niedziela, 27 września 2015

The Secret Soap Store - pierwsze spotkanie

Witajcie! Jakiś czas temu miałam możliwość wypróbowania kosmetyków marki The Secret Soap Store. Nie ukrywam, że byłam nimi bardzo zainteresowana, dlatego z ogromnym zaciekawieniem podeszłam do testów. Jesteście ciekawi, czy marka przekonała mnie do siebie?

Jako pierwszy w ruch poszedł peeling, o boskim zapachu świeżego arbuza. Niestety na opakowaniu, które otrzymałam (i które najprawdopodobniej było testowe), nie podano żadnych informacji odnośnie składu, co przyznam nie do końca mi się podoba, ponieważ uważam, że taka informacja powinna być absolutną koniecznością i przy tym nieodłącznym elementem całości. Jak bowiem mamy określić, co nakładamy na nasze ciało i czy aby na pewno nam to nie zaszkodzi? Niestety coraz więcej osób jest alergikami i to o nich należałoby przede wszystkim myśleć najpierw.

Pomijając jednak ten mały falstart, sam kosmetyk znajdował się w plastikowym opakowaniu, zabezpieczonym aluminiową membraną, dzięki czemu miałam pewność, że nikt przede mną nie zaglądał do środka.




Konsystencję peelingu określiłabym jako przyjemnie musową, dość rzadką, z obecnością czarnych pestek, które są tu raczej dodatkiem. Wyczułam również obecność prawdopodobnie parafiny, jednak okazała się być ona nie na tyle mocno stężona, żeby oblepiać po kąpieli wannę, czego szczerze nie cierpię w tego rodzaju produktach. Także zaczęło się nieźle :). Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie pokusiła się na skosztowanie, czy peeling jest cukrowy, czy solny i niestety, moje kubeczki smakowe wyczuły przede wszystkim sól (z odrobiną cukru), ale ponownie nie na tyle mocną, by uprzykrzać mi tym samym życie, bo jak wiecie, moja skóra nie lubi się z peelingami solnymi, zwłaszcza po depilacji. W tym przypadku jednak, stosując peeling właśnie po depilacji, odczuwałam zaledwie delikatne pieczenie, które praktycznie wcale mi nie przeszkadzało, a przyjemny zapach arbuza uprzyjemniał aplikację.





Teraz czas na działanie. W przypadku tego kosmetyku, jest ono w 100% na plus! Peeling niesamowicie wygładził mi ciało, zostawiając skórę tak jedwabistą, a przy tym nie oblepioną żadnym świństwem, że z miejsca zakochałam się w efekcie jaki daje. Zbędne okazało się być nawet późniejsze nakładanie balsamu :). Ścieralność określiłabym na poziomie średnim i jest ona ok, choć kto czyta mnie regularnie wie, że dla mnie im mocniejszy i bardziej szorstki peeling, tym lepiej. Kiedyś ktoś zażartował nawet, że pewnie nie zadowoliłabym się nawet sproszkowanym pumeksem o najmocniejszym stopniu gradacji, bo na bank okazałby się zbyt delikatny i chyba coś w tym jest, choć temu peelingowi pod owym względem nie mam wiele do zarzucenia, to jednak gdyby ścierał mocniej, byłabym jeszcze bardziej zadowolona :). Podsumowując wszystkie zalety i wady - produkt ten mogę Wam spokojnie polecić, bo jest fajny, robi co ma robić i przyjemnie pachnie, a do tego cudownie nawilża. Niestety nie mam pojęcia co do jego ceny, ale myślę, że nie powinien być specjalnie drogi (mam przynajmniej taką nadzieję), dlatego jeśli gdzieś przypadkiem na niego traficie i przy tym nie przeszkadza Wam obecność w składzie soli, to serdecznie Wam go polecam.

Edit: Po długich poszukiwaniach, znalazłam skład! Wydaje mi się, że jest przeciętny i gdzie ten cukier z pierwszego miejsca ja się pytam?! :)

Sucrose, Glycine Soja (Soybean), Oil, Caprylic/CapricTrygliceride, Silica, Polysorbate 20, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Parfum, Tocopheryl Acetate, MIPA Laureth Sulfate, Laureth-4, Cocamide DEA, Aqua Glycerin, Nigella Sativa Seed, Citrullus Vulgaris (Watermelon) Fruit Extract, Betaine, Urea, Potassium Lactate, Sodium Polyglutamate, Hydrolyzed, Sclerotium Gum, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, CI14700, CI14720.

______________________________________________________________________________________

Drugi kosmetyk, który miałam przyjemność wypróbować, to mydełko również o zapachu arbuza, jednak ponownie, bez podania żadnego składu, czy jakiejkolwiek informacji na jego temat :(. Zatem tutaj będzie krótko i zwięźle.




Napiszę wprost. Mydło, jak to mydło, po prostu myje i funkcję tę spełnia bardzo dobrze. Fantastycznie się pieni, jednak czarne pestki ponownie są najprawdopodobniej jedynie dla urozmaicenia designu. Jeśli chodzi o inne właściwości poza samym myciem, to ja ich nie zauważam. Nadmienię w tym miejscu, że używam go tylko do mycia rąk i nie stosuję na całe ciało. Nie zauważyłam żadnego przesuszenia swoich dłoni, tudzież w drugą stronę - nawilżenia. Po użyciu mydła zapach nie utrzymuje się na dłoniach, a nawet tuż po zwilżeniu, sama kostka pachnie dużo słabiej, niż na początku, zanim zaczęłam jej używać. Ogólnie szału nie ma. Moim zdaniem można go wypróbować, ale nie sądzę, że się z nim jakoś specjalnie polubicie, bo jest zbyt zwyczajne, by można było wymagać od niego czegoś więcej. Niestety ponownie nie podam Wam informacji co do ceny, bo nie znalazłam nic na ten temat w Internecie.

Znacie markę The Secret Soap Store? Lubicie ich kosmetyki? Ja przyznam, że póki co jestem średnio przekonana, ale ciekawi mnie więcej produktów. Na koniec mam jeszcze do Was prośbę, jeśli ktoś znalazł przypadkiem skład, któregoś z powyższych kosmetyków, to bardzo proszę o wklejenie go w komentarzu do postu, gdyż być może być to przydatne dla innych dziewczyn. Buziaki :*

26 komentarzy:

  1. Sproszkowany pumeks - powiem Ci, że to nie głupi pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę że na peeling mogłabym się skusić jednak mydło bym już sobie dopuściła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Peeling jest spoko, natomiast mydło totalnie przeciętne :(

      Usuń
  3. mydełko jak mydełko, szału nie ma to prawda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spodziewałam się po nim czegoś lepszego, ale cóż...

      Usuń
  4. szkoda, że musiałaś szukać składu peelingu a nie umieścili go na kosmetyku. zapach na pewno by mi się spodobał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, nie powinno tak być, ale cóż...
      Zapach jest super! :)

      Usuń
  5. Jeszcze tego mydła nie używałam, ale chyba posłuży mi jako odświeżacz do szafy skoro po kontakcie z wodą przestaje pachnieć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że to całkiem niezły pomysł? Gdybym wiedziała, że tak będzie, to też w ten sposób bym go wykorzystała :)

      Usuń
  6. Tajemniczy ten peeling ale wypróbowałabym go :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, choć ważne, że w końcu znalazłam skład :)

      Usuń
  7. Najważniejsze, że skład peeling nie opiera się na parafinie, tego bym nie wybaczyła :) Ciekawa konsystencja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, parafinę widać pomyliłam z gliceryną :P Ale wciąż nie rozumiem jakim cudem cukier na 1 miejscu, skoro po polizaniu czułam wyraźnie sól :P

      Usuń
  8. nie kupuję kosmetyków TSSS, uważam, że mają wygórowane ceny, a same w sobie są dość zwyczajne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam dotychczas tylko te dwa i jak jeden przypadł mi do gustu (peeling), tak drugi (mydło) niespecjalnie. Szkoda, że nie doszukałam się nigdzie cen :/

      Usuń
  9. Miałam okazję używać obydwu produktów i szału nie zrobiły. Uwielbiam natomiast ich waniliowy krem do rąk oraz zapach serii grejpfrutowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tych dwóch kosmetyków, które wymieniłaś, ale jak krem do rąk fajny, to kto wie... może jak gdzieś spotkam markę to się skuszę :)

      Usuń
  10. Ja używałam tylko żelów pod prysznic tej marki i przyznam, że pachną genialnie i są w ogóle super :D A tak to nie wiem jak jest z pozostałymi rzeczami. Szkoda, że nie ma składu na kosmetykach, powinno być chociaż odwołanie do strony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak powinno być, ale niestety nie jest :( Żeli nie miałam, ale zaciekawiłaś mnie nimi :)

      Usuń
  11. Z tej firmy jakiś rok temu miałam krem do rąk o zapachu zielonej herbaty który pachniał znakomicie i działał super.
    Ten peeling bardzo mnie zaciekawił i co najważniejsze nie ma parafiny w swym składzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Parafina to może nie najgorsze zło, choć dla mojej skóry owszem :P Lubię zapach zielonej herbaty mmm :)

      Usuń

Dziękuję za Twoją opinię! Jest ona dla mnie bardzo cenna. Staram się zaglądać do każdego kto zostawi komentarz, więc nie musisz mnie dodatkowo zapraszać na swój blog :) Komentarze obraźliwe, wulgarne, autopromocyjne, bądź z pyt. obserwujemy? - usuwam. Jeśli masz jakieś pytania, na każde odpowiem pod Twoim komentarzem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...