wtorek, 16 kwietnia 2013

Algowa maseczka od Orientany

Może już część z Was wie, a może jeszcze nie, że jestem fanką wszelakich maseczek do twarzy. Lubię testować przenajróżniejsze nowości, dlatego niezmiernie ucieszył mnie fakt, że dzięki współpracy z Orientaną, będę miała przyjemność wypróbować na sobie jedwabną maseczkę z algami filipińskimi i aloesem tejże marki.



Opakowanie (saszetka) zawiera maskę na twarz składającą się z dwóch części - strony jedwabnej, nasączonej dobroczynnymi właściwościami, którą nakładamy na twarz i strony foliowej służącej tylko temu, by dobrze docisnąć stronę jedwabną. Maska jest niesamowicie mocno nasączona, przez co miałam wrażenie, że zaraz całość spłynie mi z twarzy, na szczęście jednak tak się nie stało. Na zdjęciu poniżej widać stronę foliową, ciężko było dopasować otwory do mojego układu twarzy, przez co w miejscu, gdzie jest wycięcie na usta, materiał jedwabny non stop się zsuwał co powodowało, że miałam okazję zakosztować, jak smakują algi w połączeniu z aloesem ;).



Tutaj parę słów odnośnie właściwości maski i jej stosowania:



Przyznam, że jak dla mnie maseczka jest mało komfortowa, płynu jest zdecydowanie za dużo, przez co nie ma jak się wchłonąć w całości, co powoduje, że pomimo wtarcia reszty w szyję i dekolt, nadal pozostaje nam masa niewykorzystanego kosmetyku.

Samo działanie jest całkiem niezłe, co prawda po jednokrotnym użyciu niewiele można powiedzieć, zwłaszcza, że producent zaleca używać produktu 2-3 razy w tygodniu, jednakże na etykiecie wyraźnie widać dopisek - efekt natychmiastowy, a to zobowiązuje.
Maska dość dobrze nawilżyła moją buzię i ściągnęła nadmiar sebum, do końca dnia miałam mat gwarantowany (maskę nakładałam wczesnym popołudniem) i nie musiałam w tym celu dodatkowo używać pudru. Nie zauważyłam jednak działania przeciwzapalnego i kojącego, jak obiecywał producent, jednak mam na uwadze, że w tym celu na pewno trzeba by ją było stosować znacznie dłużej. Mnie w każdym razie bolące drobne niespodzianki nie przestały po jej użyciu boleć mniej.
Na minus jest jeszcze kolejna kwestia, mianowicie maska mocno chłodzi, o czym producent niestety nie wspomniał. Całkiem niedawno mieliśmy zimę, więc nałożenie jej na twarz i trzymanie przez ok 30 minut było hardcore'm, zwłaszcza dla mnie, jako osobnika ciepłolubnego :P.

Podsumowując - maska nie do końca spełniła oczekiwania. Jest dość droga (ok 15 zł), więc miałam nadzieję, że będzie skuteczniejsza, a tu klops. Największym jednak minusem jest bardzo słaby komfort jej używania, niby miała być wygoda, a jednak ostatecznie przekonałam się, że zdecydowanie bardziej preferuję nakładanie standardowej papki na twarz, niż tkaninę, którą ciągle się zsuwała i wchodziła do ust. Słaba jest też wydajność, płynu jak wspomniałam wyżej jest tak dużo, że spokojnie można byłoby go użyć na dwa, a nawet 3 razy, a tak niewykorzystana reszta wędruje do kosza. Z kwestii o których nie jeszcze wspomniałam, należy nadmienić, że maseczka nie pachnie i nie trzeba jej w żaden sposób spłukiwać z twarzy.

Dostać ją możecie na stronie Orientany klikając TUTAJ oraz osoby mieszkające na Śląsku w Beauty Store w bytomskiej Agorze, gdzie ją odbierałam wraz z innymi kosmetykami Orientany i gdzie znajdziecie bardzo obszerny asortyment marki, tak że jest w czym wybierać.

A Wy co myślicie o takich tkaninowych maskach? Miałyście okazję je wypróbować? Pozdrawiam moje kochane Czytelniczki! :*
 
Ps. Współpraca z marką Orientana, która przesłała mi produkty do testów w żaden sposób nie wpływa na moją subiektywną opinię wyrażoną w poście. Zawarłam tu jedynie swoje przemyślenia, Wasze zdanie może oczywiście być odmienne.

22 komentarze:

  1. nie miałam nigdy takich maseczek,mam coś takiego pod oczy Orientana właśnie ale zapominam użyć. Być może trzeba długotrwałego stosowania aby poczuć prawdziwe rezultaty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta pod oczy tez mam w wersji czeresniowej, ale jeszcze nie uzywalam. Ciekawa jestem jak sie sprawdzi, bo ta nie powalila mnie niestety na kolana :(

      Usuń
  2. mam w szufladce 2 takie maski i muszę się wreszcie wziąć za nie.. choć ciut mnie przerażają :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może u Ciebie się akurat sprawdzą :) Daj znać :P

      Usuń
  3. fajna rzecz, nie używałam jeszcze takich maseczek, ale podoba mis ie ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie najmocniej wkurzało to spływanie z twarzy, reszta może być :P

      Usuń
  4. ależ ja bym chciała taką maskę spróbować ♥ ahhh

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również uwielbiam maski :) Hmm spodziewam się że jej smak musiał być wykwintny ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. tyle słyszałam o Orientanie, a jakoś jeszcze nic nie miałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosmetyki są świetne, chociaż ta maseczka to wyjątek :P

      Usuń
  7. chyba bym się na nią nie zdecydowała

    OdpowiedzUsuń
  8. Te maseczki tkaninowe to chyba moja ulubiona forma maseczkowania:) Pomimo przerazajacego wygladu na buzi:) Zdrowa już?

    OdpowiedzUsuń
  9. lubię maski w takiej formie, dla mnie są dużo wygodniejsze niż te, które trzeba później zmywać ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. podoba mi sie sama technika, spróbowałabym ja chętnie ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoją opinię! Jest ona dla mnie bardzo cenna. Staram się zaglądać do każdego kto zostawi komentarz, więc nie musisz mnie dodatkowo zapraszać na swój blog :) Komentarze obraźliwe, wulgarne, autopromocyjne, bądź z pyt. obserwujemy? - usuwam. Jeśli masz jakieś pytania, na każde odpowiem pod Twoim komentarzem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...