Witam Was już prawie w nocy. Jak w tytule, dzisiaj post niekosmetyczny, bezzdjęciowy i w ogóle od czapy, więc kto nie chce niech nie czyta ;) Jakoś ostatnio nieco tracę wenę. To nie znaczy oczywiście, że przestanę pisać, co to to na pewno nie, więc jeszcze jakiś czas będziecie musiały się ze mną męczyć, jednak że zauważyłam, iż ostatnimi dniami coraz mniej czasu spędzam na blogu. To chyba dlatego, że będąc póki co bezrobotną aktywnie poszukującą pracy, zaczytuję się bez opamiętania w książkach. Przenajróżniejszych. Chyba w ten sposób nadrabiam ostatnie 5 lat, czyli czas spędzony na studiowaniu jedynie kodeksów i podręczników akademickich :P W każdym razie zaczynam znowu odkrywać literaturę, którą jakby nie było w ostatnim czasie ostro zaniedbałam.
Na ten przykład skończyłam właśnie czytać "Kryształowego Anioła" - Grocholi. Serdecznie Wam polecam tę mądrą, ciepłą opowieść przesyconą humorem typowym dla tej pisarki. Mnie poleciła Siostra i rzeczywiście książka okazała się być świetna! Aktualnie jestem na etapie czytania bodajże po raz 3 "Kwiatu Pusytni" - jedna z moich ulubionych pozycji literatury faktu. Opowieść o somalijskiej dziewczynie (Waris Dirie) , która w obawie przed małżeństwem ucieka z domu, po czym dzięki wielu zbiegom okoliczności trafia w końcu do Londynu, a następnie do Nowego Jorku, gdzie rozpoczyna prawdziwą karierę modelki. Polecam serdecznie, zwłaszcza, że ta historia wydarzyła się na prawdę! Dobra dość o książkach.
Muzycznie ostatnio zasłuchuję się w piosenkach nietypowych. Nietypowych dlatego, że pewnie część z Was uzna, że to staroć, lub szajs, jednakże są pewne typy melodii, czy piosenek, które niesamowicie mnie uspokajają i cóż... komuś się to może nie podobać, jednakże ja mogłabym ich słuchać non stop, ponieważ powodują u mnie taki spokój wyciszenia, że nic mi więcej w danym momencie nie trzeba :) Tutaj kilka takich moich uspokajaczy z ostatnich dni, kto chętny niech posłucha:
Edyta Geppert - Na krakowskim, czy w Nohant, wzorowane na Waltz no 19 in A Minor Chopina
Cinematic Orchestra - Arrival Of The Birds, może kojarzycie z reklamy Acqua di Gioia Armaniego
Roch Voisine - Helene, ten Francuz ma głos, oj ma! :D
David Charvet - Sometimes It Rains, kojarzycie gościa z serialu Słoneczny Patrol? Ja też byłam w szoku, że śpiewa...
Ok dość przynudzania, mam nadzieję, że Was nie uśpiłam. Było dzisiaj coś nowego i mam nadzieję, że taka forma odbijania od głównych założeń bloga przyjmie się od czasu do czasu ;) Spokojnej nocy Kochane moje :*
Widziałam tylko film "Kwiat pustyni", który był według mnie średni ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam.
Ja z kolei nie widziałam filmu, ale właśnie słyszałam, że jest przeciętny. Książka jest wg mnie rewelacyjna, o ile oczywiście ktoś lubi powieści na faktach :)
Usuńprzewaznie film jest gorszy od książki :)
Usuńja również czytałam książkę i była świetna, film czeka na oglądnięcie :)
Usuńja za to słyszałam, że książka jest świetna. Niestety nie było jej ostatnio w mojej bibliotece. Ale w końcu ją dorwę:D
OdpowiedzUsuńja od tygodnia jestem bezrobotna i też jakoś mało czasu spędzam na blogu... :(
OdpowiedzUsuńJa ostatnio przyznam, że mam dość mało czasu na czytanie, jednak w ten weekend mam nadzieję, że uda mi się nadrobić zaległości, ponieważ od początku tygodnia jedna z książek za mną chodzi :D
OdpowiedzUsuńoj czytanie u mnie mało kiedy;;/ chyba, ze blogi:P
OdpowiedzUsuń