pędzelkiem (uwielbiam te z Catrice). Wykończenie jest podobno matowe, jednak w moim mniemaniu niewielki połysk jest widoczny i bardzo dobrze, bo nie przepadam za 100% matami. Podoba mi się ten lakier i na pewno chętnie będę go używać. Jego cena to 3,68 zł do dostania TUTAJ. Na prawdę warto!

Kolejny odcień jaki dostałam do przetestowania to neonek, numerku nie mogę się doszukać :(

Z nim niestety już się nie polubiłam :( Pomimo, że jego zalety są dokładnie takie same, jak w przypadku wyżej opisanego lakieru 343, to tutaj całokształt niestety psuje kolor. Jest to bowiem mega żarówiasty, pomarańczowy neon, który dosłownie bije po oczach! Moim zdaniem nadaje się on tylko dla osób chcących się wyróżnić w tłumie, bo nie sposób go nie zauważyć. Ja niestety nie odważyłam się wyjść w nim na miasto i testowałam go wyłącznie w domu. Do pełnego krycia również wystarczają dwie warstwy i zachowuje się dokładnie tak samo jak Safari kilka zdań wyżej, dlatego nie będę sie drugi raz rozpisywać o tym samym. Kolor jest o wiele mniej praktyczny, bo jak wspomniałam jest to odcień dla odważnych, którzy lubią krzykliwe barwy. Ja jednak nie zdecyduję się na niego drugi raz.

Było to moje pierwsze spotkanie z lakierami tej firmy i jestem z nich zadowolona. Myślę, że gdy skończę je używać rozejrzę się za innymi odcieniami, bo wybór jest ogromny. Polecam!