Hej! W ubiegłym roku, we wrześniu, po solidnej przerwie dotyczącej aktualizacji pielęgnacji moich włosów, przedstawiałam Wam produkty po które z chęcią sięgam, gdyż nie tylko świetnie się u mnie sprawdzają, ale przede wszystkim bardzo dobrze służą kondycji mojej czupryny (KLIK). Co prawda w tej kwestii nic nie uległo zmianie, produkty nadal rewelacyjnie się spisują, jednak niedawno pojawił się u mnie problem innego typu.
Mianowicie, od pół roku zmuszona jestem ponownie zażywać silne leki w związku z moimi problemami dotyczącymi stawów. Mniej więcej miesiąc temu zauważyłam znaczne wypadanie moich włosów, spowodowane zapewne skutkami ubocznymi wspomnianych lekarstw, przez co włosy zaczęły lecieć może nie garściami, ale było ich ponad trzykrotnie więcej, niż zazwyczaj, więc trzeba było zacząć działać. Jako, że miałam w swoich zapasach szampon, o którym będzie dzisiaj mowa, w sumie bez większych nadziei postanowiłam go wypróbować, odkładając na pewien czas szampony Delia Cameleo i Equilibra, których do tego momentu używałam na zmianę.
Marka Bioxsine oferuje nam 3 wersje szamponu: do włosów tłustych, normalnych/suchych i ze skłonnością do łupieżu. Ja postawiłam na tą do włosów tłustych. Cała kuracja składa się z 2 produktów: wspomnianego szamponu i serum w ampułkach, niemniej na razie po serum postanowiłam nie sięgać, ponieważ jego cena wynosi ok. 150 zł, zatem chciałam najpierw wypróbować sam szampon, żeby przekonać się czy cokolwiek u mnie zdziała.
Kosmetyk został zamknięty w miękkiej, pękatej butelce o pojemności 300 ml. Konsystencja jest gęsta, treściwa, przez co wystarczy wylać niewielką ilość na dłoń, by dokładnie móc umyć włosy. Jest też przez to wydajny, gdyż po miesiącu stosowania średnio co 2-3 dzień, wciąż mam ok 1/3 butelki. Szampon bardzo dobrze rozprowadza się na włosach, doskonale je oczyszczając, świetnie pieni i przepięknie, ziołowo pachnie, choć po umyciu zapach niestety jest słabo wyczuwalny, a niedługo później zanika całkiem :(.
Jeśli chodzi o działanie, po miesiącu stosowania odnotowałam przede wszystkim, że moje włosy stały się o wiele bardziej sprężyste, wyglądają na zdrowsze, ładniej się układają i co najważniejsze... mniej wypadają! Nie jest to może spektakularny wynik, ale rzeczywiście z mycia na mycie wyławiam z wanny coraz to mniej wypadłych włosów.
Przyznam, że nie spodziewałam się, że sam szampon bez dodatkowych wspomagaczy (wyszłam z założenia, że jeśli moje wypadanie jest spowodowane przyjmowaniem leków, to i tak nic nie pomoże, zatem poza szamponem nie używałam niczego, co mogłoby zapobiec wypadaniu), może w jakikolwiek, nawet najmniejszy sposób uskutecznić zmniejszenie wypadania włosów, gdyż jak dotąd jeszcze się z tym nie spotkałam i zawsze kończyło się jedynie na płonnych obietnicach producenta. Przez cały okres stosowania nie zauważyłam nawet najmniejszych oznak jakiegokolwiek przesuszenia skóry głowy (mimo, że jest to wersja do włosów tłustych, która w założeniu ma ograniczać przetłuszczanie, a więc może tym samym działać wysuszająco), podrażnienia itp. dlatego z całą pewnością będę go stosowała dalej, aż do wykończenia butelki, a także z pewnością zastanowię się nad kupnem kolejnej, choć niestety nie jest to kosmetyk najtańszy, ponieważ kosztuje w okolicach 30 zł, a w którejś stacjonarnej aptece widziałam go nawet po 40 zł. Jednak mimo ceny uważam, że jest wart uwagi, zwłaszcza jako wspomaganie przy nadmiernym wypadaniu, bo nie sądzę, aby całkowicie udało mu się wyeliminować problem, choć już teraz mogę spokojnie stwierdzić, że na pewno znacząco go zmniejsza, przynajmniej u mnie. Znacząco czyli, że efekty są zauważalne.
Na koniec wrzucam Wam skład. Znacie mnie już dobrze i wiecie, że nie do końca odnajduję się w tego typu zawiłościach, a tylko mniej więcej orientuję, który składnik jest w porządku, a który niekoniecznie. Widzę za to na pewno, że nie ma tu obecności SLS i SLES, a Biocomplex B11 Extract (który jak mniemam jest odpowiedzialny za ograniczanie wypadania) jest na 3 miejscu, więc wysoko :).
Napiszcie mi koniecznie, czy miałyście okazję używać tego szamponu i co o nim myślicie. Ja w tym czasie, korzystając z chwili wolnego, wybieram się na spacerek po Waszych blogach :). Miłego dnia!
Mam ten szampon, jest niezły, ale u mnie na wzmożone wypadanie, które zdarza się okresowo (głównie podczas zmian pór roku) najlepiej sprawdzają się suplementy.
OdpowiedzUsuńJa niestety nie łykam żadnych suplementów, bo nie chcę dodatkowo obciążać żołądka, dlatego muszę sobie radzić innymi sposobami :(. U mnie sprawdził się super! Mam nadzieję, że będzie tak dalej i niedługo moje włoski znowu wrócą do stanu sprzed wypadania :).
UsuńO! Może mi ten szampon też pomoże :D Mi włosy wypadają przez tarczycę i non stop muszę hormony przyjmować :<
OdpowiedzUsuńOjoj niedobrze :( Ja wciąż liczę, że u mnie to tylko chwilowe pogorszenie, bo wcześniej było wszystko ok mimo, że jak wspomniałam, leki biorę już pół roku, a dopiero miesiąc temu włosy zaczęły lecieć :( Teraz jest już jednak lepiej i myślę, że to w dużej mierze zasługa tego szamponu, choć wiadomo - jakby nie było to tylko szampon i z pewnością cudów nie zdziała, ale ograniczyć wypadanie - ograniczył i za to jestem mu wdzięczna, bo w międzyczasie nie używałam nic innego, co mogłoby mieć wpływ na zanik wypadania :)
Usuńmiałam, lubiłam, ale pod koniec mi się znudził i oddałam Mamie:) ale byłam zadowolona
OdpowiedzUsuńHehe mnie też szybko nudzą się kosmetyki, ale jeśli chodzi o pielęgnację, jak coś jest dobre i się u mnie sprawdza, to nie oddaję, tylko używam do końca :P Z kolorówką natomiast to już zupełnie inna bajka, bo mam wszystkiego za dużo :D
UsuńCoraz częściej słyszę same pozytywne opinie na temat tego szamponu a że ja mam podobny problem do twojego (też zażywam tabletki-tarczyca) z chęcią po niego sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy zadziała w przypadku używania hormonów, ale trzeba mieć nadzieję. Spróbować na pewno nie zaszkodzi :)
Usuńmiałam i lubiąłm, ale raczej jakoś tak nie aż by do niego wrócić. Może kiedyś ;D
OdpowiedzUsuńJa wrócę, bo mi ewidentnie pomaga, ale jeśli nie masz problemu z wypadaniem to faktycznie można sobie darować, zwłaszcza że mało nie kosztuje jak na szampon :)
UsuńA ja uwielbiałam jego zapach !!
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam! :D
UsuńNigdy o nim nie słyszałam.....ja natomiast zawsze okresie wzmożonego wypadania włosów sięgam po
OdpowiedzUsuńVitapil.
Kiedyś też używałam tego suplementu, ale widziałam znikome rezultaty, więc zaprzestałam :( Koleżanka natomiast polecała mi Merz Spezial, ale tego suplementu spróbuję dopiero, kiedy znacznie zejdę z leków ;)
Usuńdla mnie chyba nie okazałby się przydatny, bo nie mam problemów z nadmiernym wypadaniem, ale dobrze o nim wiedzieć na zaś:)
OdpowiedzUsuńOoo to zazdroszczę, mnie jeszcze czeka wypadanie przed wiosną i aż się boję :/
UsuńMialam wersje zielona i byla ok. A teraz uzyalam ta wersje czerwona i spowodowala tak okropny lupiez, ze skora mi platami schodzila. Masakra! Nigdy wiecej go sobie nie zaaplikuje! A co najwazniejsze, moj maz po uzyciu tego szamponu dostal takie same uczulenia jak ja. To wyglada okropnie, bo choc i nie swedzi, ale za to schodzi ogromnymi platami! Wiec dla mnie totalny bubel i nikomu nie moge go polecic!
OdpowiedzUsuńŁooo co Ty mówisz :( To w takim razie może macie jakąś nadwrażliwość na konkretny składnik, że Was oboje tak mocno zaatakowało, może warto przeprowadzić testy uczuleniowe, by mieć wskazówkę na przyszłość.
UsuńNie miałam go jeszcze. Teraz kupiłam z Priorin przeciw wypadaniu. Zobaczymy jak zadziała..
OdpowiedzUsuńDaj koniecznie znać! :)
Usuń