Hej, hej! Konturówki z Essence, bo to o nich będzie dzisiaj mowa zagościły u mnie w zeszłym roku, kiedy to z polecenia skusiłam się na pierwszą z nich, czyli Cute Pink 07. Wiedziona bardziej ciekawością, niż chęcią posiadania, byłam do nich nastawiona całkowicie neutralnie, bo w końcu jakiegoż efektu można oczekiwać za zawrotną cenę w okolicach 5 zł? Ano jak się okazało, bardzo dobrego! :) Już po pierwszych testach, całodniowym noszeniu i wysuniętych z tego tytułu wnioskach, następnego dnia czym prędzej pobiegłam do drogerii kupić pozostałe kolory, które mnie interesowały, gdyż produkty te sprawiły, że mój makijaż ust zyskał nową, lepszą jakość! :)
Co warto wspomnieć, jakiś czas temu Essence postanowiło "ulepszyć" konturówki i niestety zmieniło ich formułę ;(. Konturówki, które udało mi się zakupić i które są znacznie bardziej kremowe, posiadają szare skuwki (jeszcze gdzieniegdzie można je dostać, ale trzeba się spieszyć, bo asortyment jest błyskawicznie wymieniany), natomiast nowe, mające o wiele bardziej twardą, tępą i tym samym nieprzyjemną konsystencję, w moim odczuciu nie nadającą się do położenia ich na całe usta, mają skuwki w kolorze trzonka, dlatego podczas zakupów warto zwrócić na to uwagę, by się nie pomylić.
Konturówki te doskonale sprawdzają się nie tylko w przeznaczonej im funkcji, ale także jako baza pod pomadkę, dzięki czemu znacznie przedłużają jej trwałość. To dzięki nim, a konkretnie odcieniom Cute Pink, Wish Me A Rose oraz Honey Berry, mogę spokojnie nosić znienawidzony przeze mnie kolor szminki MAC, czyli Cream Cup, gdyż tak zmieniają jej odcień, że przy moim typie urody, taka kombinacja prezentuje się obłędnie i trzyma przy tym o wiele dłużej, niż pomadka nałożona solo :).
Dobrym posunięciem marki Essence było też to, by stworzyć "kredkę - niewidkę", czyli bezbarwną konturówkę, do której możemy dobierać dowolną szminkę mając pewność, że nic nam się nie wyleje poza kontur ust. Świetna sprawa, zwłaszcza dla osób, które chciałyby zaoszczędzić miejsca w kosmetyczce, a bez użycia konturówki nie wyobrażają sobie swojego make upu :P.
Zatem podsumowując: Kredeczki są krótko mówiąc boskie! Piękne kolory, trwałość, możliwość używania zarówno jako konturówki, samodzielnej pomadki oraz jako bazy pod szminkę, komfort używania i rewelacyjna cena w stosunku do jakości, to wszystko co najlepsze w tym produkcie. Wady? Żadnych! Rzadko to piszę, ale na prawdę nie doszukałam się żadnych wad, może jedynie taką, że po całodniowym noszeniu w postaci bazy, odczuwam delikatne ściągnięcie ust, ale przesuszenia nie odnotowałam. To genialny kosmetyk, dlatego jeśli jeszcze gdziekolwiek uda Wam się je dorwać, to bierzcie w ciemno, bo jestem pewna, że znacznej większości z Was przypadłyby do gustu! :)
Udanego dnia moi Kochani! :) Zapominalskim przypominam, że dziś obchodzimy Dzień Dziecka, także tym bardziej życzę każdemu z Was, przynajmniej dziś, dziecięcej radości w sercu, oby trwała jak najdłużej! :*
Udanego dnia moi Kochani! :) Zapominalskim przypominam, że dziś obchodzimy Dzień Dziecka, także tym bardziej życzę każdemu z Was, przynajmniej dziś, dziecięcej radości w sercu, oby trwała jak najdłużej! :*
Piękne kolory :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji używać :)
Serdecznie, z całego serducha polecam! :)
Usuńnie używam konturówek aktualnie, ale będę pamiętać
OdpowiedzUsuńMogą też służyć jako pomadka (choć wyglądają ciutkę "sucho" na ustach solo) lub jako baza pod ulubioną szminkę ;)
Usuńo dobrze wiedziec, bo tych nigdy nie miałam ;))
OdpowiedzUsuńMam zatem nadzieję, że jeszcze gdzieś uda Ci się dorwać te z szarymi skuwkami :P
UsuńMam wersję transparentną i jakieś dwa odcienie, ale rzadko maluję usta ;) Mam jeszcze stare wersje ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że udało Ci się złapać jeszcze "nieulepszone" wersje, bo te nowe są krótko mówiąc do bani z tego co widziałam :(
UsuńKonturówki z Essence najlepsze! :)
OdpowiedzUsuńTak jest! :D
UsuńŚwietne kolory, ja akurat konturówek w ogóle nie używam a chyba powinnam to zmienić :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto spróbować, tym bardziej, że cena jest super niska!:)
Usuńmam kilka konturówek, ale z Essence jeszcze nie kupowałam:)
OdpowiedzUsuńJa także miałam jedną z Golden Rose i dwie z Catrice, ale to były dziadostwa w porównaniu do tych :)
UsuńMam takie same co TY, tylko nie mam Femme Fatale i uwielbiam je. Niestety w Bydgoszczy już nigdzie nie mam tej starej wersji, a nowa jest o wiele słabsza(((( Nie wiem, po co ulepszać coś tak doskonałego!
OdpowiedzUsuńOtóż to! Również dziwię się, że producenci próbują ulepszać najczęściej te kosmetyki, które najbardziej odpowiadają klientom. Wielka szkoda :(
UsuńTez uwielbiam konturówki z Essence ;) Mam w kolorze nude i jest świetna na codzień ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że i u Ciebie się sprawdzają tak wspaniale, jak u mnie :)
Usuń07, 12 i 15 bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńJa coś czuję, że Cute Pink pójdzie mi najszybciej :)
UsuńDużo pozytywnych opini czytałam o tych konturówkach.Nie moje kolory ale skusiłabym sie na jedna dla próby.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto spróbować, o ile jeszcze uda Ci się je gdzieś złapać w starszej wersji, bo z tym jest najciężej :( Kolorów do wyboru było rzecz jasna więcej, ale niestety innych już nie udało mi się upolować :(
Usuńmuszę je kupić, kolory są cudowne i cena niska.
OdpowiedzUsuńA jakość rewelacyjna! Koniecznie musisz je wypróbować :)
UsuńMuszę wypróbować, bo niewiele miałam z tej marki
OdpowiedzUsuńMarka jako marka wybitna nie jest, ale mają kilka perełek w ofercie :)
UsuńMam 3 konturówki z Essence m.in. Cute Pink, ale właśnie tą nową wersję :( ale po uprzednim nałożeniu jakieś balsamu na usta znacznie lepiej się je aplikuje:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używam konturówki. Mam ich kilka, ale szkoda mi rano czasu na obrysowywanie ust konturówką. Z resztą obecnie najczęściej wybieram matowe pomadki, a one dobrze trzymają kontury nawet cały dzień, więc konturówka nie jest niezbędna.
OdpowiedzUsuń