piątek, 11 kwietnia 2014

Yankee Candle Salted Caramel i Honey Blossom

Siemka! Dzisiaj przychodzę do Was z dwoma dość kontrowersyjnymi woskami Yankee Candle, które jedni kochają, a inni niekoniecznie za nimi przepadają. Jak myślicie do której grupy się zaliczam? :P

Salted Caramel to jak dla mnie zapach-zagadka. Połączenie soli i karmelu, zapachu słonego i słodkiego w jednej kompozycji, od początku wydało mi się intrygującą mieszanką. Byłam niezmiernie ciekawa co mój nos wyczuje po odpaleniu kominka.



Co o produkcie mówi nam producent:
"Wygląda jak słodka tarta i pachnie jak najlepsza, cukiernicza delicja! Wosk Salted Caramel to zjawiskowe połączenie mocno przypieczonego, trzcinowego cukru z dodatkiem orientalnej wanilii najlepszego sortu. Żeby nie było mdło, całość została delikatnie oprószona gruboziarnistą solą morską, która doskonale balansuje słodycz deseru i sprawia, że przysmak nigdy się nie nudzi, nigdy nie powszednieje. Tak doprawiony karmel to miszmasz słodkich i słonych esencji, które kojarzą się z rodzinnym ciepłem czy z domowymi wypiekami i które – jak na wyjątkowe łakocie przystało – są najlepszym sposobem na przetrwanie ciężkich, mocno depresyjnych jesiennych wieczorów."

Pierwsze akordy tego zapachu które wyczułam to zapach soli, która za moment połączyła się z karmelem tworząc idealnie wyważoną mieszankę przypominającą krówki. Taaak, jest to zdecydowanie zapach krówkowy, jednak dopiero w momencie kiedy sól staje się już mniej wyczuwalna, czyli kiedy zapach się rozwinie. Wąchając ten wosk, już na samym początku aż ma się ochotę na jakąś przekąskę, ponieważ potrafi niesamowicie skłaniać do jedzenia. Poza tym, jak większość wosków Yankee Candle jest dość intensywny, przez co wystarczy mały kawałek, by móc rozkoszować się zapachem przez długi czas. To są w moim mniemaniu jego plusy. Niestety minus znalazłam jeden, ale za to ogromny :( Otóż zapach ten nie nadaje się do małych przestrzeni, jak mój pokoik :( Po odpaleniu małego kawałka i rozkoszowaniu się krówkowym aromatem, za kilka godzin przyszedł czas na zgaszenie go i... niestety sól która była gdzieś w tym zapachu obecna, postanowiła się zadomowić na dłuższy czas :(. Przez dwa dni wietrzenia (jeszcze podczas zimnych dni) pokoju wciąż była wyczuwalna, co przeszkadzało zarówno mnie, jak i innym domownikom. Bałam się że wsiąkła w ściany, meble itp na dobre, ale na szczęście kilka dni później stawała się coraz mniej intensywna, by w końcu całkiem zniknąć. Pierwszy raz zdarzyło mi się, by wosk zachował się w taki sposób, ale skutecznie zniechęciło mnie to do odpalenia go po raz kolejny mimo, że sam zapach podczas palenia bardzo mi się podoba :).

Niestety z owej przyczyny nie skuszę się na niego po raz kolejny, a szkoda, bo jest na pewno ciekawy i niejednoznaczny, a takie aromaty w swoim otoczeniu uwielbiam :).

Dostaniecie go na stronie sklepu Goodies w cenie 7zł.

_________________________________________________________________________________________________


Drugi wosk który dzisiaj chcę Wam przedstawić zaintrygował mnie już z powodu samej nazwy. Miodowe kwiecie. Hmm... zastanawiałam się jak może pachnieć miód wymieszany z kwiatami (bo takie było moje pierwsze skojarzenie) i właśnie z tego powodu zdecydowałam się na zakup tego oto wosku.



Co o zapachu mówi nam producent:
"Honey Blossom – cudowna kompozycja zamknięta w niewielkim, naturalnym wosku – to nie tylko pomysł na to, jak sprawnie odświeżyć nastrój panujący we wnętrzu. Honey Blossom to najprawdziwsze, bardzo gustowne, odrobinę wyniosłe, damskie perfumy, których miejsce spoczywa na blacie eleganckiej, zabytkowej toaletki. Buduarowy aromat złożony jest z tak wyjątkowych, drogeryjnych nut jak ciężkie piżmo, słodki miód, świeże, pachnące żywicznym sokiem drewno i esencja wydobyta z serca tradycyjnej frezji. Całość tworzy bukiet wyjątkowo kobiecy i bliźniaczo podobny do luksusowych perfum!"

Faktycznie zapach jest bardzo perfumeryjny, ale przy tym niestety dość ciężki i przytłaczający. Dla koneserów. Bardzo szybko rozprzestrzenia się po całym pomieszczeniu, dlatego zawsze używam maleńkiej porcji, by nie przesadzić za nadto. Miodu na który tak liczyłam nie wyczuwam wcale, ale za to zastępuje mi go mieszanka drewna (jak w moim ukochanym wosku Beach Wood), kwiatów (takich, jakby lekko zwiędłych) i piżma. Ogólnie całość niby przyjemna, niby może się podobać, ale jak dla mnie jest za bardzo niespójna, bo każdy składnik jakby z innej parafii, co niekoniecznie odpowiada mojemu nosowi. Liczyłam na coś bardziej słodkiego, wiosennego i taki wydawał mi się być wosk kiedy wąchałam go jeszcze w opakowaniu, ale niestety po odpaleniu to nie jest do końca to, czego się spodziewałam, dlatego po raz drugi nie skuszę się na tą akurat propozycję. Jestem jednak przekonana, że znajdzie on swoich odbiorców, ponieważ, jak większość wosków Yankee Candle, ma to coś w sobie co może przyciągać :).

Jego również, podobnie jak poprzednika Salted Caramel dostaniecie na stronie Goodies w cenie 7 zł, która oferuje na prawdę olbrzymi wybór przenajróżniejszych zapachów Yankee Candle :)

Ps. Równo o północy zakończyło się moje rozdanie, które dla Was organizowałam. Zwycięzcę ogłoszę zgodnie z regulaminem do maksymalnie 3 dni i kolejne 3 robocze będę czekała na adres od zwycięzcy. Miłego wieczoru! :*

18 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jest przyjemny, ale takie dość ciężki, perfumeryjne zapachy trzeba zwyczajnie lubić ;)

      Usuń
  2. dla mnie salted caramel śmierdzi :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha a mnie się podoba, gdyby nie ta sól co nie chciała wyleźć :P

      Usuń
  3. Och, dobrze, że tam nie czuć miodu, bo nie lubię zapachu miodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaś uwielbiam, jak to dobrze, że gusta są różne :D

      Usuń
  4. Ten pierwszy był dla mnie katorgą... A przecież uwielbiam YC. Tego zapachu nie mogłam znieść, strasznie mnie męczył.
    Za to tego drugiego nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do pierwszego, to faktycznie opinie są bardzo sprzeczne, zależy co kto lubi :P

      Usuń
  5. Właśnie kupiłam sobie kominek, skuszę się

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Krówkowy jest fajny, ale boję się go znowu odpalać, co by nie został na zawsze :(

      Usuń
  7. ten carmelek czeka u mnie na swoją kolej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem, czy Ci będzie odpowiadał, czy niekoniecznie :P

      Usuń
  8. Przykra sprawa z tym " słonym karmelem" ja mam duże mieszkanie, ale nie wiem, czy bym się na niego zdecydowała, natomiast drugi zapach, jak najbardziej kupię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety :( Nie mam pojęcia, czemu tak się zachował, to aż dziwne, by zapach mimo wietrzenia, na tak długo utkwił, ale i tak już zapewne więcej go nie odpalę :(

      Usuń

Dziękuję za Twoją opinię! Jest ona dla mnie bardzo cenna. Staram się zaglądać do każdego kto zostawi komentarz, więc nie musisz mnie dodatkowo zapraszać na swój blog :) Komentarze obraźliwe, wulgarne, autopromocyjne, bądź z pyt. obserwujemy? - usuwam. Jeśli masz jakieś pytania, na każde odpowiem pod Twoim komentarzem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...