środa, 10 września 2014

Essie Madison Ave-Hue

Hej Kochani! Ależ mnie tu długo nie było! Niestety praca, zawalone weekendy (prawie co tygodniowe pobyty na wsi bez dostępu do Internetu) robią swoje, ale nie myślcie nawet, że o Was zapomniałam! Ani się obejrzałam, a lato się skończyło, dni stają się coraz krótsze, dzięki czemu jest coraz mniej czasu, aby móc robić sensowne zdjęcia do prezentacji na blogu i obawiam się, że wkrótce będzie to możliwe jedynie weekendami :(. Niemniej staram się jak mogę i robię co w mojej mocy, aby utrzymać regularne prowadzenie stronki, w którą od początku istnienia wkładam masę serca i zaangażowania, co mam nadzieję, mimo małych poślizgów, wciąż jest odczuwalne :).  Dzisiaj przychodzę do Was z notką na temat kolejnego egzemplarza mojej ulubionej, tytułowej marki lakierów, których z pewnością nie trzeba nikomu przedstawiać.

Lakiery Essie uwielbiam przede wszystkim za doskonałą trwałość oraz piękne, nasycone, czasem nietypowe kolory, niedostępne nigdzie indziej. Wybór jest na prawdę ogromny, przez co zawsze mam problem, na który się skusić, ponieważ najchętniej przygarnęłabym wszystkie :D. Ostatnio będąc w Ustroniu i zaglądając do mojej ulubionej drogerii, zaciekawił mnie nietypowy róż, o bardzo wymownej nazwie Madison Ave-Hue. Czy czegoś Wam ona nie przypomina? :D Oczywiście, że tak! Nawiązuje bowiem do jednej z najpopularniejszych alej na Manhatanie w Nowym Yorku, czyli Madison Avenue.



Kolor ten lubię określać mianem fioletowego różu, ponieważ na pewno nie jest to czysta fuksja. Zawiera w sobie rzadkie, srebrne drobinki, które szczerze przyznam, nie bardzo wiem, jaką mają spełniać rolę, ponieważ nie dość, że prawie wcale ich nie widać, to do tego w świetle, czy też słońcu migoczą baaardzo delikatnie i generalnie nie do końca domyślam się co autor miał na myśli, umieszczając je w środku, ale nieważne. Ważne, że lakier wygląda ślicznie na paznokciach, choć jego właściwy kolor bardzo trudno uchwycić na fotkach.



Na poniższych zdjęciach mam nałożone dwie warstwy lakieru oraz top High Gloss z Essence. Sama nie do końca wiem, jak określić wykończenie. Jest to taka niby żelka, niby krem, jednak skłaniam się bardziej ku kremowi. Pędzelek standardowy dla Essiaków, szeroki i spłaszczony, taki jak lubię. Świetnie się nim maluje.







Jestem bardzo zadowolona z tego lakieru i zarazem ciekawa, jak się Wam podoba ta propozycja Essie oraz czy pośród całej gamy macie swoje ulubione kolory. Dla mnie póki co numerem jeden jest Go Ginza, która zachwyciła mnie pod każdym względem i gdy tylko dorwę gdzieś jakiś egzemplarz (w końcu to limitka) to kupię bez zastanowienia. Powoli też przymierzam się do zakupu kolejnych sztuk, choć nie chcę przesadzać, gdyż wiadomo, że lakiery te do najtańszych nie należą.

Przepraszam za moje dość rozległe wywody i tym samym szeroki merytorycznie post, ale po ponad tygodniowej nieobecności musiałam się wygadać, a teraz już uciekam spać (piszę tę notkę w okolicach 23, Wy przeczytacie ją zapewne następnego dnia koło 12.00, kiedy ja będę siedziała w biurze).

Ściskam Was mocno i oczywiście czekam na Wasze komentarze, buziaki :*

41 komentarzy:

  1. cudowny jest ten kolor ! muszę też w końcu jakiś zakupić skoro je tak polecasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście są fajne te lakiery, a przede wszystkim trwałe, póki co jestem bardzo zadowolona :)

      Usuń
  2. ja tam za lakierami. E. nie przepadam, ale przyznaje kolory mają ładne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny odcień! Przypomina mi odrobinę Splash of Grenadine, na który mam ogromną ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie są podobne, ale odnoszę wrażenie, że Madison jest bardziej żywy :)

      Usuń
  4. Bardzo ładnie wygląda na paznokciach :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Go Gizę spokojnie na all znajdziesz większość jest z cienkim pędzelkiem ale z szerokim też się trafiają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, że musiałabym zabulić za przesyłkę, a kupując jeden lakier się nie opłaca ;)

      Usuń
  6. śliczny Essie :) mam mało lakierów tej firmy, ale z mojej kolekcji najbardziej lubię Cute As A Button. Myślę, że gdybym miała Madison Ave-hue to też byłby wśród moich ulubieńców :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cute As A Button jest przepięknym koralem, mnie także się podoba :)

      Usuń
  7. Ja się nie ruszam z domu bez pomalowanych paznokci :) uwielbiam lakiery i malowanie paznokci :)) fajny kolor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię malować pazurki i zmieniać na nich kolory :)

      Usuń
  8. Nie miałam jeszcze żadnego Essiaka niestety ;) Może kiedyś uda mi się jakiegoś kupić, mimo tego że nie lubię wydawać dużej kwoty na lakiery do paznokci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwota jest spora, ale jak trafisz na swój odcień, zakochasz się :D

      Usuń
  9. aleee kolor! marzenie, nic tylko malowac

    OdpowiedzUsuń
  10. O jaaaaa <3 Przecudny kolor !

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoją opinię! Jest ona dla mnie bardzo cenna. Staram się zaglądać do każdego kto zostawi komentarz, więc nie musisz mnie dodatkowo zapraszać na swój blog :) Komentarze obraźliwe, wulgarne, autopromocyjne, bądź z pyt. obserwujemy? - usuwam. Jeśli masz jakieś pytania, na każde odpowiem pod Twoim komentarzem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...