piątek, 20 października 2017

Mediterranean Hair and Body część II - kremowy spray do włosów + peeling do ciała

Hej, hej! Przyszedł czas na drugą część mojej opowieści o kosmetykach greckiej marki Mediterranean, które od pewnego czasu mam przyjemność stosować. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej na temat samej marki oraz dwóch pierwszych produktów, które dla Was przetestowałam, czyli szamponu i maski do włosów, to zapraszam do poprzedniej części, którą znajdziecie klikając w ten link.

Dziś bierzemy na tapetę kremowy spray do włosów oraz peeling do ciała o zapachu gardenii.


KREMOWY SPRAY MIRACLE HAIR BOOST



Ten kosmetyk od początku wzbudzał moją niemałą ciekawość, nie tylko z uwagi na swoją nietypową formułę (kremowy spray?), ale również obietnice producenta. A te trzeba przyznać, że są wysokie, gdyż kosmetyk ma posiadać aż 15 zalet zapewniających nam zdrowe, piękne, ujarzmione włosy, choć nie wiem czemu na polskojęzycznym tłumaczeniu zostało wymienionych tylko 9.



Pozostałe zalety to:
* obecność filtrów UVA i UVB
* ochrona końcówek przed rozdwajaniem
* łatwiejsze rozczesywanie
* neutralizowanie zapachów
* brak natłuszczania
* unoszenie włosów

Po umyciu włosów wprost nie mogłam doczekać się pierwszego użycia! Niemniej jak z każdym tego typu produktem, nie nakładałam go bezpośrednio na włosy, a uprzednio na rękę, co by mieć pełną kontrolę nad aplikowaną ilością.

Konsystencja jest rzeczywiście inna, niż wszystkie które dotąd spotykałam. Niby jest to spray, ale po naciśnięciu na ręce zostaje nam dość drobno rozpylony, lekko wodnisty krem. Fajne! Zazwyczaj używałam 5 pompek na włosy za łopatki, ale teraz po ścięciu lekko za ramiona, z powodzeniem wystarczają mi tylko 3, przez co wydajność będzie z pewnością imponująca.




Zapach produktu jest przyjemny, unisexowy, bardzo ciężki do opisania, zbliżony do zapachu maski, o której wspominałam w poprzedniej części. Jeśli chodzi o działanie, to jestem z tego sprayu bardzo, ale to bardzo zadowolona! Wiele z obietnic producenta można dostrzec już po kilkukrotnym użyciu, takie jak np. nawilżenie, połysk, ochrona przed temperaturą, miękkie i gładkie włosy, łatwiejsze rozczesywanie, czy brak przetłuszczania. Spray spisuje się u mnie na równi z Nektarem Termicznym Kerastase od L'Oreal, o którym opowiadałam w TEJ recenzji, a przy tym jest o wiele tańszy, gdyż jego cena wynosi 56,90 zł za 200 ml butelkę.

Skład:



BODY SCRUB GARDENIA

Peeling mieści się w bliźniaczym opakowaniu maski, o takiej samej pojemności 250 ml, choć z nieco inną szatą graficzną, aczkolwiek także spójną i przyjemną w odbiorze wizualnym.




Obietnice producenta:



Konsystencja scrubu to gęsty krem z zatopionymi granulkami, mającymi usuwać martwe komórki skóry, tym samym ją oczyszczając. Peeling jest bardzo łagodny, dlatego z pewnością nada się dla osób nawet o wrażliwej skórze, źle tolerującej mocne zdzieraki. Dla mnie niestety to zdecydowanie za mało. Po raz kolejny muszę podkreślić (ważne info dla moich nowych czytelników), że jestem zwolenniczką bardzo ostrych, mechanicznych peelingów i nie ma dla mnie w tym względzie żadnej górnej granicy chyba, że byłby to sam papier ścierny ;). Uwielbiam czuć, że peeling mocno drapie moje ciało, bo wtedy wiem, że faktycznie działa.




Ten kosmetyk nie sprawdził się u mnie nie tylko z racji zbyt delikatnego działania i braku obiecanego nawilżenia, ale też zapachu. Bo o ile gardenia nie jest moim ulubionym kwiatem, o tyle kwiatowe aromaty w pielęgnacji i perfumach na ogół bardzo lubię. Tutaj z kolei zapach jest tak nieprzyjemny i zarazem tak dusząco - drażniący, że dość solidnie uprzykrza mi używanie tego kosmetyku :(. Jedyne co czuję to zwiędłe kwiaty, które zbyt długo stały w wazonie, w nieświeżej wodzie i obecnie nadają się tylko do wyrzucenia. Niestety po użyciu zapach dość długo utrzymuje się na skórze, co w tym przypadku jest akurat na minus. Ten scrub to pierwszy produkt Mediterranean, który mnie rozczarował i ze swojej strony nie mogę go Wam zarekomendować chyba, że Wasz nos jest całkowicie obojętny na wszelkie aromaty, a ponad to lubicie bardzo łagodne, subtelne ścieranie naskórka. Na szczęście jest dostępna również inna wersja zapachowa - Vanila Carmel, która mam nadzieję, że sympatyczniej pachnie :). Cena peelingu to 48,90 zł za 250 ml.

Skład:



Podsumowując: Ze wszystkich kosmetyków Mediterranean najfajniejszy okazał się być kremowy spray do włosów, który na moim czupiradle działa cuda i jest przy tym tańszym zamiennikiem Nektaru Termicznego Kerastase od L'Oreal. Szampon i maska również sprawdziły się bardzo dobrze, natomiast peeling okazał się być akurat w moim przypadku totalnie nietrafiony, choć nie skreślam go całkowicie, gdyż z pewnością znalazłyby się osoby, którym być może akurat by odpowiadał, zwłaszcza z uwagi na bardzo delikatne działanie. Ogólnie moje wrażenia odnośnie tych produktów są zadowalające i z chęcią wypróbowałabym kolejne, gdyż marka mnie do siebie przekonała. Napiszcie proszę, czy mieliście już do czynienia z jakimikolwiek kosmetykami prosto z Grecji, a jeśli tak to jakimi? Ja ze swojej strony życzę Wam przyjemnego piątkowego wieczoru i udanego weekendu! Buziaki! :*

8 komentarzy:

  1. kremowy spray do włosów będę miała na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. cos czuję, że też bym się z tym sprayem polubiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę, nie jest drogi, a efekty daje rewelacyjne!

      Usuń
  3. nie miałam żadnych kosmetyków jak dobrze kojarzę z Grecji:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli o mnie chodzi, to te są moimi pierwszymi, ale zdecydowanie nabrałam ochoty na więcej :P

      Usuń
  4. Warto mieć ten spray na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoją opinię! Jest ona dla mnie bardzo cenna. Staram się zaglądać do każdego kto zostawi komentarz, więc nie musisz mnie dodatkowo zapraszać na swój blog :) Komentarze obraźliwe, wulgarne, autopromocyjne, bądź z pyt. obserwujemy? - usuwam. Jeśli masz jakieś pytania, na każde odpowiem pod Twoim komentarzem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...