Cześć Dziewuszki :) Zgodnie z tym co obiecałam wczoraj, dzisiaj dreptam do Was z recenzją kolagenu do ciała marki BingoSpa.
Jak łatwo zauważyć patrząc na samo opakowanie, kosmetyk ten jest przeze mnie używany bardzo często, ponieważ praktycznie po każdej kąpieli. Polubiłam się z nim bardzo i napiszę wprost - dosłownie uwielbiam ten produkt!!! A za co?
+ Przepięknie pachnie!!! Nie da się go z niczym porównać, ale jest to bardzo przyjemny, świeży, łagodny zapach, który mnie osobiście kojarzy się z czystością, przez co mam ochotę go wdychać i wdychać na okrągło. Szkoda, że nie można go poczuć przez szybkę komputera :(
+ Zapach utrzymuje się bardzo długo na skórze, jaka szkoda, że dodatkowo nie ma perfum o takim samym zapachu ;(
+ Bardzo dobrze nawilża moją skórę, która po jego użyciu jest ekstremalnie gładka i lekko napięta.
+ Dzięki zawartości wody na pierwszym miejscu w składzie, kolagen bardzo dobrze się rozprowadza i wchłania.
+ Wydajność jest rewelacyjna, ponieważ wystarczy odrobina, by wybalsamować sporą partię ciała.
+ Cena! 12 zł za 300 ml do dostania TUTAJ.
Ale, żeby nie było tak kolorowo minusy też musiały się znaleźć:
- Opakowanie - niestety wydostawanie kolagenu z pomimo, że plastikowej butelki jest bardzo niewygodne, bo trzeba ją odwrócić do góry dnem i ściskać, aż zawartość łaskawie raczy się wydostać co nie raz zajmuje dobre kilkanaście sekund, a do tego otwór jest zbyt duży, więc jak już kosmetyk wydostaniemy na zewnątrz, to zazwyczaj w zbyt dużej ilości. Zdecydowanie bardziej przydał by się odkręcany słoiczek, aby można było bezproblemowo używać produktu i przede wszystkim zużyć go do końca, bo dzięki tej butelczynie nie ma na to szans :(.
Podsumowując: Myślę, że jest to kosmetyk na pewno wart polecenia i ja bynajmniej nie zamierzam rozstawać się z nim przez długi czas. Warto zauważyć, że kolagen ten jest rewelacyjną alternatywą na ciężkie i treściwe masła, bądź balsamy, które stosujemy zimą, ponieważ dzięki lekkiej konsystencji idealnie sprawdzi się wiosną, czy latem, kiedy nasza skóra bardziej potrzebuje nawodnienia, niż natłuszczenia.
Na koniec jeszcze rzut na konsystencję (zwróćcie uwagę, jak kolagen niemal zamienia się w wodę) i skład:
Słonecznego dzionka moje Drogie :*
Ps. Macie może ochotę poczytać o mojej pielęgnacji włosów?
Ps. Współpraca z marką BingoSpa, która przesłała mi produkty do testów w żaden sposób nie
wpływa na moją subiektywną opinię wyrażoną w poście. Zawarłam tu jedynie swoje przemyślenia, Wasze zdanie może oczywiście być odmienne.
Cieszę się, że Ci się podoba, ale moja skóra raczej go nie potrzebuje. :P
OdpowiedzUsuńFajny, szkoda, że ma takie opakowanie, ale może wypróbuję
OdpowiedzUsuńCokolwiek byś o nim napisała- jak czytam, że zapach kojarzy się z czystością to wiem, że na pewno go kupię :-) Uwielbiam jak otula mnie taka mgiełka czystości... :-)
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie :) TA FORMA CORAZ BARDZIEJ MNIE KUSI ;D
OdpowiedzUsuńZ chęcią poczytam o włoskach, bardzo lubię takie posty :)
OdpowiedzUsuńoj zapach musi być rzeczywiście boski :) a Bingo rzeczywiście minusuje opakowaniami podobno ;/
OdpowiedzUsuńtak poczytam z chęcią o włosach :)
Usuńchyba go wreszcie kupię;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie się przymierzam do zamowienia z Bingo i chyba to też wpadnie do mnie do koszyka :)
OdpowiedzUsuńNie wiedzialam ze nawet takie cos jest :)
OdpowiedzUsuńO włosach z chęcią poczytam :)
OdpowiedzUsuńJa mam z BingoSpa kolagenowe serum do mycia włosów. Nie jestem z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńmam go i również jestem zadowolona, pomału zabieram się za napisanie recenzji :)
OdpowiedzUsuń