Hello! Witam Was w tą piękną i słoneczną niedzielę, jaka zawitała dzisiaj na Śląsk. U Was też tak cieplutko? Mam nadzieję, że tak i że wszyscy korzystają z uroków tej nietypowej, jak na tą porę roku pogody :).
Dzisiaj przybywam do Was z dwoma produktami do włosów, które całkiem niedawno pozwoliły wyczarować na mojej głowie burzę loków (O TUTAJ). Dzięki nim mogłam choć na chwilę przypomnieć sobie, jak to było, kiedy byłam jeszcze posiadaczką kręconych włosów, które od ok.10 lat namiętnie prostuję. Przedstawiam dwa wspaniałe kosmetyki marki Biosilk, czyli piankę i pomadę, które otrzymałam w ramach współpracy od sklepu Hairstore.
Pianka okazała się być sporym zaskoczeniem, na szczęście na plus :). Zgodnie z obietnicami producenta jej zadaniem jest nadawać włosom objętości i blasku, co też czyni. Fajnym rozwiązaniem jest to, że można ją stosować na wiele sposobów - zarówno na suchych, jak i mokrych włosach. Na mokrych do rzeźbienia, czy modelowania fryzury, natomiast na suchych np. w celu "dociążenia" lekkich włosów. Dużą zaletą jest fakt, że nie skleja czupryny, dając przy tym smutny efekt wiszących strączków i ładnie współpracuje w zależności od tego, co chcemy uzyskać. Jedyną wadą może być to, że czasem łatwo z nią przesadzić, przez co po wyschnięciu produkt może być widoczny na włosach, co i mnie przytrafiło się już kilkukrotnie ;/. Na ogół jednak, kiedy wyczuje się już umiar w jej stosowaniu, jest kosmetykiem dzięki któremu możemy wyczarować przenajróżniejsze wariacje na głowie.
Pianka posiada wygodny dozownik z dzióbkiem, który dozuje nam odpowiednią ilość produktu, jednak mimo to, po wyciśnięciu nawet małej ilości, pianka rośnie nam na dłoni w zastraszającym tempie do sporych rozmiarów ;). Jest bardzo lekka, przez co bez problemu rozprowadza się na włosach. Siła jej utrwalenia jest średnio mocna, ale jak na moje włosy (bardzo lekkie, których za wiele nie ma) spokojnie wystarcza. Jeśli chcę dołożyć sobie "mocy" to nakładam pomadę, o czym nieco niżej.
Na koniec dodam, że produkt bardzo przyjemnie pachnie i praca z nim należy do przyjemności. Tuba, którą otrzymałam zawiera aż 400 ml kosmetyku i kosztuje aktualnie 33 zł na stronie sklepu Hairstore. Jest bardzo wydajna, więc jestem przekonana, że starczy na bardzo długi okres stosowania.
_________________________________________________________________________________________________
Jeśli chodzi o pomadę, uważam, że jest to świetny kosmetyk, uzupełniający działanie pianki. Działa w zasadzie na podobnej zasadzie jak wosk, czyli pomaga solidnie wymodelować i usztywnić włosy, nadając im pożądany kształt. Zamknięta jest w plastikowym słoiczku, gdzie znajduje się 100 ml produktu, kosztującego 38.90 zł. W przypadku chęci uzyskania skrętu, jaki prezentowałam w metamorfozie, wystarczy użycie na prawdę znikomej ilości, by efekt był zadowalający. Pomada jest mocno lepka, dlatego trzeba uważać z jej ilością podobnie, jak w przypadku pianki. Również można jej używać zarówno na sucho, jak i mokro. Jest bardzo silnie utrwalająca, dzięki czemu trzyma włosy w ryzach, aż do wieczora :).
Podsumowując, tak jak wspomniałam wyżej, oba te kosmetyki znakomicie się uzupełniają i dobrze ze sobą współpracują, w zależności od tego, co chcemy uzyskać na głowie i na jakiego rodzaju fryzurze nam zależy. Dzięki zarówno piance, jak i pomadzie mamy szerokie pole do popisu, które ograniczyć może tylko nasza wyobraźnia i umiejętności. Moje w kwestii fryzjerstwa są praktycznie zerowe i to już zapewne doskonale wiecie, ale mimo to jestem dumna, że udało mi się stworzyć loki, jakie nosiłam za dawnych lat będąc jeszcze młodą dziewuszką (omg, jak to brzmi :D). Zdecydowanie polecam Wam powyższy zestaw zarówno jeśli jesteście początkujące, jak i bardziej zaawansowane w kwestii kreowania fryzur.
Ps. Współpraca ze sklepem Hairstore, który przesłał mi produkty do testów w żaden sposób nie
wpływa na moją subiektywną opinię wyrażoną w poście. Zawarłam tu jedynie swoje przemyślenia, Wasze zdanie może oczywiście być odmienne.
Lecę na spacer, aż żal nie skorzystać z jeszcze przedzierających się - mimo godziny - promieni słonecznych :D Dajcie mi znać, czy wolicie fotki z takim tłem, nieco bardziej urozmaiconym, czy jak dotychczas na tle zwykłej bieli? Pozdrawiam Was cieplutko :*
No właśnie mnie to niestety ograniczają umiejętności których brak :D
OdpowiedzUsuńOj tam od razu brak, ja też mam dwie lewe rączki do układania włosów, a jakoś sobie poradziłam ;) Więcej wiary w siebie Kochana :)
Usuńnie używam takich rzeczy jak pomada ;) za to piankę bym chciała ♥
OdpowiedzUsuńPianki ogólnie są fajne, a ta do tego ślicznie pachnie, tak "fryzjersko" :)
UsuńNa piankę mogłabym się skusić, bo czasem sięgam po tego typu produkty ;)
OdpowiedzUsuńTa jest wyjątkowo sympatyczna :)
UsuńKurczę, lubię siebie w lokach... ale nie mam czasu się w to bawić :P
OdpowiedzUsuńJeśli masz podatne włosy, to sprawa wygląda bardzo szybko :) Wgniatasz trochę pianki i odrobinkę pomady w mokre włosy, ugniatasz, suszysz i that's all, wszystko opisałam w poście o metamorfozie :P
UsuńDziękuję za odwiedziny i komentarz u mnie:)
OdpowiedzUsuńŻadnego z opisanych przez Ciebie produktów jeszcze na oczy nie widziałam:) Ale wyglądają bardzo zachęcająco.. zwłaszcza ta pomada..:)
U mnie też dziś taka ładna pogoda była:)
Miłego wieczoru:)
Twoje posty mnie zaciekawiły, także zostaję na dłużej:)
UsuńDodałam do obserwowanych:)
Dziękuję za obserwację i wyczerpujący komentarz, miło mi Cię powitać na moim blogu :) Pozdrawiam!
UsuńJa niestety nie używam takich kosmetyków. Wyjątek jakieś większe wyjścia :)
OdpowiedzUsuńTwoje włoski też pięknie by podkreśliły, szkoda, że tylko na duże wyjścia :P
UsuńZdjęcia są świetne!
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńJa z BIOSILK miałam jedynie szampon i jedwab do włosów - całkiem fajnie Nam się współpracowało :)
OdpowiedzUsuńA mnie zdarzyło się wypróbowywać tylko jedwab, fajny był i już kolejny czeka na swoją kolej ;)
Usuńnigdy nie używałam pianki :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować, bo może się okazać bardzo pomocna :)
UsuńLubię produkty z Biosilka ale pianki jeszcze nie miałam :P
OdpowiedzUsuńNa prawdę jest fajna, jeśli lubisz takie produkty i lekkie utrwalenie, to myślę, że by Ci przypadła do gustu :)
Usuń