Czeeeść! Fanką słodyczy jestem od dziecka, chociaż kompletnie tego po mnie nie widać przy moich 46 kg wagi, to jednak zawsze kiedy nadarza się okazja ugryźć coś słodkiego, nigdy się nie waham ;). Słodycze uwielbiam do tego stopnia, że chętnie sięgam również po kosmetyki, które apetycznie i słodko pachną, choć przyznam, że ciężko na naszym rynku znaleźć takie, bez domieszki chemii drażniącej mój czuły zmysł powonienia.
A jednak Farmonie, od której dostałam przedświąteczny prezent w postaci kilku przecudownie pachnących kosmetyków, ta sztuka się w większej części udała. Zaraz opowiem Wam coś więcej w tym temacie, jednak najpierw raz jeszcze pokażę co otrzymałam:
W paczce znalazłam waniliowy krem do rąk oraz peeling i balsam o zapachu pierniczków z lukrem mmmm. Chyba nie muszę wspominać po co sięgnęłam w pierwszej kolejności ;).
Już tego samego dnia w ruch poszedł najpierw peeling. On pachnie najpiękniej, z całego zestawu, czysto piernikowo, aż ma ochotę się go skosztować, co też zrobiłam (zawsze sprawdzam językiem, czy aby peeling cukrowy, jest na pewno cukrowym, a nie solnym) i... tutaj przyszło małe rozczarowanie, ponieważ peeling okazał się być słony w smaku, więc do końca w pełni cukrowy nie jest. Jednak na szczęście nie podrażnił w żaden sposób mojej skóry i co najważniejsze, o czym wspominałam przy okazji recenzji scrubu od BingoSpa, nie jest sypki, tylko ma postać zbitej pasty, która świetnie rozprowadza się na ciele i nie odpada podczas aplikacji. Drobinki są średnio ostre, więc dla mnie efekt ścierania mógłby być mocniejszy, bo lubię mocne zdzieraki zarówno do ciała, jak i twarzy. Jedyne co mi się w nim nie podoba to parafina na pierwszym miejscu w składzie, ponieważ osobiście nie cierpię czuć tłustej powłoki na ciele, jednak nie odbieram tego w kategorii dużej wady, ponieważ zaraz po użyciu peelingu, w ruch idzie gąbka i żel, którą ową parafinę ładnie ściąga. Ogólnie się z nim polubiłam głównie z uwagi na cudowny, otulający zapach w sam raz na zimę i całkiem przyjemne, złuszczające działanie :).
Skład: Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Sucrose, Sodium Chloride, PEG-40
Hydrogenated Castor Oil, Petrolatum, Caprylic/Capric Triglyceride,
Silica, Propylene Glycol, Zingiber Officinalis (Ginger) Root Extract,
Mel Extract, Saccharum Officinarum (Sugar Cane), Inulin Lauryl
Carbamate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, BHA, Parfum (Fragrance),
Benzyl Alcohol, Eugenol, Cinnamal, Caramel Colour E150d, CI 16255, CI
19140.
Tuż po porządnym wypeelingowaniu ciała podczas kąpieli, nałożyłam balsam z tej samej linii, również o zapachu pierniczkowym. Konsystencja jest przyjemna, balsam dobrze rozprowadza się i wchłania, ale trwa to dość długo, ponieważ jest treściwy. Ma on też wadę w postaci pozostawiania na skórze delikatnie brązowego koloru, przez co obawiam się, że może barwić jasne spodnie, których ja akurat zimą nie noszę. Na mojej skórze zmienia lekko zapach na bardziej chemiczny, przez co mniej go polubiłam niż peeling, ale mimo delikatnej zmiany zapachu jest on wciąż w miarę przyjemny i długo się utrzymujący. Nawilżenie jest na dość wysokim poziomie, skóra po jego użyciu jest ukojona, miękka i przyjemna w dotyku. Po dłuższym stosowaniu efekt jest wciąż wyczuwalny.
Skład: Aqua (Water), Ethylhexyl Stearate, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil),
Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20,
Glycerin, Petrolatum, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Dimethicone,
Parfum (Fragrance), Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyltaurate
Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Propylene Glycol, Zingiber
Officinalis (Ginger) Root Extract, Mel Extract, Inulin, Phenoxyethanol,
Methylparaben, Ethylparaben, Disodium EDTA,
2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, BHA, Benzyl Alcohol, Cinnamal,
Coumarin, Eugenol, Limonene, E150c, CI 16255.
Na koniec zostawiłam krem do rąk o zapachu wanilii i indyjskich daktyli, z którym polubiłam się ciut mniej, niż z poprzednimi kosmetykami, chociaż działanie jest całkiem przyjemne. Kremik szybciutko się wchłania i ładnie nawilża dłonie, nie pozostawiając nieprzyjemnego, tłustego filmu na skórze. Niestety efekt jest doraźny i nie ma tu mowy o długofalowym działaniu. Zapach jest, jak dla mnie niespecjalnie przyjemny, ponieważ wyczuwam w nim ową wanilię za którą nie przepadam, do tego dość mocno chemiczną, a daktyli nie czuję wcale. Konsystencja jest dość gęsta, jak na krem do rąk, ale mimo to bez problemu się rozprowadza i tym samym wchłania. Mimo to, jednak nie jest to mój ulubieniec w tej kategorii.
Skład: Aqua (water), Paraffinum liquidum (mineral oil), Petrolatum, Glycerin,
Cetearyl alcohol, Ceteareth-20, Ethylhexyl stearate, Propylene glycol,
Butyrospermum parkii (shea) butter, Cera alba (beeswax), Cocos nucifera
(coconut) oil, Temaryndus indica (temarind) extract, Dimethicone,
Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Gliceryl stearate, Vanilla
planifolia fruit extract, Helianthus annuus (sunflower) seed oil, Peg-60
hydrogenated castor oil, Panthenol, Inulin lauryl carbamate, Xanthan
gum, Disodium edta, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben,
2-bromo-2-nitropropane-1,3-diol, Parfum (fragrance), BHA.
Podsumowując: Myślę, że są to przyjemne kosmetyki, które fajnie sprawdzą się w okresie zimowym. Żaden z nich nie jest pozbawiony wad, ale jednak przewaga zalet jest większa, dlatego spokojnie mogę Wam je polecić. Cena nie jest wygórowana, ponieważ za cały zestaw zapłacimy ok 25 zł, a z dostępnością również nie ma problemów, ponieważ kosmetyki Farmony znajdziemy w niemal każdej popularnej drogerii oraz na stronie firmowego sklepu klikając TUTAJ.
A już w następnej notce podzielę się z Wami moimi pracami rysunkowymi, na które kilka z Was niecierpliwie czeka :). Nowe zdjęcia są, więc mogę Wam pokazać, co tam ostatnio zdarzyło mi się tworzyć :).
Smakowicie wyglądają, ja tez uwielbiam słodycze mimo, że w ogóle po mnie nie widać:)
OdpowiedzUsuńWidać taka przemiana materii ;) Ja choćbym jadła nawet kilka tysięcy kalorii dziennie, to i tak nie jestem w stanie przytyć :(
UsuńMiałam pierniczkowy peeling który bardzo lubiłam:)
OdpowiedzUsuńFajny jest i też się z nim polubiłam, tylko ta parafina jest blee ;)
Usuńja uwielbiam zapach tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńJa teeeeeż! :D
UsuńUwielbiam Farmonę ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemne mają kosmetyki ;)
Usuńja przy takich zjadliwych zapachach od razu robię się głodna :P
OdpowiedzUsuńHaaa też tak mam :D
UsuńPierniczki, och jak ja je uwielbiam, a balsam hmhmh, chyba bym się wąchała 24h :D
OdpowiedzUsuńA u mnie zmienia zapach buuuu, jednak peelingiem mogę się smarować non stop :D
UsuńUwielbiam pierniczki i wszystko co słodkie. :D
OdpowiedzUsuńMe too :D :D
UsuńDostałam ten zestaw, ale parafina nieco mnie zniechęca do używania :/
OdpowiedzUsuńMnie też kompletnie ona nie przekonuje, ale jak pisałam w notce, później wszystko zmywam i jest git ;)
UsuńTakże skusiłam się na ten zestaw krem do rąk i balsam pokochałam ale peeling mnie trochę rozczarował :(
OdpowiedzUsuńTo u mnie z kolei odwrotnie ;)
Usuńdla mnie peeling najlepszy!
OdpowiedzUsuńDla mnie też :D Świetny jest, tylko ta parafina, auuu ;/
UsuńBardzo fajne kosmetyki!! :)
OdpowiedzUsuńA fajne, fajne :D
UsuńAle apetycznie wyglądają :D
OdpowiedzUsuńI jak pachną mmm ♥
Usuńsiedzę dziś w autobusie i czuję zapach pierniczków, po chwili sobie przypominam, ze kąpałam się i robiłam peeling a po tym wszystkim smarowałam się balsamem :) właśnie tą serią haha :)
OdpowiedzUsuńHaha no nieźle :D ;)
UsuńKupiłam sobie ten zestaw i absolutnie się w nim zakochałam :) Owszem, składem te kosmetyki nie powalają, ale są bardzo przyjemne w użytkowaniu. U mnie np. balsam wchłania się szybko i nie zostawia filmu, dla mnie jest ciut za lekki, ale to zalezy od kondycji skóry. Zestaw bardzo udany i jeśli jeszcze go gdzieś upoluję to chyba kupię na zapas :D
OdpowiedzUsuńJa zapasu nie planuję, ale czuję, że kosmetyki te dość długo mi posłużą, bo są wydajne ;)
UsuńPo użyciu tego peelingu, nie potrzebowałam już nakładać balsamu, który nie nawilża tak jakbym się tego spodziewała.
OdpowiedzUsuńMnie nawilżył dobrze, chociaż jak wspomniała koleżanka wyżej, to zależy od skóry i jej potrzeb ;)
UsuńNiestety zniechęca mnie parafina w składzie, miałam już podobny peeling z Perfecty i zostawiał na skórze woskową warstwę, a że lubię po peelingu używać balsamu nieco mnie denerwowało to że byłam oblepiona parafiną.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię tego uczucia, dlatego najpierw robię peeling, a dopiero później się kapię, zmywając warstwę parafiny z siebie :P
Usuńo kurcze!!
OdpowiedzUsuńna pewno pachną pięknie!
idealny zapach na zimową porę!
pozdrawiam serdecznie!
Marta
Dokładnie tak jest :) Również pozdrawiam i dziękuję za wizytę ;)
UsuńKuszą mnie te kosmetyki, bo lubię takie zapachy
OdpowiedzUsuńJa też :D
Usuń