Hej! Dziś przychodzę do Was z produktami do ust, których chyba nie trzeba nikomu bliżej przedstawiać. Długo, na prawdę długo opierałam się formule pomadek w kredce, gdyż dotychczas uważałam je za swoiste dziwadło, które ponadto trzeba temperować, jakby producent nie mógł po prostu zrobić normalnej, standardowej, wykręcanej pomadki - kompletnie bez sensu. W końcu po "milionie" przeczytanych pozytywnych opinii na które trafiałam czytając Wasze blogi, a także przeglądając Youtube, kolejny raz postanowiłam schować uprzedzenia do kieszeni i tym oto sposobem zaopatrzyłam się w moją pierwszą kredkę o numerku 16. Z czasem doszły dwie kolejne, wobec czego aktualnie jestem w posiadaniu sztuk trzech, w kolorach jak widać poniżej.
Pierwsze co rzuca się w oczy to z pewnością odcienie, z których mimo, iż część jest stonowana (u mnie 10 i 11) to jednak wciąż dość intensywna. Nawet typowe "nudziaki" z kredkowej oferty Golden Rose są całkowicie kryjące i przede wszystkim, łącznie z całą resztą kolekcji - matowe, choć w przypadku akurat tego kosmetyku, nie można mówić o tzw. suchym, w pełni zastygającym macie, gdyż zdecydowanie bliżej mu do wykończenia welwetowego.
Pigmentacja każdej z pomadek jest na najwyższym poziomie. Wystarczy kilkukrotnie przejechać nią po ustach, by uzyskać widoczny, nasycony kolor.
Odcienie, na jakie postawiłam to dwa dzienniaki i jeden znacznie bardziej szalony, wyróżniający się.
10 - To taki brudny, nieco przydymiony, elegancki róż, pasujący chyba każdemu typowi urody. Z całej trójki to mój zdecydowany faworyt, bo prezentuje się po prostu pięknie! ♥
13 - Nieco podobny do 10, ale w tym przypadku róż ustąpił miejsca na rzecz oranżu. Tego rodzaju ciemny nude ładnie ożywia ciepłą karnację, dodając jej "życia".
16 - Malinowy, lekko neonowy, bardzo odważny kolor, kierowany do osób lubiących wyróżniać się z tłumu. Fajny zwłaszcza na wieczorne wyjścia, spotkanie lub imprezę. Mając go na ustach z pewnością nie przejdziecie niezauważone!
Komfort noszenia w przypadku każdego z odcieni jest dokładnie taki sam. Szminki po parunastu minutach od nałożenia lekko zasychają, choć nie do końca i później, po kilku godzinach równomiernie ścierają, nie tworząc przy tym nieestetycznych krech, czy gromadząc się w kącikach ust. Trwałość określiłabym jako bardzo dobrą, ponieważ na moich ustach wytrzymują bez jedzenia i picia ok. 4h. Kredki posiadają specyficzny, średnio przyjemny, delikatny zapach, który ciężko mi do czegokolwiek przyrównać, ale na szczęście nie jest on nachalny i po chwili od nałożenia staje się niewyczuwalny. Koszt takiej pomadki wynosi ok. 11 zł. Dostępność jest całkiem dobra, więc spokojnie powinnyście trafić na nie w każdym większym mieście :).
Znacie kredki Golden Rose? Lubicie je? Ja przekonałam się do nich w 100% i serdecznie polecam każdemu, kto jeszcze nie miał okazji ich używać, wybór kolorów jest szeroki, więc na pewno dopasujecie coś pod siebie.
Na koniec ogłoszenia parafialne :). Niestety przez najbliższy tydzień, do dwóch nie będę obecna w blogosferze z racji tego, że pojutrze będę mieć przeprowadzaną operację na kolano (już drugą na to samo), przez co mój dostęp do Internetu będzie podejrzewam znikomy lub żaden, ale nic się nie martwcie - jak wrócę, to zaleję Was nowymi pomysłami na posty, gdyż w ostatnim czasie udało mi się podjąć dwie ciekawe współprace, także wyczekujcie mnie niebawem i trzymajcie kciuki! Buziaki :*.
Tak jak myślałam już po pierwszym zdjęciu, najbardziej przypadł mi do gustu odcień 13 :)
OdpowiedzUsuńTeż go bardzo lubię, ale jednak 10 jest tym NAJ :D
UsuńOdcień nr 16 idealny dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńO proszę, odważna z Ciebie dziewczyna! :)
Usuń13 najbardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńJest to rzeczywiście bardzo fajny, bezpieczny kolor, także warto się zaopatrzyć :)
UsuńIntensywnie je ostatnio oglądałam, ale maty u mnie się nie spisują :( ale kto wie, może w końcu zrobię drugie podejście, w końcu pomadki w kredce jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńWiem właśnie :( @spominałaś mi kiedyś, że maty jednak nie bardzo u Ciebie się sprawdzają, ale w sumie co szkodzi obejrzeć raz jeszcze, może akurat ;)
UsuńPomadkę w kredce mam od Bourjois i jestem z niej zadowolona. Tych od GR niestety nie znam ale jeszcze wszystko przede mną. 😊
OdpowiedzUsuńPs. Powodzenia i szybkiej rekonwalescencji życzę.
Ja z kolei nie znam kredek Bourjois ;) Zakochana za to jestem bezgranicznie w Rouge Edition Velvet *.*
UsuńDzięki bardzo, przyda się na pewno ;)
13 piękny ma odcień :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, jest bardzo ładna, jednak mimo wszystko 10 bardziej skradła moje serce :)
UsuńWszystkie mają piękne odcienie, i w każdej Ci ładnie :) Życzę dużo zdrowia, lekkiego przejścia przez to wszystko, na pewno dasz radę, tylko oszczędzaj się, blog i my zaczekamy :) Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, bardzo Dorotko! Cieszę się, że będzie tu ktoś na mnie czekał, to miłe :*
UsuńUdanej operacji i zdrówka :*
OdpowiedzUsuńKredki są cudne!
Dziękuję Karolinko :* Będzie dobrze! :)
UsuńCudne kolorki.
OdpowiedzUsuńTylko dla mnie troszkę zbyt mocne :)
No i trzymam za Ciebie kciuki, pamiętaj, że czekamy :)
Fakt, są dość wyraziste, ale nie biją po oczach ;)
UsuńDziękuję!!! :*
Kochana trzymam za Ciebie kciuki:)
OdpowiedzUsuńMam tą kredkę w kolorze nr 10 i chwalę sobie, choć dla mnie to już szalony kolorek heh:)
Dzięki Kasieńko, to miłe :*
UsuńJak dla mnie 10 to taki typowy kolorek na co dzień, choć wiem, że Ty preferujesz raczej delikatniejsze odcienie niż ja, jednak fajnie, że ten także Ci się spodobał :D
13 mi się podoba najbardziej ;D
OdpowiedzUsuńNa razie widzę, że jest faworytką większości osób, które do mnie zajrzały :D
UsuńZa bardzo te odcienie mi się nie podobają :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, a czemu? Za mocne? :(
UsuńJa mam bardzo intensywne bordo w numerze 5. Szminka jest bardzo komfortowa w noszeniu. Już czaję się na 10 i 19. ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś uwielbiałam bordo, ale teraz już jakoś mniej :P Zaraz lecę zobaczyć jaki kolor ma wspomniana przez Ciebie 19 ;)
Usuńnawet ciekawe
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za operację
Dzięki Kochana :*
Usuń16 jest boska :)
OdpowiedzUsuńZamówiłam sobie właśnie jedną z tej serii i czekam na przesyłkę ;)
Ooo, a na jaką postawiłaś? :)
UsuńWow prezentują się bosko!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńwłaśnie kilka kolorków do mnie wędruje, jestem ciekawa czy serio są takie super jak wszędzie czytam :)
OdpowiedzUsuńA jakie wybrałaś? :)
UsuńMam jedną z tych kredek, wydaje mi się, że w odcieniu numer 10. Zapomniałam o niej, ale właśnie mi przypomniałaś, muszę jej poszukać ;)
OdpowiedzUsuń