poniedziałek, 21 września 2015

Back to the past, czyli kilka słów o "tatuażach" typu flash tattoo, metalic tattoo, fake tattoo

Witajcie! Już na początku tego lata zauważyłam tendencję wśród ludzi w różnym wieku do obklejania swojego ciała kalkomanią imitującą prawdziwy tatuaż, tudzież biżuterię. Nie ukrywam, że na początku wydawało mi się to dziwne, a pierwszą myślą było "WTF o co kaman?!". Otóż tego rodzaju ozdoby od zawsze kojarzyły mi się  z okresem wczesnego dzieciństwa (klasami 1-4), kiedy to na przerwach w szkole, ile sił w płucach biegło się do pobliskiego kiosku i w ilościach wręcz hurtowych kupowało gumy do żucia, by później móc szpanować przed kolegami rękami obklejonymi kolorowymi "tatuażami" znajdującymi się pod papierkiem. Wspomnienia fajne, ale skąd powrót do tego trendu?

A no nie wiem. Pojęcia nie mam, za sprawą czego ta moda powróciła. Widziałam je zarówno u wielu osób na Orange Warsaw Festival, u mojej ulubienicy Edyty Górniak na nagraniu programu The Voice Of Poland, na koncertach w których uczestniczyłam i na ulicy także. Po pierwszym zdziwieniu, zaczęłam się uważniej przypatrywać ludziom noszącym tego typu naklejki aż... zaczęło mi się to podobać :). Kalkomanie te są bowiem bardzo wymyślne. Od prostych wzorów, po bardzo złożone i oryginalne, których jest od groma w całym Internecie (szczególnie na Allegro) za dosłownie parę groszy. Mamy do wyboru "tatuaże" typu fake, czyli czarne/szarawe/niebieskawe, które do złudzenia mają przypominać te prawdziwe, metaliczne - złote lub srebrne, które bardzo mocno odbijają światło lub kolorowe. Doszłam do wniosku, że umiejętnie dobrane, mogą faktycznie stanowić ciekawą ozdobę ciała i postanowiłam zakupić kilka sztuk.



Bawiłam się nimi przez całe lato, umieszczając na przeróżnych częściach swojego ciała, które z uwagi na temperatury było w tym czasie więcej odkryte, niż zakryte. Jeśli chodzi o opinie moich znajomych, były one podzielone, aczkolwiek większość osób uznała, że to bardzo fajny pomysł, zwłaszcza na lato, albo na jakąś okazję właśnie typu koncert, urodziny lub jakiś luźny event. Podobnie większość, w przypadku kiedy miałam naklejone akurat te wzory, imitujące prawdziwe tatuaże, spytała kiedy robiłam dziarkę i czy bolało :). Było również kilka osób, które stwierdziły, że to absolutnie nie jest ich styl i nie chodziłyby z takim czymś po ulicy, choć one akurat były w zdecydowanej mniejszości. Także zdania jak widać mocno podzielone i zależą zapewne od gustu oraz upodobań danego człowieka :).





Jeśli zaciekawiłam Was tematem i sami chcielibyście spróbować pobawić się w ten sposób, przynajmniej na zakończenie lata, to dam Wam kilka rad od siebie:

1) Naklejkę tego typu nakładamy na czystą skórę, nie tłustą (przed nałożeniem nie można balsamować danego fragmentu ciała, bo naklejka zwyczajnie się nie przyklei) i najlepiej wydepilowaną (zależy od miejsca).
2) Przyklejamy tak, jak z pewnością każdy wie, wzorem do dołu, polewając delikatnie wodą do momentu, aż papierek sam odejdzie.
3) Trwałość takiej naklejeczki jest różna - złote i srebrne trzymały się u mnie zdecydowanie krócej, niż te imitujące prawdziwe tatuaże, bo zaledwie 1, max. 2 dni w stanie pozwalającym wyjść do ludzi. Te drugie natomiast, w porywach nawet do tygodnia.
4) "Tatuaże" są odporne na działanie wody i delikatne działanie mydła/żelu, więc spokojnie możemy brać w nich zarówno szybki prysznic, jak i dłuższą i kąpiel (pamiętając jednocześnie, żeby nie pocierać zbyt mocno skóry wodą z mydłem/żelem, a jedynie delikatnie przemyć to miejsce, w którym znajduje się naklejka)
5) Kalkomanię usuwałam przeważnie bez trudu płynem dwufazowym, choć zdarzały się egzemplarze, które trzeba było na prawdę mocno szorować, by chciały zejść, także to już chyba zależy na jaką sztukę trafimy.
6) Jedynym ograniczeniem w ich stosowaniu jest nasza wyobraźnia. Możemy postawić na duży, widoczny motyw, lub subtelną, dyskretną ozdobę. Ja próbowałam obu wariantów, jednak zdecydowanie najbardziej przemawiają do mnie małe, ledwo widoczne wzorki, udające prawdziwe dziarki jak np. ten na zdjęciach poniżej :). Flash tattoo, odbijających światło nie polubiłam, po pierwsze dlatego, że schodziły dużo szybciej, po drugie, że pod wpływem naturalnych załamań skóry, już po 1 dniu niektóre z nich wyglądały, jakby przykleił się mi się do ciała kawałek metalowej folii i trzeba było je raz dwa zmywać.




Jestem bardzo ciekawa co myślicie o tego typu ozdobach? Trafiają w Wasz gust, czy są całkiem z nim sprzeczne? Lubicie czasem zaszaleć z tego rodzaju rzeczami, czy nie bardzo? Z niecierpliwością czekam na Wasze opinie, bo jestem ich ogromnie ciekawa. Miłego wieczoru! :)))

28 komentarzy:

  1. Mnie się podobaja w szczególności te złote, bardzo ładnie wygladają na opalonej skórze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat polubiłam je najmniej, choć też są ok :)

      Usuń
  2. Ja uwielbiam metaliczne tatuaże na lato wyglądały świetnie. A co do sztucznych to, jest to fajne rozwiązanie dla osób które boją się igły (tak jak ja :p) albo chcą tatuaż i chcąc sprawdzić jak się będą z nim czuć robią sobie szcztuczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, o tym też warto wspomnieć, że nosząc takie chwilowe naklejki możemy przekonać się, jak czulibyśmy się mając prawdziwy tatuaż :)

      Usuń
  3. Jak byłam nad morzem to też mnie kusiły. Wyglądają tak autentycznie, że myślałam iż sobie sprawiłaś prawdziwy tattoo :D Kotki w środku najładniejsze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To skoro kusiły, czemu nie spróbowałaś? :P Hehe dzięki :)

      Usuń
    2. Właściwie to do dzisiaj tego nie wiem :P

      Usuń
    3. Zatem wszystko przed Tobą :P

      Usuń
  4. ja mam prawdziwy tatuaż- motylek. Widziałam u kilku dziewczyn latem na opalonej skórze te złote- wyglądały cudownie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również wciąż myślę nad prawdziwym, tyle że ciągle zmienia mi się tendencja co do wzoru :P

      Usuń
    2. rozumiem, mój ma już 12 lat:p

      Usuń
    3. Sporo :) Mój kolczyk w pępku ma 10 :P

      Usuń
  5. jak dla mnie takie tatuaże są super! Fajnie wypróbować, jak czujemy się w tego typu ozdobach :)
    zapraszamy w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że tak, tak samo sądzę :) Dzięki za odwiedziny!

      Usuń
  6. Bardzo fajna alternatywa dla prawdziwego tatuażu. Jak ktoś się namyśla nad prawdziwym, to też może sobie wypróbować w ogóle jak się będzie czuł z "bazgrołkiem" na skórze. Dla mnie świetny gadżet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak samo myślę :) Pozdrowionka Kochana :*

      Usuń
  7. Ze złotymi ozdobami biegałam w czasie wakacji, fajny pomysł na nieinwazyjne ozdobienie ciała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To biegałyśmy razem :D Jasne, że fajny, choć nie wszystkim niestety się podoba :P

      Usuń
  8. My lubimy :) mamy już kilka złotych i srebrnych :) to świetna alternatywa dla biżuterii :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Już dawno żadnego takiego nie miałam, chyba od dzieciństwa. Bardzo mi się podobają złote letnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można zakupić i jeszcze pośmigać, póki w miarę ciepło :P

      Usuń
  10. dla mnie są spoko raz na jakiś czas na jakąś naprawde mega impreze ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. jak mam być zupełnie szczera to ja raczej wole te tatuaże na stałe w sensie nie mam żadnego chociaż mi się marzy, ale te jakoś mi się nie podobają no chyba, że u dzieci ale oczywiście nie przeszkadza mi to jak ktoś lubi to czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię szczerość i na tym blogu jest ona jak najbardziej zawsze mile widziana :) Mamy przecież prawo różnić się w zdaniach, opiniach, wrażeniach itd. :) Ja też myślę o prawdziwym tyle, że już parę lat nie potrafię zdecydować się na konkretny wzór i miejsce, więc chyba póki co to nie dla mnie :P

      Usuń

Dziękuję za Twoją opinię! Jest ona dla mnie bardzo cenna. Staram się zaglądać do każdego kto zostawi komentarz, więc nie musisz mnie dodatkowo zapraszać na swój blog :) Komentarze obraźliwe, wulgarne, autopromocyjne, bądź z pyt. obserwujemy? - usuwam. Jeśli masz jakieś pytania, na każde odpowiem pod Twoim komentarzem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...