poniedziałek, 2 marca 2015

Zestaw do makijażu marki Benefit - The Bronze Of Champions

Cześć! Odkąd pamiętam średnio przepadałam za gotowymi zestawami do makijażu, które co jakiś czas, różne marki wprowadzają na rynek. Odstraszał mnie głównie fakt, że płacimy za całość, najczęściej nie małe pieniądze, a mimo to, pośród tej pozornie idealnej całości i tak zazwyczaj trafia się jakieś "kukułcze jajo", które akurat nam nie odpowiada i z góry wiemy, że nie będziemy go używać.

Decydując się na zestaw, o którym opowiem Wam poniżej, zwracałam uwagę głównie na jego wielofunkcyjność, możliwości oraz dobór produktów, które jak się później okazało - w 90% mi pasują. W tym roku czeka mnie wiele wyjazdów i znając swoje roztargnienie oraz mając doświadczenia z lat poprzednich wiem, że niemal zawsze zapomnę jakiegoś kosmetyku, który później okazuje się być kluczowy w moim makijażu i brzydko mówiąc szlag mnie trafia :). Teraz, kiedy mam już swój Benefitowy secik, mam nadzieję, że problem ten stanie się dla mnie dużo mniej uciążliwy.

Zestaw Benefitu to wytrzymałe pudełko (w sumie do końca nie wiem, czy kartonowe, czy plastikowe, ponieważ bałam się sprawdzać, co by nie popsuć) zamykane na magnes, na pierwszy rzut oka przypominające książkę i informujące z jakiego typu produktem mamy do czynienia.




Po otwarciu, naszym oczom ukazuje się 6 sporej wielkości miniaturek kultowych kosmetyków Benefitu oraz papierowa instrukcja dotycząca trików w makijażu, które mają za zadanie doradzić nam, jak najlepiej stosować każdy z produktów, zawartych w boxie (przydatne raczej dla osób, które dopiero raczkują w kwestii makijażu).



Ta sama instrukcja znajduje się na wewnętrznej ściance zestawu, pod którą skrywa się sporej wielkości, fajne lusterko. Instrukcję wewnętrzną można oderwać wzdłuż jej zagięć, co niemal natychmiast po zrobieniu zdjęć zrobiłam.



Ok, czas zajrzeć do środka:



1) Jako pierwszy, rozświetlacz Watt's Up! w formie wysuwanego sztyftu, będący jednym z największych hitów marki. Długo chorowałam na pełnowymiarową wersję, ale teraz wiem, że jej zakup to byłaby w moim przypadku głupota, gdyż miniatura zawierająca 2,5 g produktu jest niesamowicie wydajna i używając jej od ponad miesiąca, prawie codziennie na zmianę z Mary Lou Manizer, zauważyłam dopiero maleńki ubytek. Sam rozświetlacz jest krótko mówiąc świetny! Daje piękny efekt tafli, przyjemnie pachnie (ciasteczkowo?) i długo się utrzymuje, Czego chcieć więcej?





2) Kolejny kosmetyk to  cień w kremie Bikini-Tini. Bardzo przyjemny, kremowy, ślicznie wyglądający na powiece, na którą uprzednio nałożymy bazę, gdyż nałożony solo lubi się czasem zrolować, natomiast na bazie jest nie do ruszenia przez cały dzień. Tutaj przyznam, że spodziewałam się nieco innego odcienia, gdyż kolorem baaardzo przypomina wspomniany wyżej rozświetlacz Watt's Up!, zatem sam równie dobrze mógłby służyć jako taki rozświetlacz, stąd tutaj mały minus dla Benefitu za powtarzalność.




3) Drugi cień, tym razem prasowany, to kolor mlecznej czekolady o nazwie Thanks A Latte. Cudownie wygląda nałożony na całą powiekę, gdyż jako akcent w zewnętrznym kąciku nieco ginie, choć pigmentację ma bardzo dobrą. Trzyma się pięknie cały dzień i uwielbiam go używać, co też czynię od paru dni niemal non stop!



4) Następny jest bronzer Hoola, czyli kolejny z hitów Benefitu. Mięciutki, pięknie współpracujący, tylko trochę dla mnie za ciepły, jeśli chodzi o konturowanie, natomiast do "opalenia" twarzy nada się doskonale. Lubię go używać i myślę, że na lato kiedy już opalę się trochę na słoneczku, będzie idealny nawet jeśli chodzi o konturowanie.

Pędzelek zaś myślałam, że z miejsca pójdzie do kosza, jak to zazwyczaj ma miejsce jeśli chodzi o akcesoria dołączane w pakiecie do kosmetyków, a tu proszę, mamy zaskoczenie bo włosie okazało się być miłe w dotyku, nie drapiące i świetnie rozprowadzające bronzer pod kośćmi policzkowymi, zatem zostaje ze mną na zawsze :).



5) Następna jest mascara They Real, o której naczytałam się masę sprzecznych opinii w Internecie. Zaczęłam jej używać dopiero parę dni temu, jednak póki co jestem bardzo mile zaskoczona, bo pomimo tego, że ma twarde, silikonowe włosie, którym nie daj Boże sobie zakuć oko, bo boli jak diabli, to świetnie rozdziela rzęsy, wydłuża je i lekko pogrubia, przy tym nie sklejając. Teatralny efekt jest również możliwy do uzyskania przy nałożeniu 2 warstw i tym mnie całkowicie kupiła.



6) Ostatni już produkt, to błyszczyk Hoola. Gęsty, o dziwo nie klejący, długo utrzymujący się na ustach i wspaniale je nawilżający, a do tego o przyjemnym, lekko owocowym zapachu nie podbił mojego serca, głównie z uwagi na kolor, który na moich ustach jest niemal kompletnie niewidoczny, przez co po nałożeniu zostaje tylko sam blask. Oczywiście rozumiem tu zamysł producenta, którego celem było takie wkomponowanie każdego produktu, aby idealnie pasował do całej koncepcji boxa utrzymanego w odcieniach, jak sama nazwa mówi - brązu, to jednak liczyłam, że jakikolwiek kolor będzie widoczny, a tu klops, co nie ukrywam zawiodło mnie, chociaż produkt z pewnością zużyję do końca, bo jest wart uwagi, a tylko moje widzimisię powoduje tutaj lekki zawód :P.




Czas na ogólne wnioski:

Dla kogo? Dla zapominalskich jak ja ;), fanek brązów i dziewczyn o raczej ciepłym odcieniu karnacji, którym powyższe kosmetyki dodatkowo podkręcą naturalny koloryt cery i dodadzą "smaczku".

Co bym zmieniła? Kolor błyszczyku, ale to już kwestia bardzo indywidualna, odcień jaśniejszego cienia, żeby nie był tak mocno podobny do koloru jaki daje Watt's Up! Dodałabym też miniaturę podkładu i różu - wtedy mielibyśmy już całościowy komplet, choć wtedy z pewnością i cena skoczyłaby w górę ;).

Czy warto? Moim zdaniem tak. Kosmetyki są bardzo dobrej jakości, jak na Benefit przystało i doskonale sprawdzą się w podróży z uwagi na wytrzymałe opakowanie. Niedługo jadę z koleżankami do Warszawy, 2 tygodnie później również będę w naszej stolicy i nie wyobrażam sobie nie zabrać tego zestawu ze sobą.

Cena? Wysoka, ale pamiętajmy, że nie są to mikroskopijne miniaturki, które zużyjemy po dwóch razach, tylko mini produkty wystarczające na kilkanaście/kilkadziesiąt aplikacji. Zestaw kosztował mnie 139 zł.

A Wy co myślicie o takich setach? Lubicie zestawy, czy jednak wolicie każdy produkt kupować osobno? Czekam na Wasze opinie ;).

Co Was tak mało na moim Facebooku?! KLIK KLIK KLIK

34 komentarze:

  1. Bardzo ładne opakowanie, a zawartość jeszcze lepsza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama mam trzy zestawy dwa większe i jeden mniejszy, są to naprawde niesamowite kosmetyki! I szczerze zdecydowanie bardziej opłaca sie kupić te miniaturki, chociażby dla tego że sa bardzo wydajne np. High Beam miniaturka ma 4ml pełnowymiarowy produkt 13ml (o ile dobrze pamiętam) i przydatność do użycia jest taka sama 6 miesiecy jesli sie nie mylę, mi osobiscie 4 ml wystarczają na 6 miesiecy jednak 13 ml to już za dużo, chociaż bene-tint jest mniej wydajny.
    Wpadnij do mnie wczoraj dodałam post na temat moich zestawów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak samo uważam i ogólnie mam wrażenie, że te większe produkty kierowane są głównie do wizażystek, które malują klientki i potrzebują większych pojemności. Jedna osoba nie jest w stanie tego zużyć, no chyba, że ktoś maluje się kilka razy dziennie ;)

      Usuń
  3. W ogóle mam wrażenie, że benefit warto kupować w małych pojemnościach. Np. Porefessional 22 ml to 159 zł, a 7,5 ml kosztuje tylko 45.
    Ja mam na oku How to look the best at everything :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, taką samą zależność zauważyłam :)

      Usuń
  4. Całość wygląda mega dobrze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jest mega fajna! :) Tylko kolor błyszczyka nie daje mi spokoju :P

      Usuń
  5. Ślicznie to wszystko wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  6. u mnie taki zestaw by się nie sprawdził, ale to tylko dlatego, że jadąc gdzieś mam zawsze…ogromną torbę wypchaną po brzegi, gdzie połowa z niej to kosmetyczka :D
    ale kolorystyka jest bardzo w moim guście więc myślę, że też byśmy się polubili z tym "pudełeczkiem" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z kolei nauczyłam się wreszcie pakować oszczędnie, bo jak musiałam iść na PKS (kiedy jeszcze nie miałam auta), z torbą ważącą ok 15 kg (nie miałam wtedy walizki na kółkach) to nie były to moje ulubione chwile w podróży :P. A z PKSu do mnie do domu na wsi jak dobrze wiesz, jest jeszcze kawałek drogi, także nie miałam wyboru i musiałam nauczyć się maksymalnie oszczędzać miejsce, co by nie dostać przepukliny :P

      Usuń
  7. Cena nie jest aż taka wysoka patrząc na ilość produktów i na to, że to Benefit :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pełni się z Tobą zgadzam. Choć moim zdaniem taki zestaw mógłby kosztować w okolicy stówki i też byłoby ok, ale generalnie cenowo nie jest źle :P

      Usuń
  8. Oj, masz racje ciezko trafic z zestawami bo zawsze sie znajdzie 1/2 rzeczy ktore nie beda pasowac do naszej karnacji/potrzreb skory i jest lipa :P Ale ten zestawik z Benefit przyjemny, dla mnie za cieply kolorystycznie troszke, ale fajna okazja zeby potestsowac co maja w ofercie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie niemal zawsze tak jest, że jakiś produkt/produkty nie spasują człowiekowi, a kasa wydana. Tutaj takim małym mankamentem jak dla mnie jest błyszczyk, ale reszta jest super, więc go wzięłam, choć już inne zestawy dostępne na rynku polskim nie odpowiadają mi kompletnie i nie zdecydowałabym się na nie, bo albo większość kosmetyków z danego boxa już mam, albo są mi zbędne, niemniej jak piszesz warto kupić, żeby potestować jeśli ktoś dopiero zaznajamia się z marką :)

      Usuń
  9. Ślicznie wygląda ten zestaw ;) Sama od dawna już planuje kupić sobie podobny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zestawy Benefitu są różnorodne i przed to fajnie skomponowane, trzeba tylko znaleźć odpowiedni dla siebie :)

      Usuń
  10. Nigdy nie kupowałam takiego zestawu gotowego :) ten wygląda nawet przyjemnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest rzeczywiście fajny, z czystym sumieniem polecam :)

      Usuń
  11. Zestaw wygląda fajnie, choć kolory bardzo nie moje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety pośród danego zestawu nie ma możliwości wyboru kolorów, ale może np. inne boxy Ci się spodobają, z inną zawartością? :)

      Usuń
  12. Świetny zestaw miniaturek, bardzo elegancki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, zdecydowanie elegancko się prezentuje :)

      Usuń
  13. Zazwyczaj kupuję produkty osobno, ale muszę przyznać, że zestaw jest fajny. :-)
    Pozdrawiam i obserwuję!

    OdpowiedzUsuń
  14. Całkiem fany ten zestaw ( ma moich dwóch ulubieńców, hoola i mascara :) ). lubię takie zestawy na wypróbowanie większej ilości kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wypróbowanie są ekstra! Hoolę i They're Real też bardzo polubiłam :D

      Usuń
  15. Świetne ma Benefit te zestawy, choć w przypadku posiadaniu kilku coraz trudniej już o brak powtarzalności.
    Hoolę kocham! <3
    They're Real nie znoszę!
    Równowaga w przyrodzie musi być :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety chcąc kupić kilka sztuk, mamy niemal pewność, że kosmetyki się powtórzą :( Czemu mascary nie lubisz? Ciekawam :D

      Usuń
  16. o kurcze, ale fajny ten zestawik:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uważam, ze te Benefitowe zestawy sa genialne :) można duzo wypróbować a te kosmetyki maja taka wydajność, ze nawet w wersji mini starczają na wieki xd

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoją opinię! Jest ona dla mnie bardzo cenna. Staram się zaglądać do każdego kto zostawi komentarz, więc nie musisz mnie dodatkowo zapraszać na swój blog :) Komentarze obraźliwe, wulgarne, autopromocyjne, bądź z pyt. obserwujemy? - usuwam. Jeśli masz jakieś pytania, na każde odpowiem pod Twoim komentarzem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...