piątek, 16 czerwca 2017

Lekki krem matująco - nawilżający Selfie Project / świetny krem nie tylko dla nastolatek

Witajcie! Po krem nieznanej mi dotąd marki Selfie Project sięgnęłam pewnego pięknego dnia, kiedy to ze zdziwieniem odkryłam, że mój Effaclar Duo do którego powróciłam po dłuższej przerwie, niespodziewanie dobił dna. Jako, że w tamtym czasie nie miałam nic innego w zanadrzu, postanowiłam wypróbować tą nowość licząc, że po udanej kuracji Effaclarem, kiedy to moja buźka pięknie doszła do siebie, nowy krem jej nie zapcha. Użyłam go sobie jeden dzień, później drugi, trzeci i nawet tydzień nie zdążył minąć, a już wiedziałam, że będzie z tego miłość :).

Krem przychodzi do nas w kartonowym opakowaniu, gdzie mamy zawarte wszelkie informacje od producenta. Mimo, że jest on kierowany typowo do nastolatek, myślę że niezbyt wymagające cery przed i w okolicach 30-tki także powinny się z nim polubić.






Po otworzeniu kartonu, w środku znajdujemy miękką, dodatkowo zafoliowaną tubkę z kremem, dzięki czemu mamy gwarancję, że nikt przed nami go nie otwierał.




Zgodnie z informacjami zawartymi zarówno na opakowaniu jak i samej tubce, krem ten ma przede wszystkim matować twarz z jednoczesnym jej nawilżeniem, zapobiegać niedoskonałościom, nadmiernemu błyszczeniu oraz nadawać cerze optyczne wygładzenie. Co ważne, skład ma nie zawierać takich substancji komedogennych jak SLS, SLES, czy parafina. Brzmi super, prawda?

Po otwarciu kremu i wyciśnięciu odrobiny na rękę, pierwsze co przykuło moją uwagę, to lekko zielonkawy kolor oraz piękny, świeży, uniseksowy (jakby lekko mydlany?) zapach, dzięki czemu krem ten nie jest kierowany wyłącznie do kobiet, ale z powodzeniem mogą go stosować także Panowie. Dzięki przyjemnej, niegęstej konsystencji, fantastycznie się rozciera i szybciutko wchłania, natychmiastowo matując cerę z jednoczesnym uczuciem nawilżenia. Dzięki tym właściwościom potwierdzam, że zgodnie z zapewnieniami producenta może śmiało służyć także jako baza pod makijaż, na której kosmetyki co prawda trzymają się standardowo, ale za to pewnie, bo nie ma tu mowy o jakimkolwiek szybszym ścieraniu się, warzeniu itp.




Co warte podkreślenia, kosmetyk ten nawet podczas długiego, wielotygodniowego używania, faktycznie nie zapchał moich porów! Zauważyłam też, że zmniejszył ilość pojawiających się niedoskonałości, a cera po zakończeniu kuracji Effaclarem o wiele dłużej wyglądała w stanie niemalże idealnym. Oczywiście trzeba wziąć poprawkę na obietnice "efektu glamour", oczyszczenia i zwężenia porów, czy likwidacji zaczerwienień - u mnie akurat te nie zostały spełnione, jednak cała reszta jak najbardziej. Dodatkowo krem ten nie wywołał u mnie najmniejszych nawet podrażnień.

Skład:



Kremik kosztuje ok. 12-16 zł za 50 ml i jak za tą cenę to uważam, że jest to naprawdę fajny produkt dla cery mieszanej z drobnymi lub przemijającymi niedoskonałościami. Myślę, że być może nie dla wszystkich okaże się to niezbędnik i kosmetyczny must have, ale może akurat chociaż część z Was polubi go tak mocno jak ja :).

Tymczasem życzę Wam udanego słonecznego, długiego weekendu! :*

8 komentarzy:

  1. osobiście z tej marki miałam tlyko płyn micelarny,a le jakoś sie z nią nie polubiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam jeszcze żel, który póki co czeka na swoją kolej ;) Ciekawe, czy będzie fajny, choć czytałam prawie same pozytywne opinie :P

      Usuń
  2. ja nie mam problemów z zapychaniem, najczęściej sięgam po kosmetyki, które "zatrzymują młodość"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre posunięcie! Działając prewencyjnie już teraz, zmarszczki w przyszłości wydają się być mniej straszne :)

      Usuń
  3. Wolę bardziej naturalne produkty ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoją opinię! Jest ona dla mnie bardzo cenna. Staram się zaglądać do każdego kto zostawi komentarz, więc nie musisz mnie dodatkowo zapraszać na swój blog :) Komentarze obraźliwe, wulgarne, autopromocyjne, bądź z pyt. obserwujemy? - usuwam. Jeśli masz jakieś pytania, na każde odpowiem pod Twoim komentarzem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...