Dzisiejsza poczta ucieszyła mnie jak rzadko kiedy :D Przez ostatnie 2 tygodnie niemal non stop coś do nas przychodziło, a to album Royal Canin z moimi kotami na okładce, a to lakier zmieniający kolor, jednak dzisiejsza przesyłka była tą najbardziej wyczekiwaną :D
Wreszcie mam moje dwie pierwsze paletki Sleek'a, o których wspominałam w poście sprzed 2 dni. O matko, jak kobiecie potrafi sprawić radość zwykły kosmetyk, niesamowite uczucie! Oczywiście pierwsze próby makijażu mam już za sobą, jak również wybrałam swoje ulubione kolory, z których będę korzystać najczęściej (zaznaczone łapkami).
Original:
Matowa czerń rozłożyła mnie na łopatki, tak pięknie napigmentowanej nie miałam jeszcze nigdy! Coś czuję, że najszybciej się skończy :( Przepięknie podkreśla również moje ciemne brwi!
Perłowy granat w połączeniu z odcieniem niebieskiego obok również prezentują się świetnie! Pierwsze wrażenie które mi się nasunęło, to widok rodem z pocztówki - lazurowa woda, a w tle ciemna gwiaździsta noc. Wiem - tandeta, ale na imprezę, bądź wieczór z przyjaciółmi będzie to idealne połączenie.
Róż wpadający w złoto również mnie powalił, mam nadzieję, że w słońcu okaże się hologramem i ładnie będzie mienił się na oczach, słoneczka póki co za oknem nie ma więc są to na razie tylko moje domysły.
Ze złych rzeczy - dwa cienie nie podobają mi się wcale, bo jest to dosłownie osypujący się brokat i zupełnie nie mam na nie pomysłu. Mam tu na myśli dolny rząd od lewej nr 4 i 5 (jaka szkoda, że paleta Original nie posiada nazw poszczególnych cieni). Wątpię, że będę je używać, może jak już to do sesji zdjęciowej, która niedługo mi się szykuje, ale nie wiem, po prostu nie podobają mi się i fatalnie się rozcierają ;/
Monaco:
W tej palecie ujęły mnie przede wszystkim matowe odcienie. Turkusy na które tak się nastawiałam nie zachwyciły (ale że mnie trudno dogodzić to już wiecie), niemniej kolory po których zachwytu bym się nie w życiu spodziewała, okazały się miłą niespodzianką. Mam tu na myśli odcienie przede wszystkim nude, a konkretnie Bamboo (odcień wanilii), Washed Ashore (brzoskwinia, bardzo delikatnie wyglądająca na powiekach), Sand Walker (obok zaznaczonej mięty, jak dla mnie nazwa caffe late bardziej pasuje), ciekawie prezentuje się też Summer Breeze (owa mięta, pierwsza na dole) i brokatowy odcień Sunset (obok brzoskwini), który bardzo ładnie wygląda na powiekach i do make up'u w stylu bollywood będzie jak znalazł.
Ogólnie jestem zachwycona tymi cieniami, ich pigmentacją i kolorystyką.
Tylko dwa cienie, które wymieniłam wyżej zupełnie mi się nie podobają, natomiast
cała reszta jest po prostu genialna, bo na szybko próbowałam już niemal
wszystkie odcienie. Tak się cieszę, że jestem ich szczęśliwą
posiadaczką i jak fundusze pozwolą (a z tym coraz gorzej) to może za
jakiś czas pozwolę sobie na trzecią :)
aj zazdroszczę :) śliczne są obie ♥
OdpowiedzUsuńTa pierwsza palteka bardzeij sie mi podoba:)
OdpowiedzUsuńNo to ja czekam na makijaże! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :>
gratuluję zakupu:)
OdpowiedzUsuńi również czekam na prezentację makijażu
Emi
chyba zacznę malować oczy przez te paletki :0
OdpowiedzUsuńOj polecam, bo cienie są fantastyczne!!!
UsuńDzięki dziewczyny! Makijaże będą wkrótce, na razie muszę nacieszyć się nimi jak dziecko. W ogóle myślałam, że będą nieco większe, a tutaj takie maleństwa dotarły, jednak są tak cudne że wybaczam im wszystko <3
OdpowiedzUsuńKolorki są cudowne :)
OdpowiedzUsuńja póki co cały czas dzielnie się opieram modzie na te cienie. Aczkolwiek podejrzewam, że skuszę się na au naturel :) bo uwielbiam nudziaki :)
OdpowiedzUsuńNie bój nic... Sleek'omania dopadnie i Ciebie :D
UsuńJa mam jedną paletkę selleka, storm i bardzo czesto jej używam. Lubię jakość tych cienii:)
OdpowiedzUsuńMnie nie dopadła jeszcze sleekomania :)
OdpowiedzUsuńzazdrosze Cu tych paletek bo nie mam ani jednej z Sleeka:) ale wiele dobrego sie o nich słyszy hehehe
OdpowiedzUsuńUwielbiam te palety ze sleeka. Ta gama kolorystyczna pozwala na wykreowanie przeróżnych makijaży :)
OdpowiedzUsuńMam original i bardzo lubię. :)
OdpowiedzUsuńjak sprawują Ci się te paletki ? ;)
OdpowiedzUsuńWiesz co, bardzo dobrze, używam niemal wszystkich odcieni i jestem z nich strasznie zadowolona, jedyny minus jak dla mnie to fakt, że w niektórych odcieniach jest za dużo perły (przypominającej bardziej sypiący się brokat). Niemniej kupiłabym je na pewno jeszcze raz :)
Usuńja mam storm och so special w wlasnie zamowilam au naturel :D i kusi mnie zeby jeszcze jakas nabyc to uzalezniajace:D
OdpowiedzUsuń