sobota, 14 stycznia 2017

Cukiereczki od Lancome - mascara Hypnose Volume-a-porter, koloryzujący błyszczyk Lip Lover 316 i kredka do oczu Le Crayon Khol 01 Noir

Cześć! Jakiś czas temu, tuż przed Świętami, podczas wizyty w Sephorze udało mi się wypatrzyć ciekawy zestaw mojej ulubionej marki luksusowej, czyli Lancome. W zestawie znajdowała się pełnowymiarowa mascara Hypnose Volume-a-porter oraz miniaturki błyszczyka do ust i kredki do oczu. Jako człowiek z natury łaknący poznać nowości wszelakie, nie omieszkałam wydać 155 zł i zakupić wspomniany zestaw, aby przetestować nie tylko nieznaną mi dotychczas mascarę, ale również poznać błyszczyk i kredkę z którymi do tej pory nie miałam do czynienia. Lećmy zatem po kolei :).


Opis Hypnose Volume-a-porter zaczerpnięty ze strony wizaz.pl:
"Marka Lancôme stworzyła produkt, który podkreśla siłę spojrzenia – tusz do rzęs Hypnôse Volume-à-porter. Kaszmirowa miękkość rzęs. Objętość rzęsa po rzęsie. Nowa maskara Hypnôse Volume-à-porter zaledwie jednym ruchem pozwala nadać rzęsom widoczną objętość. Stają się one wizualnie gęstsze i wydłużone, zachowując przy tym swoją naturalną elastyczność. Hypnôse Volume-à-porter to połączenie delikatnego aplikatora oraz unikatowej formuły, wzbogaconej o lateks i komórki macierzyste róży. Dzięki temu makijaż nie osypuje się i nie kruszy przez wiele godzin. Rzęsy pozostają intensywnie czarne, miękkie i wydłużone."

To, co spodobało mi się na samym początku to opakowanie zewnętrzne. Dość ciężkie, grafitowe, lustrzane, z subtelnie wytłoczoną nazwą marki oraz samej mascary, umieszczoną na odkręcanej części. Od razu widać, że mamy do czynienia z produktem o wysokiej jakości.

Zanim przejdziemy do szczoteczki, warto wspomnieć o zapachu, który jest wyczuwalny po odkręceniu tuszu. Perfumowany, dość wyraźny, ale zarazem nie za mocny i baaardzo przyjemny dla mojego nosa. Nie wiem co Wy uważacie w tym temacie, ale jak dla mnie to super urozmaicenie i chciałabym, aby marki częściej wprowadzały perfumowane mascary na rynek :).

Jeśli chodzi o szczoteczkę, nie wyróżnia się ona niczym specjalnym. Silikonowa, stożkowa, często widywana także u tuszy marek drogeryjnych. Dobrze maluje się nią rzęsy.



Natomiast efekt jaki Hypnose Volume-a-porter daje na rzęsach jest absolutnie świetny! Przy zaledwie kilku ruchach, rzęsy stają genialnie podkreślone, rozdzielone, uniesione i pogrubione. Do tego mascara rzeczywiście pozwala na zachowanie miękkości rzęs, które pomimo nałożenia tuszu są w dotyku takie, jakbyśmy nic na nich nie miały. Trwałość określiłabym na tym samym poziomie co L'Oreal Volume Million Lashes, czyli u mnie dobrych 6 godzin bez żadnego osypywania się, kruszenia, czy rozmazywania. Poniżej nałożona jest jedna warstwa, bez rozdzielania grzebykiem. Serdecznie polecam!!!


______________________________________________________________________________________


Błyszczyka Lip Lover przyznam, że dotąd nawet nie kojarzyłam. Jedyny błyszczyk Lancome jaki dotąd posiadałam to dwa rodzaje Juicy Tubes, z których byłam bardzo zadowolona (o jednym z nich opowiadałam TUTAJ, drugi ostatecznie dałam Siostrze), dlatego ucieszyłam się, że będę miała okazję poznać coś nowego i miałam nadzieję - równie dobrego :). Nie zawiodłam się!

Aplikator to spłaszczona "łopatka" dozująca wystarczającą ilość kosmetyku potrzebną do pełnego pokrycia ust. Błyszczyk jest koloryzujący i przyznam, że początkowo przestraszyłam się kompletnie nienaturalnego, cukierkowego różu, ale kompletnie niepotrzebnie, bo na ustach wygląda bardzo zmysłowo, powiększając optycznie wargi i wg. mnie o dziwo będzie pasował do większości typów urody.



Opis Lip Lover zaczerpnięty ze strony sephora.pl:
"Lancôme prezentuje nowość z linii In Love: Lip Lover. Nowy błyszczyk do ust zapewniający komfort jak po użyciu balsamu, intensywność koloru pomadki oraz modelujący blask błyszczyka. Sekret blasku Lip Lover tkwi w nieklejącym się olejku, który wygładza nierówności, jak także formule nasyconej pigmentami, która łączy się z kolorem ust, podkreślając ich urodę i tworząc intensywny odcień. Efekt nawilżonych i odżywionych ust do 8 godzin.
Dzięki szerokiej gamie odcieni usta zyskują niepowtarzalny, kuszący wdzięk, zapraszając do pocałunku… All your lips need is… Lip Lover!"

Mogę się niemal w całości podpisać pod powyższymi słowami. Błyszczyk jest gęsty, baaardzo nawilżający, ładnie pielęgnuje usta i u mnie utrzymuje się ok. 3h, co jak na tego rodzaju kosmetyk jest uważam świetnym wynikiem. Dodatkowo nie klei się i nie zbiera brzydko w kącikach ust.

Zanim go nałożę, lubię obrysować sobie usta konturówką Essence Wish Me A Rose, która genialnie z nim współgra, aby na nowo zdefiniować kontur swoich ust. Rezultat jest mega i na pewno po jego wykończeniu zdecyduję się na pełnowymiarową wersję, choć zdaję sobie sprawę, że również drogeryjny odpowiednik raczej nie byłby trudny do znalezienia, choć może się mylę? ;)


______________________________________________________________________________________


I w końcu przechodzimy do "czarnej owcy" tego zestawu, czyli kredki Le Crayon Khol w odcieniu 01 Noir, czyli po prostu czarnym. Liczyłam na miękkość, mocną pigmentację i wysoką trwałość, otrzymując jedynie dwie pierwsze. Kredka owszem, jest miękka i cudownie sunie po powiekach, owszem - jest napigmentowana jak diabli, przez co nie musimy się napracować chcąc wydobyć kolor, ale jej trwałość to niestety kompletna porażka :( Nie pokazywałam Wam jej na oku, bo po pierwsze, każdy wie jak prezentuje się czarna kredka na powiece, a po drugie jakkolwiek bym jej nie nałożyła, czy to na górną powiekę, czy dolną, po pół godziny efekt jest opłakany i nadający się tylko do zmycia.


(na zdjęciu w duecie z błyszczykiem Lip Lover)

Przy którymś jednak podejściu, udało mi się w końcu znaleźć na nią dwa sposoby. Mianowicie, pierwszy jest taki, że okazało się iż kredka potrafi ładnie wyglądać i utrzymywać się, będąc mocno roztarta przy granicy górnych rzęs oraz, że potrafi też tworzyć skuteczny podkład pod ciemne kolory cieni, przy tworzeniu np. mocniejszego smokey eyes. Niestety, ale to jedyne zalety, jakie udało mi się w niej dostrzec, przez co w moim odczuciu absolutnie nie jest warta swoich niemal 90 zł w cenie regularnej.

Jak Wam się podoba ten zestaw Lancome? Uważacie, że warto go było nabyć? Ja myślę, że tak, ponieważ dzięki niemu miałam okazję przetestować 3 całkowicie nieznane dotąd sobie produkty, z których 2 bardzo mile mnie zaskoczyły i na pewno z chęcią będę do nich wracać. Również cena 155 zł choć wysoka, jak na 3 kosmetyki (w tym dwie spore miniatury) uważam, że jest w miarę przystępna, ponieważ standardowo taki jest koszt samej tylko mascary. Dajcie mi znać jakie produkty Lancome z czystym sumieniem mogłybyście mi polecić, a tymczasem życzę Wam udanego weekendu! :*

33 komentarze:

  1. Ja jednak jestem fanką tańszych tuszy do rzęs, bo wszystkie działają u mnie podobnie. Nie widzę różnicy jak użyję droższej maskary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od jakiegoś czasu z kolei zauważam różnicę w trwałości. Część mascar robi mi takie kuku, że wstyd wyjść do ludzi, np. Volume Colorist Rimmela, więc jak trafię na coś bardziej trwałego to daję znać ;)

      Usuń
  2. Ja już od długiego czasu używam Lancome Hypnose (ale tej podstawowej wersji) i jest to moja absolutnie ukochana maskara. Błyszczyk i kredkę też posiadam (również z jakiegoś zestawu Lancome), ale jeszcze nie używałam, czekają na swoją kolej aż zużyję stare kosmetyki. Jestem ciekawa, jak sprawdzi się u mnie ta kredka, po szczerze mówiąc miałam co do niej spore nadzieje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kredki nie polubiłam zwłaszcza, że jest dużo tańszych i lepszych, a ta się rozmazuje i OKROPNIE odbija chyba, że mocno ją rozetrę i najlepiej do tego utrwalę cieniem, to wtedy faktycznie się trzyma, ale chyba nie do końca o to chodzi :( Mascary Lancome, zwłaszcza właśnie Hypnose są genialne, miałam wersję wodoodporną tej podstawowej i uwielbiałam :D

      Usuń
  3. tak się troszkę zdziwiłam jak napisałaś o trwałości tuszu - 6 godzin
    ja maluję się wcześnie rano, a zmywam makijaż ok 19 stej i tusz mam w super stanie
    to znaczy nie kruszy się, nie rozmazuje, a to mascara eveline:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie Kasiu od jakiegoś czasu większość tuszy robi pandę max. godzinę po nałożeniu, później ją tylko potęgując. Nie mam pojęcia czym to jest spowodowane, czy tym, że stosuję krem pod oczy, nakładając blisko dolnej linii rzęs, czy przyczyna jest inna, nie wiem, bo jeszcze do tego nie doszłam (pracuję nad tym). Ale prawdą jest, że tylko kilka mascar ostatnimi czasy sprawdza się u mnie rzeczywiście dobrze i ta jest jedną z nich :)

      Usuń
    2. ok, takie wyjaśnienie to ja rozumiem:)
      też jestem ciekawa co powoduje taki efekt u Ciebie

      Usuń
    3. Jak już do tego dojdę i nie zapomnę to postaram się dać znać. Wkurzam się okropnie, ale wydaje mi się, że przyczyną może być właśnie krem, choć jak wspomniałam jeszcze to sprawdzam, bo aż wierzyć mi się nie chce :/

      Usuń
  4. Oj widziałam te zestawiki <3 Osobiście bardzo lubię i polecam maskary Lancome. Tak w zasadzie póki co wszystkie pomijając Gradiose mi się sprawdziły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też je uwielbiam! W ogóle cała ta marka przemawia do mnie baaardzo :D

      Usuń
  5. Wspaniały efekt daje ten tusz u Ciebie! U mnie maskary Lancome nie sprawdziły się:(

    OdpowiedzUsuń
  6. maskara robi naprawdę efekt WOW! chyba przypadłaby mi do gustu chociaż lubię czuć, że mam tusz na rzęsach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj tego nie poczujesz, bo w dotyku są tak miękkie i elastyczne, jakby totalnie nic na nich nie siedziało ;)

      Usuń
  7. Ja mam Juicy Shaker i go uwielbiam ;) Widziałam ostatnio wiosenną kolekcję i się zastanawiam nad nowym "maluszkiem"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, mnie Juicy Shaker nie do końca przekonał, nie wiem, czy to ta formuła, czy fakt, że wolę raczej koloryzujące błyszczyki, ale jakoś póki co nie przekonuje mnie :P

      Usuń
  8. łał masz rzęsy do nieba! zazdroszczę a tusz muszę koniecznie wypróbować <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :* Mascara jest super, więc myślę, że warto ;)

      Usuń
  9. Ach, ten błyszczyk woła do mnie "mamo" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe do mnie również, dlatego jak się skończy to kupuję pełnowymiarową wersję :D

      Usuń
  10. Wow! ten tusz genialnie wydłużył Ci rzęsy ;) Lancome ma świetne kosmetyki ;)
    Obserwujemy? zacznij i daj znać u mnie ;)
    www.jagglam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Przykro mi jedynie, że nie czytałaś opisu poniżej komentarzy, bo inaczej wiedziałabyś, że nie stosuję wzajemnej obserwacji i nigdy nie będę tego robić, bo dla mnie takie sztuczne nabijanie sobie czytelników jest kompletnie bez wartości.

      Usuń
  11. Wow! Ten tusz robi świetną robotę! Pozdrawiam! :* xmadebymex.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
  12. Chętnie kupię ten tusz do rzęs :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lancome ma super tusze, u mnie to już 2, który sprawdził się wyjątkowo dobrze :)

      Usuń
  13. Uwielbiam markę lancome :D W szczególności pielęgnacje i tusze

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoją opinię! Jest ona dla mnie bardzo cenna. Staram się zaglądać do każdego kto zostawi komentarz, więc nie musisz mnie dodatkowo zapraszać na swój blog :) Komentarze obraźliwe, wulgarne, autopromocyjne, bądź z pyt. obserwujemy? - usuwam. Jeśli masz jakieś pytania, na każde odpowiem pod Twoim komentarzem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...