Hej, hej! Jak Wam mija lato? Skóra już przybrązowiona? Moja w trakcie, jednak podobno najcieplejsze dni wciąż są jeszcze przed nami, dlatego cieszę się jak bobas, bo uwielbiam kiedy jest ciepło, świeci słońce i można w pełni korzystać ze wspaniałej pogody, weekendowo wylegując się na leżaczku, popijąc owocowe smoothie, jeżdżąc na rowerze i czerpiąc z pięknej aury ile dusza zapragnie :). A jak słońce i opalenizna, to skóra aż prosi się o to, by zastosować na nią dodatkowo rozświetlacz, podkreślający wszelkie jej atuty. Tak przygotowane ciało z pewnością znakomicie będzie prezentować się np. na wieczornych imprezach. Mnie czekają takie w najbliższym czasie dwie: pierwsza to zjazd rodzinny, a tydzień później moja 30-tka! :D
Dzisiaj chciałam pokazać Wam jeden z rozświetlaczy (na razie jeszcze mało znany, ale myślę, że wkrótce to się zmieni), który jestem pewna, że podobnie jak mnie, również i Wam przypadnie do gustu. A mowa o propozycji od Pierre Rene, czyli potężnym, bo aż 20g dysku o nazwie Highlighting Powder.
Opakowanie zewnętrzne wzorem wielu droższych marek, to czarny kartonik na którym mamy zawarte wszelkie informacje od producenta.
Sam produkt natomiast został umieszczony w formie dysku, w solidnym plastiku, choć mimo wszystko nie najwyższych lotów, zwłaszcza w przypadku górnej części. Rozświetlacz jest wypiekany, zatem przy swojej potężnej gramaturze posłuży nam na wieki, nawet jeśli będzie używany przez kilka osób. Moim zdaniem to świetna opcja dla wizażystek, dlatego sądzę, że warto zaopatrzyć się w ten kosmetyk w swoim kufrze.
Jeśli chodzi o kolor jaki posiada ten rozświetlacz, to jest on zdecydowanie neutralny, szampański, raczej chłodny, choć wciąż daleko mu do bycia zimnym. Nawet przy moim ciepłym odcieniu cery wypada bardzo dobrze, przy czym należy mieć na uwadze, aby nakładać go z umiarem, gdyż zaaplikowany z przesadą będzie się wyraźnie odznaczać na cerze, czy dekolcie, gdyż pigmentacja jest tu na wysokim poziomie.
Poniżej zestawiłam go z innymi tego typu produktami różnych marek, także możecie sobie porównać jak wypada na ich tle. Klikając na zdjęcie możecie je również powiększyć, aby nabrało większej ostrości.
Efekt jaki daje na twarzy jest w moim odczuciu śliczny. Oczywiście jest to tafla, ale pod pewnymi kątami drobinki stają się niekiedy widoczne, co mnie jednak kompletnie nie przeszkadza, gdyż końcowy efekt jest w pełni zadowalający. Ponad to miły, lekko ciasteczkowy zapach, zdecydowanie uprzyjemnia używanie.
Miałyście już może styczność z tym kosmetykiem? Jeśli nie to serdecznie zachęcam, zwłaszcza, że cena jak za taką ilość nie jest wygórowana, gdyż wynosi ok. 45 zł. Ściskam Was słonecznie, zmykając tymczasem na spacerek po Waszych blogach :*.
Ps. Koniecznie dołączajcie na blogowy Instagram! Na Instastories często robię mikrorecenzje różnych produktów lub uzupełniam recki z bloga o dodatkowe informacje. Zapraszam, bo warto! :)
efekt mi się bardzo podoba:)
OdpowiedzUsuńFajny jest! Ostatnio używam go non stop :)
UsuńPięknie wygląda na skórze :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :)
UsuńNa zdjęciu wyszedł świetnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCzy przypomina on delikatnie Princesse Dream My Secret ?
OdpowiedzUsuńWiesz co, nie mam tego rozświetlacza akurat, ale po swatchach w Internecie wydaje mi się, że Pierre Rene jest mimo wszystko chłodniejszy :)
UsuńPięknie prezentuje się na twojej twarzy i to chyba dla niego jest rekomendacja najlepsza z możliwych :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Słońce, bardzo mi miło :*
UsuńNie miałam tego produktu, ale po efekcie na buzi (na policzku) jest cudowny ♥ Skuszę się na niego, bo rozświetlaczy nigdy dość :)
OdpowiedzUsuńPewnie, choć ja już chyba mam ich jednak za dużo :P
UsuńNie mam pojedynczego rozświetlacza tej firmy, ale mam paletkę do konturowania, gdzie znajduje się puder rozświetlajacy. Polubiłam go :)
OdpowiedzUsuń