Cześć! Słynne matowe pomadki od Golden Rose mieli okazję poznać już chyba wszyscy. Jeśli jednak ostała się jeszcze jakaś dusza niezaznajomiona w 100% z tym produktem, to ten wpis jest z pewnością dla Ciebie! ;)
Pomadkę otrzymujemy w kartonowym, czarnym opakowaniu z krótkim opisem producenta. Muszę przyznać, że osobiście uwielbiam, kiedy docelowy produkt ma jeszcze dodatkowe opakowanie które go zabezpiecza, bo wtedy wiemy, że o ile nie był otwierany, nie ma prawa być porysowany, czy mieć jakieś inne zewnętrzne skazy, jak to nieraz bywa w przypadku, kiedy niezabezpieczony niczym kosmetyk, zwyczajnie leży sobie na widoku i podczas oglądania nieraz wypadnie komuś z rąk itp. Dla przykładu, w moim Rossmannie jest chyba największy odsetek szminek z pękniętymi skuwkami, jaki widziałam, także tutaj GR ma już na starcie plus.
Kolorek, który wybrałam to 03, czyli przybrudzony róż z niewielką domieszką fioletu. Odcień, który z miejsca pokochałam od pierwszego nałożenia, gdyż uważam, że jest szalenie twarzowy, pasujący do większości typów urody.
Aplikator to spłaszczona "łopatka", którą idealnie można wyrysować sobie kontur ust, jednak ma też pewną wadę, ponieważ każdorazowo nabiera zbyt dużo produktu, przez co przed nałożeniem warto delikatnie zdjąć nadmiar, wycierając szminkę o wnętrze opakowania (nienawidzę tego robić, bo od pierwszego użycia cały środek mamy upaprany, no ale niestety...) lub jakąś chusteczkę, ale wtedy z kolei sporo kosmetyku nam się marnuje.
Co do samej szminki, moja opinia będzie krótka - to najlepszy produkt w tej kategorii jaki posiadam i poza aplikatorem jest dla mnie absolutnie bez wad. Pigmentacja jest nieziemska! Wystarczy raz przejechać gąbeczką po ustach, by mieć wargi pięknie pokryte kolorem, a przez to, że formuła nie jest całkowicie płynna, tylko jakby lekko musowa, nie ma mowy, że wyleje nam się poza kontur ust, dzięki czemu mamy całkowitą kontrolę nad naszym makijażem.
Pomadka po chwili od nałożenia zastyga na całkowity mat i jest niemal nie do zdarcia. Nie rozmazuje się oraz nie odbija na szklankach. U mnie spokojnie wytrzymuje 8h w świetnym stanie, bez względu na to ile piję, a nawet potrafi wciąż ładnie wyglądać po zjedzeniu potrawy zawierającej tłuszcz. W tym drugim przypadku mam wrażenie, że pigment stopniowo bladnie, ale kolor wciąż jest widoczny, przez co "zjada" się bardzo estetycznie, nie odcinając od naturalnego kolorytu naszych ust, tylko stopniowo w niego przechodząc.
Szminka ta nie warzy się podczas noszenia, nie kruszy, nie powoduje przesuszania i jest niemal całkowicie niewyczuwalna. Chwilami zapominam, że ją w ogóle mam i co najważniejsze - mogę być jej pewna w każdej sytuacji. To, co równie istotne - na opakowaniu jest napisane "kissproof" czyli, że powinna być odporna na pocałunki i rzeczywiście tak jest. Możemy całować się do woli, a nie ubrudzimy przy tym naszego partnera, więc to kolejna jej zaleta.
Ostatnim walorem, który można dołączyć do całego katalogu jest cena, gdyż kosmetyk ten kosztuje ledwie 19,90 zł w sklepach stacjonarnych, przy czym w drogeriach internetowych znajdziemy ją nawet za niecałe 17 zł, więc czego chcieć więcej? ;)
Dla mnie ta pomadka to odkrycie poprzedniego roku i gdyby nie lekko szalone kolory lub takie, które akurat już mam od innych marek, na pewno skusiłabym się na zakup większej ilości. Wiem jednak, że od niedawna weszły wersje nudowe, więc niebawem planuję przyjrzeć się im z bliska i kto wie, może poczynić jakiś zakup?
Życzę Wam przyjemnego wieczoru Żuczki :*
kredkę od nich mam i jestem zadowolona, ale teraz mnei skusiłaś tą pomadką. I tym kolorem, piękny jest!
OdpowiedzUsuńAch ja kusicielka niedobra :P
UsuńJa pozostaje wierna pomadkom Colourpop, ale tej z Golden Rose też kiedyś spróbuję :D
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
Colourpop nie mam, ale kuszą mnie niemiłosiernie :D
UsuńMam ten kolorek i jest niesamowity. Czaję się jeszcze na odcień 13 i 17 bo to odcienie nudowe, zgaszonego różu. A w takich się najlepiej czuję.
OdpowiedzUsuńZaraz sobie je zobaczę, bo nie mam pojęcia jak wyglądają :P
UsuńKolor jest fantastyczny!
OdpowiedzUsuńTo prawda, uwielbiam go! :)
Usuńsuper kolor, muszę w końcu przetestować coś z tej serii ;p
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz równie mocno zadowolona jak ja ;)
UsuńKolor śliczny, efekt też, przy okazji się rozejrzę :) Muszę wykończyć w ciągu pół roku pięć szminek Gosh'a :)
OdpowiedzUsuńWow, sporo ;) Ja kiedyś miałam jedną, ale posłałam dalej w świat, bo niestety warzyła się na moich ustach :(
UsuńSuper kolorek ♥ :*
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam :D
Usuńpiękna, muszę kupić ten kolor
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo, bardzo :)
Usuńdla mnie najgorszy bubel jaki miałam:( straszna klapa
OdpowiedzUsuńale cieszę się, że jesteś zadowolona
cóż tak bywa z kosmetykami, różne osoby i różne opinie
Właśnie czytałam, że u Ciebie się kompletnie nie sprawdziła - szkoda :(
UsuńPiękny kolor <3
OdpowiedzUsuńOooj tak i to bardzo :D
UsuńKolor idealny na wiosnę <3 Śliczny ...
OdpowiedzUsuńNa wiosnę, na jesień, na cały rok! ;)
Usuńpiękny kolor!
OdpowiedzUsuńSuper zostaję i obseruje
Bardzo się cieszę! I Dziękuję, że zostajesz :*
UsuńMam kilka pomadek tej marki i bardzo je lubię, ale moim absolutnym ulubieńcem wśród matowych pomadek jest Kobo, głównie ze względu na idealnie dopasowany do mojego naturalnego odcienia ust kolor.
OdpowiedzUsuń