Hej! Na ostatnim spotkaniu blogerek, dzięki uprzejmości sklepu Goodies miałam okazję przetestować jeden z zapachów tym razem nie wosków, a świeczki Yankee Candle. Przyznam, że ucieszyłam się bardzo, ponieważ, jak wspomniałam, przy okazji recenzowania pierwszego z wosków, które Wam przedstawię, zapachy chociaż piękne, to są zbyt mocne, jak dla mojego uwrażliwionego nosa i małej powierzchni mojego pokoju, którą zamieszkuję, więc świeczka, której aromat jest ponoć słabszy wydawała się być idealna dla mnie. Czy tak się rzeczywiście stało?
Świeczka którą początkowo otrzymałam była o zapachu Beach Wood, jednak przez to, że nie przepadam za drzewnymi zapachami, zamieniłam się z jedną z blogerek będących na spotkaniu i w ten oto sposób trafił do mnie zapach Wedding Day, czyli Dzień Ślubu.
Tak producent mówi o zapachu:
"Dzień ślubu jest pod
każdym względem wyjątkowy. Atmosferę, godziny niepewności, oczekiwania i
wielkiego szczęścia – to wszystko trudno jest opisać. Tak samo zresztą
ciężko jest scharakteryzować słowami zapach świecy zainspirowanej
zaślubinami. Lekki, kobiecy niewinny, uzależniający! Zbudowany z
doskonale dobranych nut, składających się na elegancką mieszankę
białych, gustownych kwiatów i ledwo wyczuwalnych, ale podkreślających
charakter kompozycji owoców. Wedding Day to klasa sama w sobie i
ogromna, aromaterapeutyczna moc zamknięta w niewinnym, jasnym, bardzo
wyszukanym wosku."
Rzeczywiście jest on ciężki do opisania, jednak niezwykle subtelny i kobiecy, delikatnie mydełkowy, bardzo, ale to bardzo w moim guście! Świeczka okazała się być słabsza w zapachu, niż woski, nieprzytłaczająca, czyli idealnie taka, jaką sobie wymarzyłam. Po wejściu do pomieszczenia można było poczuć tylko mgiełkę zapachu, bez typowej świeczkowej nuty, za którą nie przepadam. Dzięki temu pokój stał się przytulny i na prawdę, aż chciało się w nim przebywać. Sam zapach to połączenie różnych kwiatów, wyczuwam w nim róże i kalie, a co do innych nie jestem pewna. Nie jest to jednak typowy "babcino-kwiatowy" duszny zapach, tylko nowoczesny i elegancki aromat, nadający wnętrzu charakteru. Jestem niemal pewna, że skuszę się również na wosk, lub drugą świeczkę o tym samym zapachu, bo potrafi uzależniać.
Zdecydowanie polecam Wam zakup tego produktu, jednak tylko do małych pomieszczeń, bo w większych zdecydowanie lepiej sprawdzą się woski. Jestem oczarowana tą kompozycją i przekonana, że jsezcze do niej powrócę. Świeczkę kupicie na stronie Goodies, klikając TUTAJ.
Miłego wieczorku życzę :)
Kocham te świeczki ♥ . Obserwuję < 3 .
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie : http://vizualny-swiat.blogspot.com/ Pozdrawiam : )
Dziekuje :) Pozdrawiam również!
UsuńMój pokój też jest mały więc u mnie też powinny się sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńPodobno to też zależy od zapachu, mój chociaż lekko wyczuwalny, mimo wszystko mnie bardzo przekonał do siebie :)
UsuńTen zapach jest dziwny ... za nic nie kojarzy mi się z ślubem ;p
OdpowiedzUsuńA mnie bardzo, miałaś wosk, czy świeczkę? :)
UsuńPiękny musi być
OdpowiedzUsuńOj bardzo *.*
UsuńPo mojej świeczce już prawie nie ma śladu :D Też mi się spodobał zapach ( Loves me loves me not), ale gdyby dawała ciut więcej zapachu to bym się nie obraziła :D
OdpowiedzUsuńO ciutkę więcej ja również, byle nie za dużo :P
Usuń