Róż otrzymałam niedawno, jako dodatek do wygranego rozdania u Ani - Kosmetykoholiczki. Przyznam, że już widząc go na sklepowej półce pamiętam, jak powiedziałam tylko "Wow, co za żarówa" i spokojnie odłożyłam na miejsce. Później czytając wiele pochlebnych recenzji troszkę żałowałam, ale nie ma tego złego, bo oto los sprawił, że i tak w końcu do mnie zawitał.
Opakowanie jest typowo plastikowe, zamykane na klik, nieco tandetne, ale w moim wypadku gra ono ostatnie skrzypce, więc póki tylko działa i wygląda estetycznie to się nie czepiam. W końcu najważniejsza jest zawartość ;).
W środku znajdziemy trzy kolorki, od intensywnej pomarańczy, przez brzoskwinię, aż po neonowy róż. Najważniejszym jednak aspektem tego różu jest pigmentacja, która powala! Można łatwo zrobić sobie nim krzywdę i pstre placki, jakie mnie się za pierwszym razem zdarzyły (nie chciałybyście tego widzieć - zapewniam). Nałożony z umiarem, pięknie podkreśla kości policzkowe i wydobywa dziewczęcą urodę. Moim zdaniem najlepiej zmieszać wszystkie kolory pędzlem i w ten sposób nakładać na lica :).
przepraszam za widoczne na różu ślady paluchów ;/
Kosmetyk ogólnie przypadł mi do gustu i zasilił moją coraz mocniej poszerzającą się armię róży do policzków (aktualnie 15 - wieeeeem, to już trzeba leczyć, ale kupiłam tylko trzy z nich). Mocno pyli przy aplikacji, zatem śmiem twierdzić, że wydajność może być dyskusyjna.
Nałożony rano trzyma się przez większość dnia, przy czym późniejszym popołudniem wypadałoby już co nieco poprawić, zatem tutaj leci minus, bo nie jestem osobą która nie licząc pudru matującego dokonuje w ciągu dnia poprawek. Hmm, to by było chyba na tyle, efekt końcowy oceńcie same:
Teraz czas na moje dzisiejsze zakupy. Skromnie, bo tylko dwie rzeczy, gdyż jak na razie wszystko mam i nie muszę uzupełniać ubraniowych zapasów :).
koszula w kratkę H&M, do shortów będzie jak znalazł
t-shirt Terranova
Na koniec Kajusia brodząca sobie w misce z wodą. Możecie się śmiać, ale obie kotencje są już ze mną ponad dwa lata, a każdego dnia zaskakują mnie czymś nowym :P. Dodaję sam link, bo filmik coś nie chce mi się wstawić :(
To byłoby na tyle, miłego wieczoru Wam życzę, a ja lecę spisywać listę na jutrzejszy kolejny wyjazd :P.
róż faktycznie bardzo mocny :-) jakoś nie przepadam za różami, wolę bronzery ;-)
OdpowiedzUsuńA ja w zasadzie lubię jedne i drugie, jednak z naciskiem na róże :D
UsuńA ona ten róż wygrała u mnie :)
OdpowiedzUsuńHehe, jaki zbieg okoliczności :P
UsuńA ja w dalszym ciągu nie mam żadnego różu, ale ten całkiem fajny
OdpowiedzUsuńCzas najwyższy to zmienić Kochana ;)
Usuńbardzo podoba mi się ta koszula z h&m :) róż rzeczywiście w opakowaniu wygląda bardzo intensywnie, ale na pliczkach już subtelnie.
OdpowiedzUsuńMiło mi :) Różem faktycznie można uzyskać delikatniejszy efekt, ale trzeba uważać :P
UsuńTen róż wygląda rewelacyjnie i ta pigmentacja...
OdpowiedzUsuńHardcore'owy jest :D
UsuńŁoo kurdę już widzę siebie z tym różem, pajac murowany :P Mam za ciężką rękę do takich rzeczy i zawsze wybieram jak najtransparentniejsze, to do tego w sklepie nawet bym na kilometr nie podeszła :)
OdpowiedzUsuńJa też miałam kiedyś ciężką rękę, ale z czasem nabrałam wprawy, jednak podonie jak Ty wolę łagodniejszy pigment, mimo wszystko :P
Usuńświetny róż! pierwszy raz taki widze :)
OdpowiedzUsuńTricolorek, zupełnie jak moja kotka :D
UsuńRóż ciekawy, ale dla mojej niewprawionej ręki jeszcze się nie nadaje... Kaja to ciekawska bestia widzę ;)
OdpowiedzUsuńTaaaak, nawet bardzo ciekawska, wszędzie wściubi ten swój różowo czarny nosek :D
Usuńładny ten różyk, choć w opakowaniu wygląda ciut przerażająco :)
OdpowiedzUsuńa Kociaki oba boskie *.*
Dziękujemy Marti :*
UsuńTeż go odłożyłam z powrotem w drogerii, i teraz żałuje!! :D
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że nie masz czego, są lepsze, chociaż ten całkiem przyjemny, taki gadżeciarski :P
Usuńpiekne kolorki, bardzo uniwersalny produkt :)
OdpowiedzUsuńDokładnie - można uzyskać nim różne odcienie :)
UsuńMocnymi różami przeważnie jest łatwo zrobić sobie krzywdę, nie raz tego doświadczyłam, ale już umiem się obchodzić z tymi cudami. Do dziś żałuję, że go nie mam, bo bardzo mi się podoba to połączenie kolorów!
OdpowiedzUsuńMoże warto poszukać go w zakładkach wymiankowych, mignał mi na kilku blogach :)
Usuńz jednej strony żarówa, z drugiej jak na niego patrzysz chcesz go miec - mam i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJa go zwyczajnie lubię, ale moim faworytem w kwestii róży jest niezmiennie Sleek ;)
UsuńNiby mocny róż, ale wygląda ciekawie
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucie :)
Usuńmiałam ten róż i muszę przyznać, że był jednym moich ulubionych : )
OdpowiedzUsuńDa się lubić, na pewno jest taki inny niż wszystkie :)
UsuńMam ten róż i go uwielbiam, kilka kolorów w jednym, zawsze można dopasować do makijażu :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% :)
UsuńZnajac mnie zrobiłabym sobie nim krzywdę :P
OdpowiedzUsuńO to jest rzeczywiście łatwo, ale drobina wprawy i wszystko do okiełznania :D
UsuńTwoje koty to jakieś dziwne są! moje uciekają przed wodą gdzie tylko się da xD
OdpowiedzUsuńHehe, faktycznie to dziwne zachowanie, bo większość kotów boi się wody, a moje tylko by się w niej pluskały :P
UsuńŚliczny jest ten róż :) Podoba mi się jaki efekt daje na policzkach :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
Na początku efekt nie powalał, ale teraz jest ok :)
Usuńale śliczny róż <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń