Przyznam, że bardzo długo zwlekałam z recenzją owych produktów ponieważ to, co mi na tą chwilę doskwiera, to pierwsze zmarszczki pod oczami, w związku z czym wierzyłam, że dopiero przy długotrwałym działaniu mogę odnieść jakikolwiek sukces. Ciekawe jesteście wyników mojej 5 miesięcznej kuracji? :) Jeśli tak, to zapraszam niżej.
Maskę-krem z wyciągiem z czereśni japońskiej, bo tak nazywa swój produkt producent, otrzymałam w plastikowym, odkręcanym słoiczku, gdzie mieści się aż 40g kosmetyku. Gramatura jest OGROMNA i sama w życiu bym jej nie spożytkowała, więc podzieliłam się z Siostrą, a i tak jeszcze zostało nam więcej, niż pół słoiczka, więc wydajność jest wprost zatrważająca.
Co o kosmetyku mówi nam producent (zaczerpnięte ze strony Orientany):
"Maska-krem z czereśni japońskiej to mocno nawilżający krem pod oczy niezwykle bogaty w antocyjany - substancje o właściwościach odmładzających. Działają one osiemnastokrotnie skuteczniej niż witamina C i pięćdziesięciokrotnie mocniej niż witamina E. Ten naturalny krem pod oczy działa silnie nawilżająco, odżywczo, likwiduje cienie i przebarwienia pod oczami.
Trzęsak, zwany w Azji "masłem czarownicy" opóźnia proces starzenia, stymuluje metabolizm skóry i wygładza zmarszczki wokół oczu.
Już po kilku dniach stosowania twoja skóra wokół oczu stanie się jasna, promienna i wygładzona.
Stosowanie: Wieczorem, po oczyszczeniu skóry nanieść maskę pod
oczy, do granicy zakończenia kości policzkowej oraz tuż pod łukiem
brwiowym, ponad zagięciem górnej powieki. Unikać kontaktu z oczami.
Delikatnie rozmasować. Maska najefektywniej spełnia swoją rolę w nocy,
gdy jest nałożona prze około 8 godzin. Można stosować codziennie."
Konsystencja kosmetyku jest lekko kisielowa, dość gęsta, jednak bardzo dobrze rozprowadza się nad i pod oczami. Podczas nakładania można wyraźnie odczuć uczucie chłodzenia, co działa relaksująco, jeśli mamy opuchnięte oczka (czego doświadczam np. płacząc).
Jeśli chodzi o działanie i efekty, to cóż... w kwestii wygładzenia zmarszczek przyznam, że liczyłam na widoczne efekty po tak długim czasie stosowania, ale niestety się zawiodłam :(. Nie spłyciły się ani odrobinę, nawet nie ma po co dawać zdjęć porównawczych, bo różnica będzie żadna. Jeśli chodzi o rozjaśnienie i nawilżenie okolic oczu, tutaj już było lepiej, jednak nie po to głównie stosowałam krem. Ogólnie podsumowując jest to w średni kosmetyk, który fajnie chłodzi i przyjemnie relaksuje okolice oczu. Przy dłuższym czasie stosowania, można liczyć również na rozświetlenie skóry w tych okolicach, co dodaje naszemu spojrzeniu "zdrowia" i sprawia, że wyglądamy na bardziej wypoczęte. Na stronie znalazłam jedynie krem w wersji tubkowej, zawierający 20g, w cenie 40 zł, do kupienia TUTAJ. Osobiście, ani nie zniechęcam, ani nie polecam, doszłam do wniosku, że póki co, dla mnie taki kosmetyk jest po prostu zbędny.
___________________________________________________________________________________________
Teraz pora przejść do drugiego produktu uzupełniającego wspomniany wyżej krem. Jest to maska z jedwabnej tkaniny pod oczy, która ma na celu działać nawilżająco, likwidować cienie, przebarwienia i zmarszczki.
Standardowo opis producenta, instrukcja jak stosować i skład:
W opakowaniu znajdujemy dwa płatki, pokryte niemalże niewidoczną folią, którą należy zdjąć, oczywiście Asia jej nie zdjęła, bo w wpół do drugiej w nocy umysł już nie pracuje tak jasno, jak w ciągu dnia, i przez cały czas trzymania ich na oczach zastanawiałam się, niczym blondynka z kawałów, czemu ściśle nie przylegają :P.
Mimo to, maska bardzo fajnie spełniła swoje zadanie. Pomimo późnej pory kładzenia się spać, dzisiejszego dnia rano, moje spojrzenie było wypoczęte i świeże. Skóra wokół oczu wygląda promiennie i rześko. Ciężko jest się wypowiedzieć o kosmetyku, po zaledwie 1-krotnym użyciu zwłaszcza, że producent zaleca stosowanie 2-3 razy w tygodniu, jednak z całą pewnością jest to produkt, który przy dłuższym stosowaniu mógłby faktycznie wpłynąć z korzyścią na poprawę okolic oczu, niemniej byłaby to kuracja dość droga, ponieważ maska do użycia na raz kosztuje 10 zł (do kupienia TUTAJ), co daje 30 zł tygodniowo, więc w miarę sporo. Mimo to serdecznie polecam, gdyż ja również jeszcze skuszę się jeszcze na jej zakup.
Ps. Współpraca z marką Orientana, która przesłała mi produkty do testów w żaden sposób nie
wpływa na moją subiektywną opinię wyrażoną w poście. Zawarłam tu jedynie swoje przemyślenia, Wasze zdanie może oczywiście być odmienne.
To by było na tyle. Na koniec chciałam serdecznie podziękować wszystkim za wzięcie udziału w konkursie, który o północy został zamknięty. Na dniach pojawią się wyniki, gdyż po przeczytaniu wszystkich odpowiedzi mam już 3 faworytki i z nich muszę wybrać zwyciężczynię :). Pozdrawiam :*
Ciekawe produkty, chętnie bym wypróbowała oba :)
OdpowiedzUsuńMaska jest spoko, krem trochę mniej :)
UsuńCiekawy ten pierwszy krem z efektem chlodzenia *.*
OdpowiedzUsuńMaska też chłodzi, fajne uczucie zwłaszcza podczas upałów :)
Usuńmuszę w końcu wypróbować moje produkty orientany
OdpowiedzUsuńTeż się tak ociągałaś jak ja? :P
UsuńU mnie krem z czerśnią sprawdzał się świetnie, nie oczekiwałam spłycenia zmarszczek a rozjaśnienia.
OdpowiedzUsuńJa właśnie na odwrót :D Ale w kwestii rozjaśnienia się sprawdził :)
Usuńz chęcią kupiłabym tę maseczkę :) orientana ma bardzo ciekawe produkty.
OdpowiedzUsuńMaseczka jest fajna, ja też ją z pewnością kupię :)
Usuńkurcze podoba mi się i krem i maseczka :) :) oba bym z chęcią spróbowała bo kocham takie rzeczy :):) Buziaki słonko ♥
OdpowiedzUsuńMoże u Ciebie sprawdzą się jeszcze lepiej, kto wie? :)
Usuńkrem pod oczy mam i lubię
OdpowiedzUsuńJa tak sobie :P
UsuńCo do kremów pod oczy to ja też miałam spory problem z dopasowaniem odpowiedniego, najpierw używałam tych klasycznych Garniera, Nivea itp. później przerzuciłam się na naturalne specyfiki z arabskiego sklepu(mydło z czarnych oliwek, do tego maseczka i specjalna gąbeczka, ale rytuał nakładania tego co wieczór jest już stanowczo zbyt męczący, że wszystko nudzi się po tygodniu), ostatnio używam kosmetyków marki Floslek i tu muszę powiedzieć jestem bardzo zadowolona, mają mnóstwo produktów antiage. Tego powyżej opisywanego przez Ciebie chyba nie zakupie, z racji tego, że faktycznie kiedy kupuje się specyfik na mniejsze zmarszczki to nie oczekuje się efekty nawilżenia. Ale jeżeli już nawilżać to polecam takie płatki z świetlika, które wkłada się do lodówki i nakłada przed snem, nie pamiętam tylko jak się nazywa, ale chyba można kupić w aptekach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo Ci dziękuję za obszerną wypowiedź :) Te płatki ze świetlika brzmią kusząco :)
UsuńFajnie, że uczciwie napisałaś, że jakiejś rewelacji ten krem do okolic oczu nie przynosi.. sama szukam swojego ideału wśród kosmetyków do oczu, mam swój ulubiony krem, ale też raczej nie robi nic ze zmarszczkami (ale tego akurat producent nie obiecywał).
OdpowiedzUsuńJak znajdziesz coś godnego polecenia do oczu to daj znać :)
Moje recenzje zawsze są uczciwe i jest mi bardzo miło, że to zauważyłaś :) Dam znać na pewno jeśli takowy znajdę, bo póki co wciąż szukam swojego ideału :)
UsuńCiekawią mnie kosmetyki tej firmy
OdpowiedzUsuńSą całkiem fajne :)
Usuńciekawe produkty, z takim kremem spotykam się po raz pierwszy :) a Twoja historia z nieodklejeniem folii przypomina mi moje stosowanie płynu do demakijażu z dermiki, głupiutka zdejmowałam całą nakretkę nie widząc otworku na niej :) to, że wystarczy lekko odkręcić doszło do mnie dopiero po miesiącu :P
OdpowiedzUsuńHaha są nieraz takie przypadki i co poradzić, człowiek się może pogubić w tych wszystkich wynalazkach kosmetycznych :D
Usuń