Cześć! Witajcie po raz pierwszy w Nowym Roku! Mam nadzieję, że każda z Was spędziła Sylwestra w najdogodniejszy dla siebie sposób, czy to na szalonej imprezie, domówce, rynku, a może w domu, z kapciami przed telewizorem :). Nie ważne gdzie i w jaki sposób, ale ważne, by w jak najlepszym nastroju. Być może niektóre z Was wciąż jeszcze odczuwają skutki sylwestrowej nocy i pierwszego dnia Nowego Roku w postaci niewyspania, dlatego porządny makijaż z pewnością będzie w stanie trochę tą niedogodność zakryć. A jak dobry makijaż, tak dobrymi pędzlami powinien być wykonywany. Dzisiaj trochę poopowiadam Wam o jednym z takich całkiem przyjemnych zestawów, który dość pozytywnie mnie zaskoczył, choć początkowo nie spodziewałam się po nim wiele.
Pędzle w postaci sztuk 6 dotarły do mnie w przyjemnym, porządnie wykonanym etui, zapinanym na zatrzask, które będzie fajną opcją np. na wyjazdy, choć trzeba mieć na uwadze, że z racji niewielkich rozmiarów samych pędzli, również i etui jest stosunkowo małe, więc z pewnością nie uda się przechowywać/przewozić w nim większych pędzli innych marek.
W środku znalazły się trzy mniejsze pędzelki - do brwi, ust i nakładania cieni, jeden typu 2w1, czyli grzebyk do rzęs wraz ze szczoteczką do wyczesywania brwi oraz dwa większe, puchate pędzle do pudru i różu. Wszystkie wykonane są z włosia syntetycznego, mają lakierowane czarne trzonki z wytłoczoną nazwą marki, która nie ściera się pod wpływem używania oraz skuwki w kolorze złota. Przyznam, że na żywo prezentują się elegancko i o wiele ładniej, niż na zdjęciach. Widać, że dołożono starań, aby wykonać je jak najdokładniej.
PĘDZEL DO BRWI
Standardowy, skośny pędzelek, choć troszkę szerszy, niż inne jemu podobne. Właśnie przez tą szerokość, okazał się być dla mnie odrobinę za duży jeśli chodzi o podkreślanie brwi, dlatego znalazłam mu inną funkcję, którą jest rozcieranie kredki na górnej i dolnej powiece. W tym celu sprawdza się idealnie i dokładnie tak, jak tego oczekuję.
PĘDZEL DO UST
Precyzyjny pędzelek, który bardzo ładnie pomaga obrysować kontur ust, zwłaszcza podczas nakładania problematycznej w tej kwestii pomadki, jaką jest dla mnie przykładowo Bourjois Rouge Edition Velvet. Od kiedy go mam, makijaż ust wychodzi mi zdecydowanie bardziej dokładnie, niż kiedy musiałam radzić sobie bez niego.
PĘDZEL DO NAKŁADANIA CIENI
Płaski, języczkowy pędzel, z którego jako jedynego z całego zestawu nie jestem zadowolona i go nie używam. Jest zdecydowanie zbyt śliski, aby nabrać cień, a tym bardziej rozprowadzić go następnie na powiece. Mam wrażenie, że mogłabym pół godziny miziać nim po cieniu, a i tak nabrałabym tyle co nic, także niestety jak dla mnie ten pędzel jest kompletnie bezużyteczny, a szkoda :(.
GRZEBYK DO RZĘS I SZCZOTECZKA DO BRWI
Niezastąpione! Doskonale sprawdza się w obu funkcjach, przez co towarzyszy mi niemal zawsze podczas tworzenia makijaży.
PĘDZEL DO PUDRU
Spory, dość mocno zbity pędzel, baaardzo miły w dotyku, który służy mi przede wszystkim do nakładania solidniejszej warstwy pudru w wybrane partie twarzy, przez co świetnie sprawdza się w sytuacjach, kiedy chcę mocniej zmatowić strefę T, wklepując kosmetyk właśnie w te miejsca. Do delikatnego omiecenia twarzy niestety się nada, ale nie przeszkadza mi to, ponieważ do tego celu używam innych pędzli z mojego małego arsenału :).
PĘDZEL DO RÓŻU
Mój zdecydowany faworyt! Tak samo przemiły w dotyku, jak pędzel do pudru, ale dzięki innemu kształtowi i nieco innemu układaniu włosia, nabiera idealną porcję różu, dając na twarzy mgiełkę koloru, co idealnie sprawdzi się w sytuacjach, kiedy używamy bardzo mocno napigmentowanych kosmetyków. Jako pędzla do bronzera jeszcze go nie używałam, ale jestem pewna, że w tej roli również sprawdziłby się znakomicie.
I tak oto prezentuje się całość. Używam tych pędzli już ponad pół roku, myję średnio raz w tygodniu i przez ten czas nie zauważyłam żadnych oznak uszkodzeń, czy jakiegokolwiek zużycia. Podczas mycia jak dotąd nie zdarzyło się, by włosie straciło kształt lub powypadało. Wciąż jest tak samo miłe w dotyku, jak na początku i schnie bardzo szybko, choć przez to, że jest farbowane na czarny kolor, czasem zdarza się, że podczas mycia farba delikatnie puszcza, ale na szczęście nie wymywa się. Trzonki wciąż idealnie przylegają do skuwek, napisy nie starły się i generalnie pędzle wyglądają dokładnie tak samo, jak w dniu, kiedy je otrzymałam. Moim zdaniem jakość jest na przyzwoitym poziomie, choć i cena odpowiednia, ponieważ za powyższy sześciopak musimy zapłacić 89 zł, co daje w przeliczeniu średnio 15 zł za pędzel, z czego jednego nie używam. Czy to dużo? Moim zdaniem może być. Jedyne co bym zmieniła w tych pędzlach to długość trzonków (wolę nieco dłuższe, bo wtedy pewniej trzyma mi się je w dłoni) i pędzel do cieni, bo jako jedyny jest krótko mówiąc beznadziejny.
Napiszcie mi proszę po pędzle jakich marek najczęściej sięgacie i jakie są Wasze ulubione? Moje zdecydowanie Zoeva, choć teraz planuję zakup dwóch, może trzech pędzelków Kavai, bo tej marki jeszcze nie znam, a jestem ich bardzo ciekawa :). Udanego weekendu! :*
Nie słyszałam o tych pędzlach :)
OdpowiedzUsuńZatem mam nadzieję, że chociaż trochę udało mi się przybliżyć Tobie te pędzlaki :)
Usuńpędzle są w kuszącej cenie, nie wiedziałam, że ta firma ma też takie rzeczy w ofercie, ja najbardziej lubię pędzle hakuro, choć ostatnio kupiłam dwa beauty crew - te dopiero są tanie i naprawdę to fajna jakość, jestem zaskoczona... na zoevę mam ochotę, ale cena mnie zniechęca
OdpowiedzUsuńRównież bardzo lubię Hakuro, a o Beauty Crew widziałam post u Ciebie i wydają się być ok, chociaż mnie by wkurzały nawet te pojedyncze odstające włoski, o których wspominałaś :P Tak już mam niestety ;) Zoeva jest póki co najlepszą marką z jaką miałam do czynienia, ale na razie skuszę się jeszcze na Kavai i zobaczymy co to za marka :P
UsuńWygląda całkiem ok. Szkoda tylko, że pędzel do cieni zupełnie sie nie sprawdza.
OdpowiedzUsuńTo jest niestety czarna owca tego zestawu, a szkoda, bo każdy kolejny pędzel do cieni jest mile u mnie widziany :( Szkoda bardzo, ale cóż :(
UsuńChyba nie zdecydowałabym się na ich zakup. Osobiście wolę sama kompletować sobie pędzelki :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo, choć te akurat dostałam, a pędzli nigdy u mnie dość :D
Usuńja mam swoje sunshade minerals < 3 najcudowniejsze ;)
OdpowiedzUsuńCoś słyszałam o tych pędzlach, ale już sama nie wiem, czy dobrze, czy źle :P
UsuńU mnie tylko Hakuro ale w sumie ja się jakoś często nie maluje więc mi wystarczają dwa pędzelki do oczu i skośny do bronzera różu czy rozświetlacza;)
OdpowiedzUsuńHakuro to fajne i stosunkowo tanie pędzle. Też je bardzo lubię :) Choć pędzli mogłabym mieć więcej, więcej i więcej :)
UsuńLubię taki ścięty kształt w pędzlach do różu :)
OdpowiedzUsuńUkochanych pędzli mam wiele. Obecnie to Tomek zawładnął mym umysłem :D
Jakże mogłoby być inaczej hehe :D Ja z pędzlami nie szaleję pod względem marek, mają być tylko przyjemne w używaniu i dobrze spełniać swoją rolę :P Póki co, pod względem jakości króluje u mnie Zoeva :)
UsuńOczywiście Asieńko moja miła, liczy się jakość, a nie napis na rączce, ale ja jestem wstrętnym snobem i mam zadatki na kobietę Toma Forda, więc nie mam wyjścia! :D ha! lol! ;)
UsuńCiekawe co na to Twój mężczyzna, że tak za Tomkiem szalejesz :D O Ty, o Ty niedobra! Wystarczy, że mnie ostatnio cieniem pokusiłaś i śni mi się teraz po nocach (serio śniło mi się dziś, że zrobiłam potężne zakupy w perfumeriach i nie umiałam ich później wynieść) :D
UsuńPs. A co do snobizmu to ja tak mam z perfumami :( Kiedyś z torbami przez to pójdę :P
Mam dość sporą kolekcje pędzli, więc na te pewnie się nie zdecyduję, wole kupować pojedyncze egzemplarze niż całe zestawy, bo rzadko zdarza się, aby rzeczywiście wszystkie pedzle z zestawu były w pełni funkcjonalne i wykorzystywane.
OdpowiedzUsuńMasz rację, choć jeśli trafi się na zestaw w 100% spełniający wymagania, a jak wiemy bywają i takie, to czemu nie ;) Wielka szkoda, że tutaj pędzel do cieni jest czarną owcą :(
Usuń