Hello! Mamy weekend! Jak ja na niego z utęsknieniem czekałam. Jutro w końcu będę mogła odrobinę poleniuchować i wreszcie porządnie się wyspać, gdyż niedziela znowu zapowiada się na bogato :D. Oby tylko pogoda dopisała i słoneczko intensywnie świeciło, bo jak taka pozytywna aura za oknem, to aż chce się działać.
Dzisiaj opiszę Wam produkt marki BingoSpa, który od pierwszego użycia niestety nie zyskał sobie mojej sympatii. Unikam używania słowa bubel, gdyż uważam, że to, iż mnie coś nie pasuje nie oznacza, że ktoś inny również będzie niezadowolony.
W pękatej buteleczce otrzymałam 620 g zielonkawego proszku, którego sama nazwa brzmi niezwykle zachęcająco. Producent użył tu twórczego, wysublimowanego słownictwa, działającego na wyobraźnię konsumenta.
Sam proszek jest drobniutko zmielony, aczkolwiek lubi krystalizować się w opakowaniu. Zapach jest przeciętny, bardzo mocno perfumowany i niestety mocno chemiczny. Mlecznych nut aromatycznych w nim nie wyczuwam, a tym bardziej zapachu miodu. Zioła już prędzej, ale nie jest to bynajmniej taki aromat, jaki mamy np. w ziołowych szamponach, o nie! Ten świdruje nos, wdzierając się aż do mózgu, a co u wrażliwszych osób może spowodować solidne kichanie. Taki z niego gagatek!
Najgorsze jednak, że kosmetyk ten nie działa tak, jakbym sobie tego życzyła. W zasadzie nie działa wcale. Może jedynie troszkę wygładził moją skórę, ale efekt taki uzyskuję nawet w przypadku używania zwykłego płynu do kąpieli i nie utrzymuje się on na dłuższą metę, a jedynie na chwilę. Smutne jest to chociażby dlatego, że skład ma całkiem niezły, tzn. widzę w nim dość sporo ekstraktów z różnych roślinek i chociaż umieszczone na dalszych miejscach, to jednak są, zatem kosmetyk ten powinien coś sobą wnosić, a tu klops, albo ja mam skórę aligatora :(.
Niemiła rzecz, która mnie zaskoczyła podczas jego używania to fakt, że zostawia na skórze coś w rodzaju paskudnej, lekko tłustej powłoczki, przez co miałam wrażenie, jakbym się dobrze nie domyła - ble ;/. Zostawała ona za każdym razem, bez względu na fakt, jaką ilość produktu wsypałam do wanny, co w moim odczuciu całkowicie przekreśla ten kosmetyk, gdyż po kąpieli nie lubię czuć, że za chwilę powinnam wziąć ją znowu, zatem temu Panu już podziękujemy.
Podsumowując - kosmetyki BingoSpa są dla mnie, jak loteria, albo fenomenalne, albo bubelkowate, zależy na co się trafi. Do tej pory jestem bezgranicznie zakochana w balsamie kolagenowym do ciała, który przy każdym użyciu uwodzi mnie swoim boskim zapachem i fantastycznym działaniem, a z kolei zabieg SPA przedstawiony powyżej i peeling solny, który prezentowałam jakiś czas temu, są zupełną jego odwrotnością, czyli całkowitą porażką, przez co nie mogę ich Wam polecić.
Jestem ciekawa Waszego zdania na temat produktów BingoSpa. Używacie? Jakie macie z nimi doświadczenie? Koniecznie dajcie mi znać w komentarzach!
Pozdrowionka i udanego weekendu for all :)))
Z Bingo Spa nie miałam styczności, natomiast mam takie same odczucia bo do firmy Marion, gdzie kocham odżywki i jedwab do włosów,ale nie przepadam za demakijażem w jej wydaniu
OdpowiedzUsuńJak widać nie tylko Bingo ma w swoich zasobach zarówno hity, jak i kity :)
UsuńNie miałam nic nigdy z tej firmy, ale się skuszę. Jednak na ten kosmetyk raczej nie
OdpowiedzUsuńProdukty do kąpieli w większości są na prawdę godne uwagi, to pierwszy, który mi nie spasował :P
UsuńNie miałam nic z Bingo Spa, ale jakoś mnie nie kusi to co piszesz, że jedne kosmetyki to totalna klapa, inne wręcz przeciwnie. :)
OdpowiedzUsuńZależy na co się trafi, ja już znalazłam kilka hitów dla siebie i na pewno będę do nich często powracać, inne z kolei omijam szerokim łukiem :P
UsuńUżywam Bingospa i na razie wrażenia są raczej pozytywne, szkoda, że tej produkt Cię zawiódł...
OdpowiedzUsuńNo właśnie to chyba zależy na co akurat się trafi, cieszę się, że ich kosmetyki dobrze Ci służą :)
UsuńNie używałam żadnych produktów tej marki. Szkoda, że tylko ładnie wygląda. Miłego weekendu również.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj są warte zachodu, acz jak widać, nie zawsze :)
Usuńz BingoSpa mam peeling do twarzy z którego jestem zadowolona, ich produktów do kąpieli nie miałam.
OdpowiedzUsuńPeelingu do twarzy nie miałam, ale jeśli mocny, to może spróbuję ;)
UsuńMusze koniecznie wypróbować w takim razie
OdpowiedzUsuńMimo, że recenzja nieprzychylna? ;P
Usuń