Cześć! Całkiem niedawno marka Garnier postanowiła zaskoczyć nas czymś nowym wypuszczając na rynek innowacyjny produkt, czyli antyperspirant Garnier Neo, który ma postać kremu, mającego za główny cel chronić delikatną okolicę pach oraz oczywiście zapobiegać poceniu i przykremu zapachowi. Jesteście ciekawi jak sobie poradził w moim przypadku?
Samo opakowanie to miękka, plastikowa tuba, o pojemności 40 ml, schludnie wykonana i kojarząca się z czystością. Szacie graficznej nie mam absolutnie nic do zarzucenia, gdyż jak na Garnier przystało, ma w sobie to coś co przykuwa uwagę :).
Z tyłu opakowania znajdują się informacje od producenta oraz skład, który tym razem wyjątkowo nie będzie zamieszczony na końcu recenzji ;).
Po odkręceniu opakowania, naszym oczom ukazuje się gumowy aplikator z 3 dziurkami, którymi po ściśnięciu tuby, wydostaje się krem. Trzeba przyznać, że rozwiązanie to jest naprawdę nietypowe, jak na produkt antyperspiracyjny i wzbudziło we mnie niemałe zastanowienie, czy działanie będzie równie dobre, tak jak dobrze został zaprojektowany cały wygląd tego produktu.
Zanim przejdę do działania wspomnę jeszcze o zapachach. Mamy tu do wyboru 4 wersje aromatyczne i jedną bezwonną:
- Shower Clean (czysty i świeży zapach cytrusów)
- Fresh Blossom (komfortowy, relaksujący zapach z nutą świeżych kwiatów)
- Soft Cotton (lekki zapach o bawełnianej świeżości)
- Fruity Flower (zmysłowy, kwiatowy zapach ze świeżą nutą owocową)
- Fragrance Free (bez substancji zapachowych)
Ja wybrałam wersję Shower Clean, która bynajmniej z cytrusami mi się nie kojarzy, a pachnie świeżo i przyjemnie, jak skóra po kąpieli, więc nazewnictwo jak najbardziej trafne. Obwąchałam już także inne wersje i wiem, że jeśli ktoś zdecyduje się na zakup tego kosmetyku, może mieć problem z wybraniem ulubionej, bo każda jest ładna i może się podobać.
Jeśli chodzi o aplikację, jest ona bezproblemowa. Krem bardzo dobrze wydostaje się z tubki i nie trzeba używać przy tym siły, chociaż ciekawa jestem, jak sytuacja będzie wyglądała, kiedy zacznę dobijać dna. Z pewnością nie uda mi się wykorzystać tego produktu do samego końca, jak np. w przypadku antyperspirantów z tłokiem, który wyciska zawartość do zera, ale cóż - pożyjemy, zobaczymy.
Krem nakłada się na skórę bardzo przyjemnie, a nałożony w niewielkiej ilości szybko się wchłania, pozostawiając na skórze delikatny, ochronny film. Musimy pamiętać, by nie przesadzać za nadto z ilością, gdyż wtedy nie ma opcji, by krem wchłonął się w kilka chwil, tylko co najmniej kilka minut, wydłużając tym samym czas naszego szykowania, zwłaszcza gdy akurat gdzieś się spieszymy.
Jeśli chodzi o działanie określiłabym je na poziomie typowo średnim. Nie mam dużych problemów z nadpotliwością, ale też nie jest tak, że pocę się w minimalnej ilości. Antyperspirant ten nie sprawdzał się w każdej sytuacji i bywało, że zawodził, zwłaszcza przy wyższej temperaturze lub podczas stresu. Dobrze chronił przez ok 2-3 h, a później odnosiłam wrażenie, jakby słabiej działał. Nie pozostawiał jednak białych plam na odzieży (tzn. ja tego nie zauważyłam na swoich ubraniach), ani też na szczęście po kilku godzinach od użycia, nie zmieniał zapachu na nieprzyjemny. Pachy były rzeczywiście bardziej nawilżone, niż podczas używania standardowych antyperspirantów, jednak z tą okolicą ciała nie mam akurat najmniejszych problemów pod względem przesuszania, wrastających włosków itp. zatem nie mogę być w tej kwestii wyrocznią, choć myślę, że dla osób z wrażliwymi pachami i słabą potliwością będzie jak znalazł i do tej grupy odbiorców głównie bym go dedykowała.
Antyperspirant Garnier Neo generalnie jest produktem niezłym i z pewnością znajdzie swoich fanów, jednak ja potrzebuję mocniejszej ochrony i w tej kwestii chyba odnalazłam już swojego ulubieńca. Kosmetyk ten jest raczej wydajny, gdyż wystarczy użyć na prawdę niewielką ilość, by poczuć się komfortowo, dlatego jeśli nie macie problemu z nadpotliwością, a dodatkowo jesteście posiadaczkami wrażliwych okolic pach, to myślę, że jest to produkt dla Was.
Jestem ciekawa co myślicie o takiej innowacji i jak u Was sprawdził się ten kremik? Koniecznie napiszcie mi Wasze spostrzeżenia w komentarzach :).
Przyjemnej niedzieli! :*
Nie miałam jeszcze takiego dezodorantu, może warto spróbować:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo akurat forma kremu :)))
UsuńJa właśnie kończę wersję soft cotton - polubiliśmy się, ale tak jak wspomniałaś jest problem z wydobyciem całości produktu ;/
OdpowiedzUsuńUuu, czyli jednak, szkoda ;/
UsuńLubię antyperspiranty Garnier, sprawdzają się u mnie bardzo dobrze. Po te z pewnością też sięgnę z ciekawości:)
OdpowiedzUsuńU mnie zależy jaka wersja, ta akurat przeciętnie :P
Usuńdla mnie za słaby;/
OdpowiedzUsuńDla mnie na dłuższą metę też :(
UsuńNiedawno zaczęłam używać
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak Twoje wrażenia :)
UsuńPóki co wydaje mi się ok, mam wersję bezzapachową;)
UsuńCiekawa jestem jak będzie się u Ciebie sprawdzał przy dłuższym używaniu :)
UsuńJa jeszcze nie używałam , ale strasznie byłam ciekawa jak się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że moja recenzja dała Ci jako taki obraz :)
UsuńGarnier mnie uczula, a z checia bym wyprobowala :-)
OdpowiedzUsuńUuuu szkoda :(
UsuńKusi, kusi :)
OdpowiedzUsuńHmm to dobrze? :D
UsuńTestowałam i totalnie nie przypadł mi do gustu. O wiele lepsze są Lady Speed Stick - również mają suchą konsystencję, a o wiele lepiej pachną i chronią. :)
OdpowiedzUsuńTeż wolę LSS, bo są mocniejsze :P
UsuńŁadnie wygląda to trzeba mu przyznać. Ale od kiedy pamiętam antyperspiranty od Garniera ciągle mnie zawodziły. W tym przypadku zapewne byłoby podobnie.
OdpowiedzUsuńMnie jedna wersja nie zawiodła i była to Garnier Mineral Invisi Cool - rewelacja! :)
Usuńmam w planach jego zakup :) ciekawe jak się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńDaj znać :)
Usuńhmm.. mój mi się kończy, więc może skuszę się na ten :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, może akurat dla Ciebie okaże się być hitem :)
UsuńCiekawie wygląda, ale jeszcze takiego nigdy nie miałam :D
OdpowiedzUsuńWygląd zdecydowanie nowatorski, ale przecież o to w tym chodzi ;) A nuż się sprawdzi :)
UsuńMiałam wersję Soft Cotton, u mnie z działaniem było ok, ale jednak wolę zwykłe antyperspiranty w spray'u niż takie w kremie :)
OdpowiedzUsuńA ja z kolei muszę mieć coś mocniejszego, bo ten chociaż fajnie trzymał, to jednak zdecydowanie za krótko :(
UsuńNie używałam, ciekawie wygląda. Z chęcią bym wypróbowała, ale jak mówisz-krótko trzyma tzn. nie jest dla mnie, zdecydowanie potrzebuję dłuższej ochrony
OdpowiedzUsuńJa właśnie tak samo, ale wiadomo, kwestia pocenia jest już indywidualna w przypadku każdej osoby.
Usuńkiedyś ich antyperspiranty były dla mnie najlepsze…teraz niestety mam wrażenie, że coś się pozmieniało :/
OdpowiedzUsuńMnie się wydaje, że to chyba zależy od konkretnej wersji :P
Usuńnie ufam antyperspirantom... zbyt dużo zniszczonych ubrań... polecam blokery, bo stosuję od kilku lat :)
OdpowiedzUsuńhttp://testuje-i-pisze-prawde.blogspot.com/2014/02/ziaja-anty-perspiranty-anty-perspirant.html
Używałam blokera z Ziaji, był super :)
UsuńWydaje mi się, że produkt nie dla mnie, wolę mocniejszą ochronę ;)
OdpowiedzUsuńJa podobnie :)
UsuńLubię antyperspiranty tej marki, choć moimi ulubieńcami pozostają produkty Nivea. Ten kupiłam, choć nie pamiętam w jakiej wersji zapachowej, ale jeszcze czeka na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńDla mnie Nivea równie za delikatna, potrzebuję czegoś mocniejszego :P
UsuńAle czary mary :D Nie miałam nigdy antyperspirantu w takiej formie. Od lat kula Vichy, a wcześniej też w sumie głównie jakieś kulki. Stara jestem, nie ogarniam takich nowości ;)
OdpowiedzUsuńHola, hola jaka stara? Toż to my prawie rówieśniczki :D Ja teraz maziam się Garnierem na przemian z Lady Speed Stick kiedy potrzebuję mocniejszej ochrony, ale generalnie lubię zmieniać antyperspiranty. Genialny był Garnier Invisi Cool - polecam :)
Usuńo kurde, jeszcze tego nie widziałam! :D ciekawy, poszukam go w sklepie :D
OdpowiedzUsuńŚmieszny jest :D Mam nadzieję, że się sprawdzi u Ciebie :)
Usuńbardzo ciekawe opakowanie, w Uk jeszcze go nie widziałam ale jak tylko będę miała okazje to kupię :)
OdpowiedzUsuń