Cześć! Podczas osławionej wzdłuż i wszerz 3 tygodniowej promocji w Rossmannie, ja również uległam pokusie i pod wpływem chwili, postanowiłam skusić się na słynne Color Tattoo, które jeszcze całkiem niedawno robiły (a może i nadal robią) furorę w blogosferze. Praktycznie każdy kto je posiada zachwalał, że trzymają się całą wieczność i są nie do ruszenia nawet na najbardziej opornych powiekach. W zasadzie można było wyczytać same peany pochwalne, a krytyka jakimś cudem omijała ten produkt, albo przynajmniej ja nie miałam okazji spotkać się z negatywnymi opiniami na jego temat. Jako, że sama jestem posiadaczką opadających, a do tego przetłuszczających się i ogólnie problematycznych powiek, na których każdy cień bez bazy wytrzymuje zaledwie kilka h, a z bazą różnie, w zależności od wielu czynników, byłam strasznie ciekawa, jak się spisze to owiane już legendą cudo :).
Zgadnijcie na jaki odcień się skusiłam :P Oczywiście On And On Bronze, polowałam na Pink Gold, ale u nas jest chyba nie do dostania :(
Już na samym początku strasznie spodobało mi się zarówno opakowanie, jak i konsystencja tego kosmetyku. Co do opakowania, grube szkło z którego jest wykonane jest bardzo mocne i wytrzymałe, dzięki czemu możemy być pewni, że nawet jak spadnie - nie potłucze się. Natomiast żelowa, mokra konsystencja od razu wzbudziła moją ciekawość. Bardzo chciałam przekonać się, jak będzie się pracowało z tego typu strukturą, w związku z czym od razu po przyjściu do domu przystąpiłam do testów.
Za pierwszym razem użyłam syntetycznego pędzelka i nałożyłam cień na odtłuszczone powieki bez użycia pod spód bazy. Efekt jednak nie spodobał mi się, ponieważ w niektórych miejscach utworzyła się taka jakby skorupka, przez co niezbędne były poprawki, a że cień szybko zastyga, musiałam rozblendowywać go dość szybko. Mimo to udało się, jednak za drugim razem postanowiłam wypróbować metodę nr 2, w której zamiast pędzli postanowiłam użyć palców i bazy. Tutaj cień sprawdził się idealnie, nic się nie nawarstwiało i od początku udało mi się uzyskać błyszczącą, wielowymiarową taflę. Cień wytrzymał od 7.00 rano, aż do zmycia późnym wieczorem!
Wybaczcie zimne światło, ale foty "naoczne" były robione prawie bladym świtem:
Co do samego koloru. Jest on po prostu przepiękny i wielotonowy, przez co jest w stanie "wykonać" nam cały makijaż oka, zaledwie w paru ruchach. Idealnie nada się do pracy, czy nawet na codzień, kiedy chcemy się szybko podmalować i nie mamy czasu na długą zabawę z makijażem. Z resztą same zobaczcie:
Ogólnie jestem z niego bardzo zadowolona i chociaż mam ogrom, bo ok 300 różnych cieni, to jednak jego ostatnio najczęściej używam. A Wy macie już swoje Color Tattoo w Waszych kosmetycznych zbiorach?
Buziaki :*
Kupiłam dwa CT i jestem zadowolona:) Ale wg mnie to są cienie, z którymi trzeba nauczyć się współpracować:)
OdpowiedzUsuńRacja, nie są najłatwiejsze w obsłudze :P
Usuńzastanawiałam się nad nim, teraz jestem pewna, że muszę go mieć
OdpowiedzUsuńKolor jest przecudowny! :)
UsuńMam kilka kolorów! Można je bez problemu dorwać na allegro i kosmetyki z ameryki, gdzie mają kolory niedostępne u nas. Koniecznie tam zajrzyj! :)))
OdpowiedzUsuńPatrzyłam, ale przy zakupie pojedynczego cienia, doliczając koszty przesyłki będzie kosztować tyle samo co w regularnej cenie, a za tyle mi się nie opłaca, bo i tak mam za dużo cieni, jednak dzięki za cynk ;)
UsuńŚliczny ten kolor jest, idealny na kazdy dzien ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńMam tak samo problematyczne powieki jak Ty i turkusowy Color Tattoo niezbyt dobrze się na nich sprawdza :(
OdpowiedzUsuńA dlaczego? :(
UsuńNie mogę się do nich przyzwyczaić. Podobno trening czyni mistrza.
OdpowiedzUsuńSą specyficzne, ale próbuj na różne sposoby, palcem, pędzelkiem, pacynką, na bazę, bez bazy, na korektor i może w końcu któryś zaskoczy :)
Usuńmam kilka tych cieni w tm te niedostępne w Polsce, ale najczęściej sięgam po ten brązowy. U mnie konieczna jest baza no i muszę nałożyć go konkretnie żeby długo się trzymał, nałożony cienką warstwą znika szybciutko z moich powiek :)
OdpowiedzUsuńO tak, cienka nie spisuje się tak dobrze, jak grubsza :)
UsuńSama nie wiem dlaczego jeszcze nie zamieszkał w mojej kosmetyczce. Pewnie dlatego, że ostatnio niemam czasu nawet na zakupy. Kobiety lubią brąz, a już na pewno te, które maja zielone oczy :) miłego dnia.
OdpowiedzUsuńJa też od dłuższego czasu w domu tylko śpię, stąd rozumiem brak czasu. Dzięki i wzajemnie :)
Usuńładniuchny ten brązik :) mam taki od essence i muszę go wyciągać z szuflady bo wygląda podobnie :)
OdpowiedzUsuńOoo ciekawa jestem co to za cudo, zdradź nazwę to polookam swatche w necie :)
UsuńPiękny jest :)
OdpowiedzUsuńRacja :D
UsuńUwielbiam te cienie :) Dzięki nim przekonałam się do kremowych cieni :)
OdpowiedzUsuńJa także, bo wszystkie które dotychczas miałam to było dno :P Kuszą mnie jeszcze Infallible, ale cieni mam już aż za dość, więc sobie raczej daruję :P
UsuńTeż je polecam :)
UsuńUwielbiam ten cień, co tu więcej mówić :))
OdpowiedzUsuńRównież go lubię :)
UsuńUwielbiam Color Tattoo! Tego pięknisia też mam, tak jak napisałaś robi za cały makijaż! Pink Gold jest niestety u nas niedostępny, wiem bo sama chciałam go mieć :(((
OdpowiedzUsuńNa Kosmetykach z Ameryki chyba go widziałam, ale zamawiać nie będę, bo jeden cień się nie opłaca :P
UsuńBardzo lubię takie brudne złota, a Tobie wyjątkowo pasuje :) Niestety nie miałam żadnego cienia z tej serii.
OdpowiedzUsuńZawsze Kochana można to nadrobić ;)
Usuńmasz 300 cieni?! o szok, z krzesła spadłam:P
OdpowiedzUsuńOk 300 w tym cienie z paletek, może nawet będzie więcej :P
Usuńmam ten kolor i ubóstwiam go! aplikuję tylko palcami :)
OdpowiedzUsuńTaka metoda jest chyba najlepsza :)
UsuńU mnie ten cień króluje od dawna, uwielbiam go, bo jest niezastąpiony zarówno samodzielnie jak i jako baza pod inne cienie :)
OdpowiedzUsuńJako bazy jeszcze nie używałam, ale na pewno wypróbuję :)
Usuńale piękny odcień, ja nie wiem czemu ich jeszcze nie mam :P
OdpowiedzUsuń