Hej Kochani! Jak Wasze przygotowania do Świąt? Idą pełną parą? U mnie choinka już stoi, a zaraz po napisaniu tego postu, będę się zabierać za pieczenie pierniczków, czego już nie mogę się doczekać, ponieważ w każdym roku, to właśnie pierniki i lepienie uszek sprawiają mi zdecydowanie najwięcej frajdy :D.
Aby dodatkowo umilić sobie czas oczekiwania na ten najpiękniejszy dzień w roku, ostatnio kilkukrotnie sięgałam po wosk, który choć swoim zapachem nie przypomina stricte zapachu przedświątecznych wypieków, to jednak kojarzy się równie przyjemnie. Mowa o "smakowitym" wosku marki Goose Creek - Blueberry Cake Donut.
Już sama nazwa produktu, jego "smerfny" kolor oraz obrazek na opakowaniu, jasno sugerują, że mamy tu do czynienia z zapachem, mającym przywodzić na myśl pyszny, jagodowy wypiek i tak jest w rzeczywistości! Ale zanim przejdę do opisu zapachu, warto najpierw skupić się na samym sposobie "podania", zaproponowanym przez producenta. Inaczej, niż w przypadku Yankee Candle, tutaj cały wosk mamy umieszczony w plastikowym opakowaniu i podzielony na 6 równych części, które możemy odłamać, resztę ponownie chowając. Rozwiązanie to z jednej strony jest super, ponieważ nie musimy martwić się, że coś nam się przypadkiem ukruszy, wypadnie, czy rozleci, gdyż całość jest szczelnie zamknięta, choć z drugiej, wyjmując wosk należy się solidnie uwijać, gdyż pod wpływem ciepła dłoni, niemal natychmiastowo się topi, oblepiając je plastelinową warstwą, bardzo trudną do usunięcia. Tego problemu nie mamy w przypadku wosków YC, które z natury swojej są raczej kruche i suche.
Jeśli chodzi o zapach, jak na mój szczególnie wyczulony nos, jeden kawałek spokojnie wystarcza, aby cieszyć się intensywnym aromatem, rozprzestrzeniającym się niemal po całym mieszkaniu przez kilka godzin. Nie jest on jednak na tyle mocny i przeszywający, aby po kilkunastu minutach rozbolała od niego głowa, jak to już nie raz miało miejsce w przypadku innych wosków. Zapach jest bardzo przyjemny i naturalny, przez co odnosi się wrażenie, że w domu faktycznie akurat ktoś zabrał się za pieczenie jagodzianek :). Zauważyłam również, że w moim przypadku działa także na zmysł smaku, ponieważ ilekroć go odpalę, niemal z miejsca mam ochotę przekąsić sobie coś słodkiego, dlatego dziewczyny będące na diecie - uważajcie! ;)
Generalnie sądzę, że woski Goose Creek mogą śmiało konkurować z popularnymi Yankee Candle. Co prawda cena GC jest nieco wyższa, gdyż wynosi 22 zł, ale za to odpowiada wielkości wosku, który ma aż 59g.
Jestem ciekawa, czy znacie już woski tej marki, a jeśli tak, to jakie zapachy możecie mi polecić? Na okres zimowy wpadł mi w oko Holiday Embers z wizerunkiem rozpalonego kominka na opakowaniu i kto wie, czy się na niego nie skuszę - zobaczymy ;).
Póki co lecę pichcić moje pierniki, życząc Wam udanego, przyjemnego weekendu :*.
jakie połączenie zapachowe ! ;)
OdpowiedzUsuńJagódki to jest to co lubię :D
UsuńFajny, smerfny wosk :-)
OdpowiedzUsuńHaha dokładnie :D
UsuńDo tej pory poznałam tylko woski Yankee Candle, ale ostatnio usłyszałam także o tym, może w najbliższym czasie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńJeszcze bardzo ostatnio popularne są Kringle Candle które też kuszą :P
UsuńZapach ah uwielbiam takie;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa również, bo aż ślinka sama cieknie po odpaleniu mmm :D Pozdrawiam również, muak :*
Usuń