Opakowanie jest bardzo ładne i schludnie wykonane. Typowy, plastikowy, odkręcany słoiczek, posiadający w środku ciekawy mechanizm zapobiegający wysypaniu się kosmetyku.
Wystarczy przekręcić plastikową membranę, by wydostać podkład i ponownie przekręcić, by zamknąć, dzięki czemu mamy pewność, że minerałek nie wysypie nam się np. podczas podróży, nawet jeśli zewnętrzna nakrętka będzie nie do końca domknięta. Tutaj duży plus dla producenta, który pomyślał o dodatkowym zabezpieczeniu. Mała rzecz, a cieszy! :)
Sam podkład można nakładać na dwa sposoby, na sucho i mokro, spryskując uprzednio pędzelek wodą termalną. Ja jednak stosuję go tylko na sucho, gdyż taka forma najbardziej mi odpowiada. Jak wspomniałam wyżej, wybrałam sobie podkład Butterscotch z linii Honey, pasującej do ciepłego odcienia skóry, którego jestem posiadaczką. Aktualnie mieszkam go z Praline, ponieważ uzyskany efekt zdecydowanie najbardziej odpowiada aktualnemu kolorytowi mojej cery. Marka posiada w swoim zasobie kilka linii kolorystycznych, dzięki czemu każdy znajdzie odpowiedni dla siebie odcień:
Honey - odcienie ciepłe z brzoskwiniowymi/żółtymi tonami
Beige - odcienie chłodne z beżowymi/brązowymi tonami
Golden - odcienie ciepłe ze złotymi/żółtymi tonami
Olive - odcienie neutralne z oliwkowymi/zielonymi tonami
Natural - odcienie neutralne
Cool - odcienie chłodne z różowymi tonami
Podkłady te nie są podkładami rozświetlającymi, jednak posiadają w swoim składzie micę, która nadaje bardzo subtelne rozświetlenie cery, ale bez żadnych drobinek. Po prostu ma się wrażenie, że mat nie jest płaski i tym samym sztuczny. Mój sposób nakładania, to wysypanie odrobiny podkładu na nakrętkę i wmasowywanie go pędzelkiem flat top, aż do momentu uzyskania odpowiedniego stopnia krycia. Ważne jest to, że krycie można budować, dokładając kolejne warstwy kosmetyku.
Mój buziak saute, jak widać cera nadal nie jest w idealnej kondycji, ale pracuję nad nią intensywnie i przynajmniej już nie straszę, jak wtedy po zmianie wody brrrr...
Z podkładem Butterscotch:
Z wymieszanymi Butterscotch i Praline (duet idealny!)...
... oraz odrobiną różu w odcieniu Dusty Pink:
Cera została rozświetlona, ładnie wygładzona, a drobne niedoskonałości przykryte. Polubiłam się z tymi podkładami, ponieważ nie powodują zapychania, dodatkowego obciążenia stanu cery i uważam, ze na lato są idealne, na zmianę z kremami BB. Podkłady te można zakupić na stronie Amilie klikając TU w cenie 36 zł za 5g opakowanie, które starczy na bardzo długo, gdyż kosmetyk jest wydajny. Na stronie można zakupić również tester 0.10g za 1.90 zł, lub próbkę 0.30g w woreczku strunowym za 2.90 zł.
Wkrótce również recenzja róży mineralnych Amilie, do których zapałałam miłością wielką.
Ps. Współpraca z marką Amilie, która przesłała mi produkty do testów w żaden sposób nie
wpływa na moją subiektywną opinię wyrażoną w poście. Zawarłam tu jedynie swoje przemyślenia, Wasze zdanie może oczywiście być odmienne.
słyszałam sporo o tych podkładach :)
OdpowiedzUsuńDobrego, czy złego? :P
Usuńco do podkładu - ładnie kryje :)
OdpowiedzUsuńJest przyzwoity :)
UsuńU mnie się niestety nie sprawdzają wszelakie minerały;|
OdpowiedzUsuńTam Z Amilie zarówno podkład,jak i korektor,ale po pół godzinie się warzy na buz.
Uuu :( Podkład to nic, róże są wspaniałe!
UsuńChciałabym kiedyś wypróbować
OdpowiedzUsuńMam minerałki innych marek w wymiance, więc zapraszam :)
Usuńmam Amilie, ale na mojej cerze bardzo słabo wypadają;(
OdpowiedzUsuńCzemu? :(
Usuńwłaśnie wyczaiłam Twój nowy banner! Nie poznałam bloga w pierwszej chwili! Podoba mi się, oj tak!
OdpowiedzUsuńDziękuję Dominiczko, buzia :*
UsuńJa mam kolor Cardamon i nakładany na mokro sprawia, ze cera jest idealna bez photoshopa ;)
OdpowiedzUsuńO kurczę, to muszę spróbować i na mokro :D
UsuńTe dezodoranty są zupełnie inne. Tamten pachniał, a raczej śmierdział ziemią. Ale, co kto lubi, ja po ziemiste zapachy nie sięgam ponownie, za to po te na pewno będę sięgać długo :)
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię ziemistych smrodków, ale na te, które polecałaś skuszę się, jak mój Lady Speed Stick wyzionie ducha :)
UsuńFachowym to za duzo powiedziane! :D ale mogę ocenić;p
OdpowiedzUsuńOoo to super, pod wieczór, albo popołudniem Ci podeślę, dziękuję :*
UsuńBARDZO FAJNE TE MINERAŁKI.... pozazdroscic....
OdpowiedzUsuńCiekawe są, polubiłam się z nimi :)
UsuńWidać, że dobry podkład :)
OdpowiedzUsuń+Obserwuję
Bardzo dziękuję za obserwację, buziak :*
Usuńale faktycznie nie wszystkim pasuje, u mnie się nie sprawdził, dlatego zmieniłam na Erę Minerals.
OdpowiedzUsuńWłaśnie widzę po komentarzach, że nie każdy jest zadowolony, a z Erą nie miałam jeszcze styczności ;)
Usuńcoraz częściej czytam o Era Minerals, chyba się skuszę :D
OdpowiedzUsuń