Dzisiaj przybiegam do Was na szybciutko (bo pakuję się na kolejny wyjazd) z recenzją ostatniego już produktu, otrzymanego w ramach współpracy z BingoSpa, czyli serum kolagenowego do pielęgnacji ud, brzucha i pośladków.
Samo opakowanie jest plastikowe, z odporną na wodę (wreszcie!) etykietą i niezacinającą się pompką, która dozuje nam optymalną ilość produktu.
Kilka słów od producenta (zaczerpnięte ze strony BingoSpa):
"Serum
kolagenowe BingoSpa zawierające wysokowartościowe, naturalne składniki
aktywne skutecznie zmniejszające objawy cellulitu na brzuchu, udach i
pośladkach.
Kolagen - regeneruje i przywraca sprężystość wnikając w najgłębsze warstwy skóry, wygładza skórę i poprawia jej pigmentację,
Masło Shea zawiera
naturalne tokoferole i kwasy tłuszczowe: palmitynowy, stearynowy,
oleinowy, linolowy oraz naturalne filtry UV o działaniu zmiękczającym,
wygładzającym skórę. Dzięki właściwościom odbudowy i regeneracji komórek
lipidowych masło Shea poprawia jej jędrność i elastyczność, chroni
przed szkodliwym wpływem środowiska oraz neutralizuje wolne
rodniki, opóźniając starzenie się skóry.
L-karnityna – wzmacnia spalanie tłuszczów i zapobiega ich odkładaniu się. Przyspiesza regenerację skóry.
Zielona herbata - pobudza mikrocyrkulację krwi i limfy, ułatwia eliminację toksyn.
Wchłonięte
składniki kolagenowego serum BingoSpa zmniejszają objawy
cellulitu, poprawiają kondycję i koloryt skóry, odżywiają, nawilżają i
wygładza skórę."
Moje wrażenia po zastosowaniu serum są średnie. Oczywiście kosmetyk nie zlikwidował mojego bądź co bądź bardzo skromnego, ale jednak już widocznego cellulitu i skóra nie stała się jędrniejsza, ale za to na plus jest fakt, że ładnie wygładził i nawilżył moje ciało. Mimo, że od początku nie spodziewałam się cudów, to jednak miałam nadzieję, że pomarańczowa skórka jakimś magicznym sposobem przynajmniej znacznie się zmiejszy, skoro dopiero co raczyła się pojawić i jest niewielka, a tu krótko mówiąc klops. No nic, wychodzi na to, że nadal będę musiała szukać cud-specyfiku, który wyeliminuje ten mankament na dobre. O poprawie pigmentacji się nie wypowiem, ponieważ w ogóle nie zauważyłam takiego zjawiska na moje skórze. Co prawda nie mam z pigmentacją problemu, więc w sumie sama nie wiem, czego można by się spodziewać w tej kwestii. Tutaj już muszą się wypowiedzieć dziewczyny, które dotyka takowy problem. Jeśli chodzi o skład, to nie wydaje się być zły aczkolwiek, jak już wiecie nigdy specjalnie nie zwracam na to uwagi, o ile kosmetyk mi służy, a to serum nie uczuliło mnie i nie podrażniło, więc skład wydaje mi się, że jest ok.
Podsumowując - niestety specyfik nie do końca się u mnie sprawdził i w zasadzie nie jestem ani na tak, ani też całkiem na nie. Do tej pory nie wiem co o nim myśleć, ale na kolejną buteleczkę już raczej się nie skuszę. Dostaniecie go w sklepie BingoSpa KLIK KLIK za cenę 16 zł.
Lecę roztapiać się dalej, buziaki :* Wracam za tydzień :)
Ps. Współpraca z marką BingoSpa, która przesłała mi produkty do testów w żaden sposób nie wpływa na moją subiektywną opinię wyrażoną w poście. Zawarłam tu jedynie swoje przemyślenia, Wasze zdanie może oczywiście być odmienne.
Ja już nie wierzę w tego typu kosmetyki. Na mnie nie działają żadne kosmetyki antycellulitowe. Bardzo lubię kosmetyki z pompką :) Mam teraz lotion Charmine Rose :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
Jeśli chodzi o kosmetyki typu antycell, to jest to mój pierwszy, ale już wiem, że nie ostatni, trzeba szukać do skutku :)
UsuńA ja wciaz antycellulitowe testuje, ale bez wiekszych sukcesow :/
OdpowiedzUsuń:((
UsuńU jednych cos sie sprawdza, u innych mniej :) sklad ma kuszac, tzn. substancje aktywne :D
OdpowiedzUsuńTo czemu nie działaaa? ;(
Usuńdobre
OdpowiedzUsuń? ;)
Usuńfajnie wygląda, może siostrze na urodziny kupię. lubi takie estetyczne opakowania i kosmetyki bingo
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest minimalistyczne, ładne i schludne, na prezent razem z innymi kosmetykami super :)
UsuńJest fajny ale jako codzienny balsam a nie do zadań specjalnych :)
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńZaciekawił mnie, ale do nawilżenia
OdpowiedzUsuńW tej kwestii się sprawdza, ale na całe ciało bałabym się stosować, jedynie na te wybrane partie :P
UsuńJeszcze nic nigdy nie używałam z tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńNajlepsze są produkty do kąpieli mmm :D
UsuńMój celulit zaczął znikać dopiero jak zaczełam takiej szczoty uzywać do mycia, masowałam codziennie i nareszcie po nim, teraz przyłozyłam ćwiczenia i już wiem, że nic nie pomaga jesli chodzi o kosmetyki. Jedynie nawilżają ale jesli chodzi o likwodację pierona to niestety tylko mocna akcja :D
OdpowiedzUsuńA ja tak nie cierpię ćwiczyć ;( Od jutra siadam na rower i zobaczymy jakie będą efekty :P Ps. O jakiej szczocie piszesz? :)
Usuńa jest coś co działa tak naprawdę na celulit? chyba nie? to chyba tylko wyimaginowane obietnice producentów :)
OdpowiedzUsuńNiestety ;( Tutaj jest nie lepiej w tej kwestii buuuuu ;(
Usuńszkoda ze nie zadziałał bo bardzo lubie kosmetyki tej firmy:(
OdpowiedzUsuńNie zapomniałam o Tobie, ale tak mi się pomieszało w życiu prywatnym, że notki na bloga mam zaplanowane na kilka dni do przodu, na komentarze odpowiadam nocą i to raz na jakiś czas bo nie mam kiedy usiąść i nawet jeśli czytam blogi, to nie mam czasu i siły komentować ;) ale wrócę!
OdpowiedzUsuńni miałam nic z tej firmy..
OdpowiedzUsuńja nie testuje tych kosmetyków gdyż moim zdaniem mija się to z celem :)
OdpowiedzUsuńja jedynie miałam płyn do kąpieli tej firmy i byl;am zadowolona:D
OdpowiedzUsuń