Hej Kochane! Ale dzisiaj leniwie niedziela przeleciała. Nawet nie wiadomo kiedy, a już jutro poniedziałek i nowy początek tygodnia. Na wstępie pochwalę się Wam - zdałam teorię! Strasznie się cieszę, jednak jeszcze najgorsze, czyli praktyka dopiero przede mną. Mimo to sądzę, że damy radę, bo jednak skadś ludzie prawo jazdy mają prawda? ;)
Dzisiaj chciałam Wam zaprezentować lakier, którym byłam początkowo zachwycona, jednak teraz sama nie wiem co do końca o nim myśleć. Czerwień na paznokciach wielbię już od lat, dlatego ucieszyłam się, gdy zostałam obdarowana kolejną buteleczką w tym odcieniu, jednak tym razem o przepięknej nazwie nawiązującej do nieśmiertelnej legendy kina - Marylin Monroe.
Lakier wspaniale kryje już po 1 warstwie, kolor jest głęboki, pędzelek standardowy, wygodny, lekko ukośnie ścięty, dlatego też bardzo dobrze się nim manewruje, nawet przy wąskiej płytce, jak moja.
Tutaj paznokcie pokryte jedną warstwą lakieru:
Tutaj już dwie warstwy. Druga, jak widać tylko pogłębia kolor:
Dlaczego na początku byłam zachwycona lakierem, a teraz już mniej? Otóż, gdy pierwszy raz nałożyłam jego dwie warstwy i top z Essence, lakier w stanie nienaruszonym przetrwał 5 dni bez najmniejszych odprysków (a uwierzcie miałam w międzyczasie sporo zmywania naczyń, prania i sprzątania). Zmyłam go, bo po takim czasie zwyczajnie mi się znudził. Jednak kiedy pomalowałam paznokcie ponownie wczoraj, już nie kładąc topu, dzisiaj zauważyłam mocno starte końcówki i niewielkie odpryski na dwóch paznokciach. No niestety trochę słabo, gdyż po pierwszym WOW myślałam, że wytrzyma przynajmniej ze 3 dni.
Moja ocena 0-10 to 8
Za piękny kolor, jednowarstwowe krycie i lustrzany blask zebrał najwięcej punktów. Dodatkowy plus za to, że z topem jest niemalże nie do ruszenia. O minusach już wspomniałam wyżej, więc nie będę się powtarzać. Ogółem lakier byłby jak dla mnie fenomenalny, gdyby nie ta jedna, jednakże poważna wada. Mimo to bardzo polecam, bo uważam że zą tą cenę (11.90 zł) jakość jest bardzo zadowalająca, no i to uczucie, by choć na chwilę poczuć się jak Marylin... ;)
Ten i inne odcienie dostaniecie na stronie sklepu Diadem. Udanego wieczorku :*
Świetnie kryje, bardzo ładna czerwień.
OdpowiedzUsuńWłaśnie go testuję, dwa dni już jest :)
OdpowiedzUsuńświetny kolor
OdpowiedzUsuńja mam wiśniowy sad ;)
OdpowiedzUsuńJa wkrótce o nim napiszę:) u mnie wytrzymał 2 dni bez żadnej bazy i top coatu. Niestety kiepsko się go zmywa :/ wszystko upaćkane na czerwono...
OdpowiedzUsuńswietny odcien :D
OdpowiedzUsuńkolor super
OdpowiedzUsuńŁadna ta czerwień:)
OdpowiedzUsuńu mnie też paskudnik odpryskuje - pomimo topu z NailTeka... grr.. ale kolor uwielbiam, prawdziwa czerwień nieznosząca sprzeciwu ;)
OdpowiedzUsuńCzerwień to mój ulubiony kolor :) Na paznokciach nigdy mi się nie znudzi, klasyka! Kobiecość, seksapil w jednym :) Kilka dni temu malowałam właśnie paznokcie na czerwono, po długiej pastelowej i neonowej przerwie :))
OdpowiedzUsuńkolor jest boski :>
OdpowiedzUsuńJa bardzo się z nim polubiłam, u mnie trzyma 3-4 dni bez topu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten odcień czerwieni :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Piękny kolor, lubię czerwienie na poznokciach
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor :))
OdpowiedzUsuńPrzepiękna czerwień ♥ Podobna do mojego RIMMELA :)
OdpowiedzUsuńTeż mam Rimmelowską czerwień i rzeczywiście są bardzo podobne :)
UsuńCzyżbym tylko ja dostała inny kolor ?! Ja mam czystą, pogrążająca się wiśnie!
OdpowiedzUsuńA co do nazwy Twoje lakieru - ojjj, robi wrażenie :D
A ja polecę genialny kremik na skórki! Jest to produkt firmy australijskiej na bazie drzewa herbacianego http://melaleuca.com.pl/sklep
OdpowiedzUsuń