Witajcie! Dziś na Śląsku mamy prawdziwą wiosnę. Słoneczko świeci od rana, jest ciepło i aż ma się ochotę wyjść do ludzi. Korzystając z tego, że w dniu dzisiejszym mam totalny luz, postanowiłam trochę posprzątać, a po południu zapewne skoczę do Siostry podzielić się z nią łupami z Rosska :). Jeśli jesteście ciekawe, co udało mi się upolować na wyprzedażach, koniecznie dajcie znać w komentarzach, a stworzę osobny post z nowościami.
Żel, który dzisiaj chcę Wam przedstawić przyznam, że kupiłam pod wpływem chwili. Benefit to taka marka, której produkty lubię i kuszą mnie niesamowicie, chociaż zdaję sobie sprawę, że jakość nie jest iście rewelacyjna, a po prostu dobra i na poziomie. Do tego często też można bez większego problemu znaleźć sporo tańsze zamienniki benefitowych produktów w drogeriach, ale wiecie... kiedy odzywa się moje "chciejstwo" to po prostu nie ma rady, muszę mieć daną rzecz choćby nie wiem co i biję się w pierś, ale innego wytłumaczenia nie mam ;).
Opakowania to kolejna rzecz, którą w Beneficie uwielbiam. Kolorowe, ale nie przytłaczające, przykuwają uwagę i wyglądają po prostu ciekawie.
W środku kartonowego opakowania znajduje się 3 ml tubeczka, wielkości palca środkowego (fuckera) z maleńką szczoteczką, która jest przeurocza i do tego ogromnie praktyczna.
Dzięki wspomnianej szczoteczce, perfekcyjne pokrycie włosków żelem jest bajecznie proste, ponieważ dzięki swoim gabarytom dociera nawet do tych najmniejszych, optycznie zagęszczając brwi i przede wszystkim nadając im kolor. A dlaczego tak mocno zależy mi na kolorze?
Jako, że jestem naturalną szatynką i moje włosy są z natury czarne, długo nie odczuwałam potrzeby podkreślania brwi z którymi nigdy nie było problemu, zarówno pod względem koloru, jak i kształtu , jednak kiedy już zaczęłam to robić szybko zauważyłam, że moje brwi dość mocno zjaśniały (jestem pewna, że to od stosowania kosmetyków, ponieważ u mojej mamy zaszedł identyczny proces), dlatego w chwili obecnej priorytetem jest dla mnie to, aby żel oprócz ujarzmiania włosków, nadawał im także dość intensywny kolor zbliżony do tego, jaki miałam naturalnie.
Do pewnego momentu radziłam sobie podkreślając brwi wyłącznie cieniem, jednak wkurzało mnie to, że pod koniec dnia bywały rozczapierzone we wszystkie strony świata, dlatego postanowiłam sięgnąć po swój pierwszy żel, o którym pisałam tutaj >>>KLIK<<<. Byłam z niego zadowolona, ale jak to ja - odwieczny eksplorator kosmetyków wszelakich - po wykończeniu tubki, postanowiłam spróbować czegoś innego i wybór padł na żel Catrice, który niestety był dostępny tylko w jednym odcieniu i finalnie okazał się być dla mnie nieco za jasny, a że nie zawsze mam ochotę na podkreślanie brwi cieniem i żelem jednocześnie, czasem wolę po prostu machnąć tylko dwa razy szczoteczką, by uzyskać kolor, zatem następnym wyborem był właśnie Gimme Brow Benefitu.
Kolor tego produktu jest cudny! Chłodny, średnio ciemny brąz, którego nasycenie można stopniować dokładając kolejne warstwy. Praktycznie cały dzień utrzymuje ładnie włoski w ryzach nie blaknąc i nie tracąc na intensywności. Ktoś mądry stwierdził, że jest to produkt wodoodporny - no way!!! Nie ma opcji, że wytrzyma np. deszcz lub, że spokojnie można pójść w nim na basen. Nie zmyje się tworząc brzydkie strugi, ale po prostu wypłuka tak, że nic nie zostanie na brwiach (sprawdzone osobiście). Zmyjecie go ponad to wodą z mydłem i każdym, nawet najsłabszym płynem micelarnym, więc o jakiej wodoodporności mowa?
Zapach produktu jest chemiczny, ale w miarę przyjemny, nie trzeba zatykać nosa podczas aplikacji ;). Pomimo maleńkiej pojemności kosmetyk jest bardzo wydajny i w teorii powinien starczyć na pół roku (u mnie akurat leci 4,5 miesiąca i końca nie widać).
Poniżej możecie zobaczyć efekt na moich brwiach.
Pierwsze zdjęcie solo, bez żadnych "ulepszaczy":
I z Gimme Brow Benefitu:
Moim zdaniem stan końcowy jest w pełni zadowalający, a jeszcze po pociągnięciu cieniem, to już całkiem mam niemalże brwi idealne ;).
Pomimo wysokiej kwoty (119 zł) jestem z tego kosmetyku absolutnie zadowolona, choć uważam, że z pewnością da się znaleźć coś podobnego w znacznie niższej cenie (chociażby żel z Wibo, nie ma efektu wow, ale 10 zł w porównaniu do prawie 120 zł robi różnicę).
Dajcie znać czym Wy podkreślacie brwi i jakie są Wasze ulubione produkty w tej kategorii ;). Miłego dzionka! :*
podoba mi się efekt końcowy, jest taki naturalny !
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że kiedyś podobny odcień miałam swoich... ehh... :(
UsuńCiekawy ten żel, szkoda, że taki drogi :(
OdpowiedzUsuńTani nie jest, ale myślę, że na spokojnie znajdzie się równie dobra, tańsza alternatywa ;)
Usuńwyraźny i naturalny efekt - podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńWidać różnice ;-)
OdpowiedzUsuńI to nie małą ;)
UsuńBardzo fajny efekt koncowy :) Ja wypelniam brwi zwyklym cieniem i na razie jestem zadowolna ze efektu jaki uzyskuje :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że sam cień Ci wystarcza, ja niestety muszę mieć żel, bo inaczej ładny efekt mam przez parenaście minut, do kilku godzin :P
UsuńCałkiem fajny efekt :) Mnie i moje brwi na razie zadowala sam cień :)
OdpowiedzUsuńMoje są chyba za długie, bo się mierzwią :P
UsuńBardzo ładnie podkreślił Twoje brwi. Efekt jest bardzo naturalny. Ja nakładam na brwi i strefę pod nimi krem, potem korektor, następnie nakładam skośnym pędzelkiem cień. Tuż pod linią brwi rysuję linię miękką, białą kredką, po czym rozcieram ją pędzelkiem języczkowym, wyrównując tym samym jakieś niedociągnięcia.
OdpowiedzUsuńFajny sposób, aczkolwiek wydaje się dość pracochłonny, ja jestem leniem i mi się nie chce nigdy za wiele kombinować :P Od razu cień bezpośrednio na skórę, żel i finito ;)
UsuńA ja mam chyba jakąś obsesję na punkcie brwi:)
UsuńTo możecie sobie podać łapki z youtuberką Maxineczką :)
UsuńEfekt na prawdę bardzo fajny :) Może kiedyś obejrzę się za nim, na razie na brwi nakładam tylko cień z woskiem :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, a ja wosku nigdy nie próbowałam :)
UsuńKupiłam żel L'Oreal - też ma fajną małą szczoteczkę :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że jest fajny, będzie następny w kolejce ;)
Usuńbardzo ładnie przyciemnia :) szkoda tylko, że taki drogi :(
OdpowiedzUsuńDrogi, drogi :( Ale tani zamiennik na pewno jakiś poza Wibo musi być, nie ma opcji, żeby nie :)
UsuńJak dla mnie trochę za drogi, wolę mój cień do wypełniania z GR ;)
OdpowiedzUsuńMnie sam cień niestety nie wystarcza :(
UsuńUwielbiam jego małą szczotuche! Mam niestety za jasny odcień i właściwie wcale go na brwiach nie widać :/
OdpowiedzUsuńU Ciebie wygląda super hruper! :)
Uuu szkoda, ja zawsze biorę do brwi wszystko w najciemniejszych odcieniach i na razie jest ok :)
UsuńJa również, ale tego akurat dostałam. Źle wycelowali z odcieniem ;)
UsuńChciałabym mieć tak gęste brwi jak Ty :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Choć nie są idealne, lubię je :)
UsuńJa teraz planuje kupić jakiś żel do brwi :))
OdpowiedzUsuńI jakich masz faworytów? :)
UsuńPonieważ mam bardzo rzadkie i jasne brwi, lepiej się u mnie sprawdzają kosmetyki, które wypełniają brwi - cienie czy produkty typu Aqua Brow.
OdpowiedzUsuńAqua Brow też uwielbiam :)
Usuń