Cześć! Już od jutra nareszcie rozpoczniemy długi weekend :D. Ciekawa jestem, jak tam Wasze plany na spędzenie tylu dni wolnego. Ja poza totalnym relaksem, będę m.in. biesiadować na spotkaniu blogerek w mojej miejscowości, odnośnie którego z pewnością pojawi się jakaś fotorelacja na blogu, ale nie uprzedzając faktów, na Waszą prośbę przychodzę dziś z nowością otrzymaną w paczce od Kosmetykomanii, czyli jajeczkiem Brushegg.
Co to jest Brushegg? Krótko mówiąc, jest to akcesorium, które ma nam ułatwić, a przede wszystkim przyspieszyć proces czyszczenia pędzli, zwłaszcza tych mocno zabrudzonych. Brzmi zachęcająco, prawda? :)
W zestawie otrzymujemy jajeczko oraz instrukcję obsługi. Samo użycie jaja jest niezwykle intuicyjne, ponieważ cała filozofia opiera się na nałożeniu Brushegg na dwa palce, dodaniu niewielkiej ilości środka czyszczącego, którego zazwyczaj używamy do mycia pędzli (w moim przypadku szamponu Baby Dream), zwilżeniu pędzla pod wodą, a następnie pocieraniu nim po wypukłej strukturze jajka, aż do momentu całkowitego oczyszczenia pędzla i voila! Pędzel raz dwa staje się niemal jak nowy.
Faktycznie odkąd używam Brushegg mycie pędzli stało się jeszcze przyjemniejsze (uwielbiam to robić), o wiele szybsze i mniej żmudne, niż kiedy wykonywałam je manualnie. Jajeczko fantastycznie sprawdza się szczególnie przy czyszczeniu mniejszych pędzelków np. do oczu, ponieważ z uwagi na niewielki rozmiar i dość małą powierzchnię z wypustkami, (która swoją drogą mogłaby być nieco większa, bo to właśnie z niej głównie korzystam) nieco dłużej zajmuje mi umycie pędzli większego formatu, choć i z nimi całkiem nieźle sobie radzi. Chropowata struktura jaja doskonale usuwa zabrudzenia, nie uszkadzając przy tym włosia, a mały, kompaktowy rozmiar sprawia, że bez problemu możemy zabrać go ze sobą w podróż. Utrzymanie Brushegg w czystości jest dziecinnie proste, ponieważ dzięki temu, że jest wykonane z silikonu, po użyciu wystarczy jedynie opłukać go pod wodą, by całkowicie pozbyć się zabrudzeń. Nie ma również obaw co do występowania przebarwień.
Jest to z pewnością fajny i praktyczny gadżet, którym warto się zainteresować, zwłaszcza jeśli w Waszych pędzlowych zasobach przeważają pędzelki od małych po średnie. Z dużymi też da sobie radę, ale tutaj już wymagana będzie większa cierpliwość. Warto jednak nadmienić, że jajo nie do końca sprawdza się przy długim włosiu, ponieważ w momencie kiedy resztki kosmetyku są umieszczone bardzo głęboko w pędzlu, zazwyczaj zachodzi potrzeba oczyszczania go ręcznie, gdyż struktura Brushegg mimo że chropowata, to jednak nie jest na tyle głęboka, by dojść do samego końca długiego włosia, choć to wszystko zależy również od rodzaju konkretnego pędzla, zatem może być tak, że mimo tej niedogodności z jednym poradzi sobie znakomicie, a z innym już nie do końca.
Generalnie myślę, że spokojnie mogę polecić Wam Brushegg, który choć nie jest niezbędnikiem w pielęgnacji pędzli, to jednak wygląda słodko i przede wszystkim przyzwoicie spełnia swoją podstawową funkcję do której został stworzony, przez co ja jestem z jego używania zadowolona. Jeśli zastanawiacie się nad zakupem, warto skorzystać z aktualnej promocji na stronie Kosmetykomanii, gdzie w chwili obecnej jego cena wynosi 29,90 zł (cena regularna to 34,90 zł).
Dajcie znać, czy miałyście już do czynienia z jajem oraz co sądzicie o tego typu akcesoriach ;).
Udanego weekendu Wam życzę i mnóstwa słońca na najbliższe dni! :*
Fajny gadżet przydałby mi się :) mam ochotę na takie pędzel (skunks) sprawdza się do podkładów, czy zostawia smugi?? Do zobaczenia w sobotę :*
OdpowiedzUsuńSkunksa mam od Zoevy i jest to najlepszy pędzel do podkładu jaki miałam! Po dokładnym rozprowadzeniu nie zostawia smug i bardzo lekko sunie po skórze - jest fantastyczny!!!
UsuńDo zobaczenia :*
bardzo intrygujący gadżet ;)
OdpowiedzUsuńFajne jest jajo, fajne :D
Usuńdla mnie to zbędny gadżet, o którym pewnie i tak zapominałabym podczas mycia pędzli ;) dopieram je smyrając o paluchy i to chyba działa w podobny sposób jak to jajo :D
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak, z tym, że jajo dodatkowo chroni manicure i cały proces jest po prostu szybszy :P
UsuńBardzo fajny i przydatny gadżet , mam wielką ochotę żeby go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńTeraz jest ku temu okazja, póki trwa promocja :P
Usuńkuszący ! ale musi poczekać w kolejce :D
OdpowiedzUsuńA co jest przed nim? :D
Usuńwiększa ilość pędzli :D
UsuńTo tak jak u mnie :D
UsuńOd jakiegoś czasu myślę o takim gadżecie. To byłoby fajne ułatwienie, a i lakier na paznokciach trzymałby się dłużej:) Zwykle po takim czasochłonnym myciu odpryskujący lakier to standard:/
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam :(
UsuńFajny gadżet dla osób posiadających sporą ilość pędzli :-)
OdpowiedzUsuńOj tak, dzięki niemu znacznie szybciej przebiega cały proces prania :)
UsuńInteresujący gadżet, szkoda że nie jest odrobinę większy.
OdpowiedzUsuńNo tak, pare cm więcej by nie zaszkodziło ;)
Usuńmhm, wtedy był by idealny :)
UsuńTeraz też już niewiele mu brakuje ;)
UsuńU mnie dobrze spisuje się rękawica do peelingu z Rossmanna. Ale jajeczko na pewno jest przydatne- chociaż zbędne. ;)
OdpowiedzUsuńPrzydaje się, oj przydaje :) Zwłaszcza kiedy się spieszę :P
UsuńMam to jajko :) Do pędzli do makijażu oczu bardzo się przydaje :) Ja swoje zamówiłam na ebay'u za kilka zł :)
OdpowiedzUsuńOoo, też pod nazwą Brushegg? :P
Usuńchceee je ;)!
OdpowiedzUsuńTo wbiegaj prędko na stronę Kosmetykomanii :D
UsuńJa w taki sam sposób używam masażer antycellulitowy, dzięki niemu moje pędzle są dobrze umyte, niedługo zrobię o tym post na blogu, bo zdjęcia już dawno zrobiłam :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, na pewno zajrzę :)
UsuńJeeesteeeeem! Dzięękujęę za szybkie pozytywne rozpatrzenie mojej prośby! :*
OdpowiedzUsuńFajne to coś. Choć mało jajkowe, bardziej taki.. yyyykkhmm.. napletek :D
Hahahahahaha padłam! :D
UsuńPomyłeczka no :P
UsuńRozgrzeszenie już dostałaś online, amen :D
UsuńUfffff! :D :*
UsuńAaaaaaa, naparstek miało być :D buahahahha
OdpowiedzUsuńDobra, dobra, głodnemu chleb na myśli :D :D Marti! Tu wchodzą także czytelnicy niepełnoletni, zbereźniku Ty :D
UsuńA głodny głodnemu wypomni hehe :P się Wam dziewczyny ładnie lapcy :P Całkiem interesujący hadżet
UsuńA bo z Martulą najwidoczniej złapałyśmy jakąś fazę :))) To przez słońce na pewno, przygrzewa, jest fajnie, miło, to i głupoty się człowieka trzymają :D Jajo jest spoko, ale już nic nie piszę, bo później będzie, że tym razem ja coś palnęłam :D
UsuńAsiula, dzisiejsza młodzież wie więcej od nas w ich wieku. Pewnie wiele nowego mogłaby nas nauczyć :P
UsuńMi żelazko wczoraj musiało przygrzać przy tym prasowaniu :P
I było tyle prasować? :D
UsuńPorządna dawka witaminy D zażyta to i uwolniła serotoninę :D pozytywnie dziewczęta :D
UsuńNo trza było :P
UsuńRacja Magda, oj racja :) Martuś, następnym razem prasuj na raty ;)
Usuńfajny gadżet
OdpowiedzUsuńA fajny :)
UsuńNawet nie miałam pojęcia o takim gadżecie, wygląda ciekawie tylko troszkę większy mi się marzy :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma rozmiarów do wyboru, ale cóż ;)
UsuńFajny gadżet :)
OdpowiedzUsuńNawet bardzo :D
UsuńEkstra sprawa ;D
OdpowiedzUsuńMam takie jajko, tylko różowe i bardzo je lubię. Świetnie spełnia swoje zadanie.
OdpowiedzUsuń